Autor Wątek: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'  (Przeczytany 12337 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
[WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« dnia: Marzec 24, 2017, 08:48:18 am »

Jako, że nie samymi figurkami człowiek żyje, to po niemal dekadzie wraz ze znajomymi postanowiliśmy wrócić do gry Warhammer FRP. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to raz w miesiącu szanowne państwo-draństwo będzie miało przyjemność (mniejszą lub większą) zapoznać się na łamach DansE MacabrE z fabularyzowaną relacją z sesji. Mam nadzieję, że taka forma przekazu spotka się z waszą akceptacją i zainteresowaniem.


Jak zwykle wszelkie komentarze, uwagi i spostrzeżenia mile widziane.

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 22, 2017, 02:58:23 pm »
Zapraszam na fabularyzowany raport z kolejnej sesji WFRP rozegranej w ramach kampanii "Cienie pod Oldenlitz".

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 12, 2017, 08:27:52 pm »
Dziś na DansE MacabrE opublikowałem raport z ostatniej sesji WarhammerFRP napisany przez Szczery Do-bolu.

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 19, 2017, 10:16:37 am »
Na łamach bloga DansE MacabrE opublikowałem fabularyzowaną relację z sesji WFRP - Pan Mglistych Wzgórz.

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 03, 2017, 09:38:05 pm »

Dziś na DansE MacabrE opublikowałem piąty fabularyzowany raport z rozgrywki w #WFRP.


Cytuj
Zawiedliśmy...


R. nie żyje. Prezbiterzy Sigmara odmówili dalszej współpracy i wygnali mnie z Glaubenniedrich. Obecnie przebywam w Grunburgu i myślę, że to jeden z ostatnich listów które piszę do Waszej Wielebności. Nie mam zbyt wiele czasu, nie mam też już sił dlatego Ekscelencja wybaczy lapidarność.


Po opuszczeniu kurhanu Pana Mglistych Wzgórz awanturnicy wrócili do Oldenlitz, w większości w całkiem niezłej kondycji, jedynie Ingwar Egonsson po tym jak R. próbowała się z nim skontaktować padł bez ducha na ziemię. Działanie R. rozwścieczyło duchownych Sigmara, którzy natychmiast nakazali powrót do Glaubenniedrich...


Więcej na blogu DansE MacabrE.


Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #5 dnia: Lipiec 24, 2017, 07:14:02 pm »

Na DansE MacabrE opublikowałem, krótkie podsumowanie finałowej sesji 1 sezonu WFRP.


http://quidamcorvus.blogspot.com/2017/07/warhammer-frp-kampania-cienie-pod_24.html

Offline dra

Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 27, 2017, 03:20:29 pm »
Publikujesz to więc zapewne chcesz usłyszeć jakieś opinie.

Co mi się podobało:
- wyraźny wątek główny całej kampanii chociaż pierwsza sesja chyba niewiele tam zmieniła
- w pierwszej sesji gracze byli postawieni przed dylematem moralnym. co prawda mocno ustawionym (akurat 4ech pomagierów mieli) i o dość niskiej sile rażenia (i tak to nie były ich postacie) ale generalnie lubie takie akcenty
- wbrew pierwotnym obawom, klimat cofania się w czasie całkiem fajnie wyszedł

Co mi się nie podobało:
- słabe dostosowanie historii do możliwości przedstawiania opowieści jakie daje RPG. Nie widzę tu specjalnie wyborów graczy (wyborów prawdziwych a nie którą ścieżką zakraść się do kurhanu), które wpływają w jakikolwiek sposób na fabułę
- gdy przeanalizujesz wątek główny to chyba nie ma sensu. istota potężna, która przemawia zza grobu i ma swoich wysoko postawionych kultystów używa za pomocą złota i groźby przypadkowych awanturników do otwarcia pieczęci, sprowadzenia sobie przypadkowych ludzi a na koniec otwarcia bram miasta.

po co?
nie łatwiej było użyć kultystów?
- większość sesji odbiera się raczej jak film gdzie wątek jest mocno uproszczony i przez to liniowy. Przykład sesja #1
dostają zlecenie -> podążają w kierunku jego wykonania -> targ/konfrontacja z wampirem -> odnalezli ludzi i odstawili ich

mało to rpgowe, bardziej retroaktywne.
- Z pięciu elementów opowieści (wątek, tło, motywy, charaktery, konflikt) w rpg kluczowy jest aspekt postaci. Tu w ogóle ich nie widać albo przez fakt, że gracze wcielają się w nie swoje postaci albo jesli ominąć ten punkt (bo w sumie co za różnica, to tylko środek do osiągnięcia celu) albo przez proste i sztywne wątki, które nie umożliwiają im specjalnych decyzji na obłożenie szkieletów postaci mięchem.
- wydaje mi się, że sporo railroadingu jest tu stosowane...
"otwórzcie bramy ..." zbuntowali się i walczyli. a co np. z nawoływaniem ludzi do ewakuacji? zorganizowaniem obrony?
śledzą rzekomego skrytobójcę i widza samotną kobietę...rzucają sie na nią z mieczami od razu? :P to troche barbarzyńskie.
Był taki moment (jedyny gdy postać przebiła przez wątek) gdy R. chciała uratować tego "awanturnika" wcielając się w jego żone i próbując zmienić przeszłość i co? I nie dane jej było :P

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 27, 2017, 04:25:16 pm »
Dzięki za komentarz. :)

Wydaje mi się, że na początku muszę sprostować, bo nie wyjaśniłem tego na początku i stąd można nieprawidłowo odebrać parę rzeczy. Moja wina.

Gracze wcielają się w swoich BG, którzy działają w roku 2502. Natomiast relacje, które publikuję są 'efektem' podglądania BN-ów dokonywanego 50 lat później, w roku 2552 i zasadniczo nie mają większego wpływu na przebieg przygody. Ponadto prezentowane relacje są dość ogólne, ale był to mój świadomy wybór pozwalający z uwagi na ograniczony czas, publikowanie skróconych raportów w takiej właśnie formie. I dlatego pozoryny brak widocznych wyborów graczy i filmowość wynika raczej z przyjętej formy raportów, która jest 'relacją osób trzecich', a nie uczestników danego zdarzenia.

Prowadzę w 'otwarty' sposób, czyli mam ogólny zarys kampanii, czyli w tym przypadku: w mieście istnieje kult Meduzy, która dysponuje pewnymi mocami magicznymi, a umiejętność petryfikacji jest wykorzystywana przez Gildię Rzemieślników w celach zarobkowych, mistrzowskiej jakości rzeźby są znane i kupowane przez możnych z całego Imperium. Niemoralne w tym wypadku jest pozyskiwanie materiału na rzeźby. Przy okazji założyłem, że wadą Meduzy była chorobliwa nienawiść do miasta Salzenmund.

Na sesji w której zabili kobietę szpiega nie skorzystali z przejętego pierścienia i listu uwierzytelniającego, nie zwerbowali strażników dróg stacjonujących w gospodzie, a zamiast tego radośnię usiekli człowieka. W efekcie zostali pojmami.

W przypadku Pana Mglistych Wzgórz zostali 'złożeni w ofierze' przez BN-ów którzy sami wcześniej zostali zmuszeni do złożenia przysięgi. Choć fakt, że udali się z owymi BN-mi do kurchanu był wyborem graczy. (Jedną z alternatyw było śledzenie jednego z pomagierów którego wcześniej zostawili z Wampirem, a który nocą zawitał do miasta.) Pechem, że nie posiadali magicznej broni w chwili wejścia do kurchanu. Zmieniło się to następnym razem, jeden z BG otrzymał magiczny oręż od Meduzy, jednak gracze uzgodnili że nie użyją oręża tylko poświęconą zmutowanych górników. Po części było to sugestią Meduzy, która chciała wykorzystać Pana Mglistych Wzgórz do zniszczenia znienawidzonego Salzenmund. W tym celu chciała poświęcić mieszkańców Oldenlitz, by z nich stworzył nieumarłą armię. A czemu nie wydała tego rozkazu swoim kultystom/rzemieślnikom? Tym ostatnim zbyt zależało na bogactwie i życiu, by poświęcać miasto dla mrzonek swojej bogini, którą zresztą wykorzystywali do bogacenia się.

To co punktujesz poniżej, to wybory graczy właśnie. Zdecydowali tak a nie inaczej, a ich postacie poniosły odpowiednie do wyborów konsekwencje.
"otwórzcie bramy ..." zbuntowali się i walczyli. a co np. z nawoływaniem ludzi do ewakuacji? zorganizowaniem obrony?
To także był wybór graczy. Co więcej zostawili nawet swoje rodziny.

śledzą rzekomego skrytobójcę i widza samotną kobietę...rzucają sie na nią z mieczami od razu? :P to troche barbarzyńskie.
Dlatego zostali zatrzymani przez strażników dróg.

Był taki moment (jedyny gdy postać przebiła przez wątek) gdy R. chciała uratować tego "awanturnika" wcielając się w jego żone i próbując zmienić przeszłość i co? I nie dane jej było :P
Gracz zatrzymał tę informację dla siebie.

Offline dra

Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #8 dnia: Lipiec 27, 2017, 04:59:20 pm »
Dzięki za komentarz. :)

Spoko, uwielbiam gadać o rpg ;]

Cytuj
Gracze wcielają się w swoich BG, którzy działają w roku 2502. Natomiast relacje, które publikuję są 'efektem' podglądania BN-ów dokonywanego 50 lat później, w roku 2552 i zasadniczo nie mają większego wpływu na przebieg przygody. Ponadto prezentowane relacje są dość ogólne, ale był to mój świadomy wybór pozwalający z uwagi na ograniczony czas, publikowanie skróconych raportów w takiej właśnie formie. I dlatego pozoryny brak widocznych wyborów graczy i filmowość wynika raczej z przyjętej formy raportów, która jest 'relacją osób trzecich', a nie uczestników danego zdarzenia.

Aha, rozumiem.
Szkoda, pomyślałem w trakcie (przy okazji tego trolla), że fajnie by było gdyby oni cofali się w czasie ale w tył. Tzn na początku poznali efekt a potem poznawali przyczyny ;). Ale to dygresja.

Cytuj
Na sesji w której zabili kobietę szpiega nie skorzystali z przejętego pierścienia i listu uwierzytelniającego, nie zwerbowali strażników dróg stacjonujących w gospodzie, a zamiast tego radośnię usiekli człowieka. W efekcie zostali pojmami.

No to spoko chociaż agresywnych masz graczy ;o

Cytuj
W przypadku Pana Mglistych Wzgórz zostali 'złożeni w ofierze' przez BN-ów którzy sami wcześniej zostali zmuszeni do złożenia przysięgi. Choć fakt, że udali się z owymi BN-mi do kurchanu był wyborem graczy. (Jedną z alternatyw było śledzenie jednego z pomagierów którego wcześniej zostawili z Wampirem, a który nocą zawitał do miasta.)

A myślałem, że to tylko taki forshadowing przyszłych wydarzeń i info dla graczy, że wampir nie był tam przypadkiem.
Skoro jednak poświęcili ich owi uczeni, czemu nie zostali poświęceni? :P

Cytuj
Pechem, że nie posiadali magicznej broni w chwili wejścia do kurchanu. Zmieniło się to następnym razem, jeden z BG otrzymał magiczny oręż od Meduzy, jednak gracze uzgodnili że nie użyją oręża tylko poświęconą zmutowanych górników.

Tu coś nie zrozumiałem.

Cytuj
Po części było to sugestią Meduzy, która chciała wykorzystać Pana Mglistych Wzgórz do zniszczenia znienawidzonego Salzenmund. W tym celu chciała poświęcić mieszkańców Oldenlitz, by z nich stworzył nieumarłą armię. A czemu nie wydała tego rozkazu swoim kultystom/rzemieślnikom? Tym ostatnim zbyt zależało na bogactwie i życiu, by poświęcać miasto dla mrzonek swojej bogini, którą zresztą wykorzystywali do bogacenia się.

To wydaje mi się być najsłabszy logiczny punkt. Skoro dobrobyt kultystów zależy od Meduzy mogli oni np sprowadzić więcej ciał z innych miejsc. W ogóle po co akurat to miasto "poświęcać" gdzie masz swoich agentów, nie lepiej i łatwiej jakąś przypadkową wiochę?

Swoją drogą fajny motyw z tymi rzeźbami, wykorzystam kiedyś.

Cytuj
To co punktujesz poniżej, to wybory graczy właśnie. Zdecydowali tak a nie inaczej, a ich postacie poniosły odpowiednie do wyborów konsekwencje.To także był wybór graczy. Co więcej zostawili nawet swoje rodziny.
Dlatego zostali zatrzymani przez strażników dróg.

No to spoko.
Trochę chaotycznie (w sensie raz wampira, raz jakiegoś licza, raz jakiegoś demona etc ;)) i jak dla mnie za duże natężenie atrakcji jak na jedną okolicę ale uwagi o braku udziału postaci w tworzeniu fabuły istotnie są chybione.

Cytuj
Gracz zatrzymał tę informację dla siebie.

Teraz kumam, taka narracja.

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #9 dnia: Lipiec 27, 2017, 05:36:32 pm »

Aha, rozumiem.
Szkoda, pomyślałem w trakcie (przy okazji tego trolla), że fajnie by było gdyby oni cofali się w czasie ale w tył. Tzn na początku poznali efekt a potem poznawali przyczyny. Ale to dygresja.
Myślę, że pomimo pewnego doświadczenia nie podołałbym jako MG takiemu założeniu.


A myślałem, że to tylko taki forshadowing przyszłych wydarzeń i info dla graczy, że wampir nie był tam przypadkiem.
Skoro jednak poświęcili ich owi uczeni, czemu nie zostali poświęceni? :P
Gracze nie podjęli później wątku wampira, który w zależności od działań graczy mógł być sojusznikiem Pana Mglistych Wzgórz lub jego przeciwnikiem, dlatego nie pojawił się w kolejnych przygodach.


Zostali poświęceni, Pan Mglistych Wzgórz wymusił na nich złożenie przysięgi i przyprowadzenie kolejnych ofiar. Taka piramida finansowa.


Tu coś nie zrozumiałem.
Pan Mglistych Wzgór to bezcielesny Upiór odporny na niemagiczne ataki, a BG takimi nie dysponowali.


To wydaje mi się być najsłabszy logiczny punkt. Skoro dobrobyt kultystów zależy od Meduzy mogli oni np sprowadzić więcej ciał z innych miejsc. W ogóle po co akurat to miasto "poświęcać" gdzie masz swoich agentów, nie lepiej i łatwiej jakąś przypadkową wiochę?
Chorobliwa nienawiść to była słabość Meduzy, poza tym to kobieta więc założyłem że może działać nielogicznie.

Offline dra

Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #10 dnia: Lipiec 27, 2017, 10:23:11 pm »
Pan Mglistych Wzgór to bezcielesny Upiór odporny na niemagiczne ataki, a BG takimi nie dysponowali.

To rozumiem Nie skumałem do końca tego: " jednak gracze uzgodnili że nie użyją oręża tylko poświęconą zmutowanych górników."

Cytuj
Chorobliwa nienawiść to była słabość Meduzy, poza tym to kobieta więc założyłem że może działać nielogicznie.

Zawsze w takich sytuacjach można się wymówić "to stara i myślący w zupełnie innych wymiarach istota, śmiertelnik nie zrozumie w pełni jej motywów" ;). To jest jeden z trików, który przydaje się w wampirze:maskaradzie. Gracze często szkodzą interesom długowiecznym krwiopijcom, znacznie mądrzejszych z lepszymi kontaktami etc. Dlatego warto po prostu jako MG oszukiwać. W krytycznym momencie nagle pojawiają się ludzie tego czy innego starszego wampira i pozbawiają graczy owoców ich długo wprowadzanego i trudnego planu. Wychodzi na to, że działali tak jak im zagrał ;-)

A tak na poważnie, po prostu na jej miejscu łatwiej by było zrobić 100 innych rzeczy by dostarczyć budulca do budowy armii upiorowi a przy okazji nie rozwalać sobie własnej bazy interesów. Nienawiść tu nie specjalnie przeszkadza.


Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 27, 2017, 11:08:13 pm »

Cytuj
W czasie wędrówki nad górami przeszła gwałtowna burza. Silne opady deszczu, które zaskoczyły nieobytych z dziczą wędrowców, a następnie gęsta mgła sprawiła, że awanturnicy rozdzielili się i zagubili.


Domen Prevc oraz Ingwar Egonsson po kilku godzinnym bezskutecznym poszukiwaniu zaginionego Waltera Neun wrócili na trakt i ruszyli na północ. Wkrótce napotkali uwięzionego w klatce błaznów człowieka. Nieszczęśnikiem okazał się Bernhard Bart, który jak oświadczył wędrowcom został skazany na głodową śmierć przez zawistnego sierżanta z pobliskiego fortu, którego uczciwie ograł w kości. Niestety sierżant i jego ludzie nie umieli pogodzić się z losem i wzięli sprawy w swoje ręce.


Gdyby awanturnicy mogli przewidzieć przyszłość prawdopodobnie pozostawiliby nieszczęśnika w klatce błaznów, by poniósł zasłużoną karę. Jednak Bernhard znał drogę do fortecy, a bohaterowie graczy byli zmęczeni, głodni i brudni, ponadto łotr całkiem nieźle radził sobie w dziczy, czego żyjący całe lata w mieście wojownik i uczony nie mogli powiedzieć o sobie.


Wieczorem rozpętała się kolejna gwałtowna letnia burza, która w ciągu kilku pacierzy zamieniła trakt w rwący potok. Wśród huku błyskawic i szumu wody awanturnicy usłyszeli przerażający ryk, łopot skrzydeł, rżenie umierających koni i krzyki ginących ludzi.


Ryzykując życiem bohaterowie graczy ruszyli w górę traktu, gdzie dostrzeli wyvernę, która masakrowała zaskoczonych niespodziewanym atakiem rycerzy zakonnych. Konni próbujący opanować spłoszone wierzchowce zajeżdżali sobie nawzajem drogę, tratowali się i przewracali.


Na widok rozszarpującego ludzi i zwierzęta skrzydlatego potwora Ingwar Egonsson i Bernhard Bart stanęli jak wryci, natomiast Domen Prevc skoczył na wyvernę. Cichy jak śmierć, pośród huku uderzających piorunów natarł na delektującego się krwawą rzeźnią potwora. Moc Wiatrów Magii zamknięta w skomplikowanym wzorze tatuażu pokrywającym ramię wojownika przebudziła się i skoncentrowała w masywnym ostrzu półtoraręcznego miecza. Siła uderzenia była tak wielka, że Domen Prevc dzierżący wykute przez krasnoludzkich kowali ostrze jednym cięciem oddzielił szkaradny łeb wyverny od plugawego cielska.


Jak się okazało wojownik zaatakował w ostatniej chwili, bowiem ostatnim żywym rycerzem był Kurt Helborg, który powiadomiony przez Waltera Neun wyruszył na poszukiwanie zaginionych Domena Prevca i Ingwara Egonssona. I tak ten który miał nieść pomoc, sam został uratowany.


Zdrożeni wędrówką bohaterowie graczy wzięli na swe barki kolejny ciężar. Sporządzili nosze na których wlekli nieprzytomnego, rannego Kurta Helborga. Na szczęście fort do którego zmierzali nie znajdował się daleko.


Ciąg dalszy Warhammer FRP, kampania 'Pokusa Arcylicza', relacja z drugiej sesji - 'Oszukać oszusta to podwójna przyjemność'. Sigmarzeit AS2504, Góry Czarne, Księstwa Graniczne na blogu DansE MacabrE.

Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 29, 2018, 04:36:08 pm »

Warhammer FRP, kampania 'Pokusa Arcylicza', relacja z czwartej sesji - 'Obraz, brosza, uprząż i Jadeitowe Berło!'. Vorgeheim AS2504, Vitrolle, Księstwa Graniczne.


W styczniu w Innym Wymiarze w Katowicach rozegraliśmy kolejną sesję WFRP opartą na kampanii Pokusa Arcylicza, wydanej nakładem wydawnictwa Copernicus Corporation.


Tym razem w sesji udział wzięli Domen Prevc, Ingwar Egonsson oraz Bernhard Bart i Rolf Errlich, który po długiej rozłące dołączył do kompanów. Walter Neun oraz Johann - w tym czasie wykonywali zlecone przez Kościół Sigmara zadania.
***
Domen, Ingwar, Bernhard i Rolf spotkali się z jednej z kilku gospód znajdujących się na rynku Fatanbadu. Po długiej rozłące przyjaciele mieli sobie wiele do powiedzenia, ponadto Rolf dostarczył Domenowi list, który otrzymał od Prismosa Strykssena gdy rozpytywał o swych kamratów w Zenres.


Witaj Domen!
Po naszym ostatnim spotkaniu, poruszony losem Twojej kompanii poczyniłem pewne ustalenia.
Osada, która Was interesuje to Vitrolle, to tam mieszkają banici, którzy oszukali Was owego dnia.
Na czele owych wyrzutków stoi Ernst Helmuth, zwyrodnialec i czarnoksiężnik, to on oszukał Kapłana Ranalda.
W Vitrolle przebywa obecnie z trzy tuziny banitów, choć oni nazywają siebie Dewiantami i Dekadentami.
[align=right]Zdrowia!
Primos Strykssen
[/align]PS Mam nadzieję, że Karmin dotarła cała i zdrowa do Fatanbadu?
PS II Ranald kiedyś bardzo przysłużył się naszej sprawie, niech ta informacja będzie częścią spłaty długu.
Przesłane przez Strykssena informacje potwierdziły podejrzenia awanturników i upewniły ich w konieczności zniszczenia Vitrolle oraz wyjaśniły wątpliwości dotyczące Karmin, którą pozostawili na pastwę losu na równinach Księstw Granicznych.



Bohaterowie graczy przeprowadzili także własny zwiad, w trakcie którego ustalili, że w Vitrolle faktycznie przebywa około trzech tuzinów ludzi, z czego około 20 to zdolni do walki mężczyźni, a reszta to w większości kobiety i kilka dzieci. Co więcej, to właśnie do Vitrollle trafiły wozy z karawany, które banitom pomogli zdobyć oszukani bohaterowie graczy.


W między czasie Bernhard oraz Ingwar korzystając z umiejętności medytacji i podróżowania poza ciałem odnaleźli ścieżkę przeszłości i ustalili, że Karmin przeżyła spotkanie z Wilczymi Jeźdźcami, co więcej dziewczyna posługując się gardłowym językiem goblinoidów i powołując się na autorytet Tego-Który-Ścina-Głowy przekonała Hobgobliny, że jeśli oszczędzą jej życie, to ona sprawi, że będą mogli walczyć u boku znanego wśród Zielonoskórych wojownika, jakim w ostatnich latach stał się Domen Prevc.


Posiadając potrzebne informacje i znając z własnego doświadczenia sposób działania banitów z Vitrolle awanturnicy ustalili plan działań. Wykorzystując zgromadzone fundusze postanowili zorganizować złożoną z kilku wozów karawanę, która oficjalnie w szczelnie zamkniętych skrzyniach i beczkach miała przewozić rudę metali szlachetnych do krasnoludzkich hut położonych za Przełęczą Wściekłego Psa, a faktycznie nic nie warty piasek i kamienie. Bohaterowie Graczy planowali także zadbać o to, by informacja o karawanie dotarła do ewentualnych szpiegów służących kultystom z Vitrolle, którzy z pewnością przebywali w Fatanbadzie. Awanturnicy planowali wyruszyć z miasta wraz z karawaną, a następnie pod pozorem zwiadu odłączyć się od kolumny wozów i zawrócić w stronę Vitrolle, z którego w tym czasie powinna wyjechać grupa banitów mająca na celu złupienie słabo strzeżonych, załadowanych ciężkim towarem wozów.


Bohaterom Graczy udało się uzyskać widzenie z Fatandirą i przedstawić Księżnej swój plan, a Domen Prevc który wpadł w oko samotnej władczyni otrzymał coś więcej niż widzenie. Fatandira, której Vitrolle i Kultyści Slaanesha byli cierniem w kształtnym tyłku, z entuzjazmem przyjęła plan awanturników, jednak odmówiła użyczenia swoich zbrojnych, których potrzebowała do obrony księstwa przed zakusami sąsiadów Levrelliana i Hafloca, zaoferowała natomiast kilku uzbrojonych w broń dystansową woźniców, którzy mogli wspomóc bohaterów graczy, a po zakończonej walce załadować odzyskane choć w części skradzione przez banitów dobra.


Pod osłoną mgły, a później deszczu, przy wsparciu Wilczych Jeźdźców, którzy z sobie wiadomych powodów stanęli do walki u boku Tego-Który-Ścina-Głowy awanturnicy zaatakowali bronione przez szczątkową załogę Vitrolle. Doświadczenie bojowe bohaterów graczy i zajadłość Wilczych Jeźdźców dość szybko przechyliło szalę zwycięstwa na stronę awanturników. Po ostrzem półtoraręcznego miecza, który dzierży Domen Prevc poległ także Ernst Helmuth, kultysta i czarnoksiężnik padł rozpłatany na dwoje pośród swych współbraci w bluźnierstwie.


Po pokonaniu kultystów awanturnicy przeszukali budynki i magazyny Vitrolle, udało im odzyskać część zapasów jedzenia i ekwipunek, zdobyli także trochę złotych koron ale najwięcej problemów sprawiły im ukryte w świątyni artefakty: Jadeitowe Berło, Brosza i Uprząż Slaanesha oraz Błogosławieni pędzla Hanzla. Przepełnione plugawą mocą Slaanesha magiczne przedmioty były zbyt potężne by zniszczyć je na miejscu lub by pozostawić je na pastwę losu i zbyt niebezpieczne by zabrać je ze sobą. Tym bardziej, że nawet krótkie wpatrywanie się w obraz Błogosławieni pędzla Hanzla przyprawiło znanego z zamiłowania do sztuki Ingwara o chorobę psychiczną.


Awanturnicy zaryzykowali jednak, ukryli artefakty na dnie najsolidniejszej skrzyni i walcząc z lubieżnym głosem szepczącym w głowie i tysiącem pokus, których źródłem była owinięta łańcuchami skrzynia, czym prędzej ruszyli do Fatanbadu mając nadzieję, że Walter oraz Johann powrócili już z wyprawy i będą wiedzieli co zrobić z przeklętymi artefaktami, a także że zdążą dotrzeć do miasta nim banici powrócą z wyprawy łupieżczej...



Offline quidamcorvus

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 440
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: [WFRP] Relacja z kampani 'Cienie pod Oldenlitz'
« Odpowiedź #13 dnia: Luty 26, 2018, 05:54:30 pm »

Warhammer FRP, kampania 'Pokusa Arcylicza', relacja z piątej sesji - 'Władca Marionetek'. Vorgeheim AS2504, Grobowiec Karitamena Skarabeusza Śmierci, Księstwa Graniczne


W lutym w Innym Wymiarze w Katowicach rozegraliśmy ostatnią sesję WFRP opartą na kampanii Pokusa Arcylicza, wydanej nakładem wydawnictwa Copernicus Corporation.


W ostatniej sesji udział wzięli Domen Prevc, który sam siebie skazał na śmierć i wieczne potępienie oraz Rolf Errlich i służący Inkwizycji Sigmara szpieg Walter Neun, który skazał ciała posługujących się magią Ingwara Egonssona oraz Bernharda Barta na śmierć głodową...


***


W czasie gdy awanturnicy ogniem i mieczem niszczyli siedzibę kultystów Slaanesha w Vitrolle Walter Neun, udał się do władcy trzeciego z Księstw Granicznych. Mir Haflock przyjął wysłannika Kultu Sigmara niezwykle życzliwie i zdradził mu informacje, które przekazał mu w wizjach 'Sigmar'.


Walter Neun, który sceptycznie podszedł do powtarzanych o Haflocku plotek, dał się zwieść stojącemu za wizjami Skarabeuszowi Śmierci. Karitamen za pośrednictwem Mira Haflocka przekonał Waltera, że odwrócona piramida znajdująca się w Dolinie Grobowca jest najlepszym miejscem do ukrycia artefaktów, które towarzysze szpiega właśnie w tej chwili wydobywali z ukrycia w Vitrolle. Ponadto w geście dobrej woli Mir Haflock wręczył Walterowi dziennik z zapisami podróżnika, który już kiedyś był w piramidzie Skarabeusza Śmierci oraz kategorycznie zakazał skropienia krwią obrazu Błogosławieni pędzla Hanzla, który sprowadził obłęd na Ingwarra Egonssona.
***
Walter Neun odnalazł swych towarzyszy w Fatanbadzie, następnie nie bez trudu przekonał Domena Prevca i Rolfa Errlicha do wyprawy. Ingwar Egonsson oraz Bernhard Bart, którzy po wydarzeniach w Vitrolle i kontakcie z artefaktami Slaanesha pogrążyli się w odmętach obłędu nie byli skorzy do wyprawy. Miast tego wbrew woli swych towarzyszy podróżowali poza ciałem, ściągając na drużynę uwagę istot zamieszkujących Immaterium. Walter Neun nie mając pewności co do prawdziwych intencji posługujących się magią kompanów, rozkazał przenieść ciała mistrza tatuażu oraz kapłana Ranalda do miejscowej świątyni Vereny, tak by dusze poszukiwaczy przygód nie mogły powrócić do ciał złożonych na ziemi poświęconej innemu bogu.
***
Domen Prevc, Rolf Errlich oraz Walter Neun kierując się informacjami otrzymanymi od Mira Haflocka odnaleźli ukrytą w górach Dolinę Grobowca.


Przemierzając Aleję Procesyjną nieznający kultury Nehekhary awanturnicy sprowokowali atak Ushabti, nieumarłych strażników grobowca, którzy niemal pozbawili ich życia. Jednak walka z konstruktami pozwoliła odkryć poszukiwaczom przygód tajemne przejście, które łączyło znajdujące się na powierzchni ruiny z dolnymi poziomami odwróconej piramidy Skarabeusza Śmierci.


W podziemiach awanturnikom udało się uniknąć licznych pułapek i pokonać ożywione Szkielety, stojące na straży prastarego grobowca. Koniec końców wędrowcy odnaleźli komorę grobową Skarabeusza Śmierci, złamali pieczęcie i przebudzili Króla Grobowców.


Gdy zdali sobie sprawę z tego, że zostali oszukani awanturnicy przerazili się swych czynów i popełniając kolejne błędy dolali oliwy do ognia. Nie czekając na reakcję Karitamena postanowili użyć znalezionych w Vitrolle artefaktów Slaanesha.


Domen Prevc zakładając Broszę i Uprząż Slaanesha, a następnie kalając swe ciało zamkniętym w Jadeitowym Berle odłamkiem Spaczenia skazał się na powolną i bolesną śmierć. I tak oto nastąpił koniec Tego-Który-Ścina-Głowy, który sam siebie skazał na wieczne potępienie.


Z kolei Rolf Errlich i Walter Neun postanowili uciec z grobowca i wbrew słowom Mira Haflocka skropili krwią przeklęty obraz Błogosławieni pędzla Hanzla uwalniając zamknięte w płótnie demony Slaanesha.


I choć plan ucieczki zakończył się sukcesem, to demony Slaanesha nie były w stanie pokonać potężnego Arcylicza. Skarabeusz Śmierci odesłał demony do Immaterium i uwolniony z więzienia, wyposażony w Kamień Przemian zamknięty w Jadeitowym Berle, mógł przystąpić do realizacji planów, które snuł przez tysiąclecia.


Jednym z pierwszych było poczekanie na śmierć Tego-Który-Ścina-Głowy, a następnie ożywienie i wcielenie w szeregi Nieumarłych...



 

anything