W moim rankingu wygrywa Mucha. Dała mi możliwość postawienia na półce tytułów, których inni mi odmówili (Długie Halloween, Mroczne Zwycięstwo), jako pierwsza wydała wielkiego amerykańca w królewskiej oprawie (Sprawiedliwość), nieustannie rzuca na rynek znakomite serie moich ulubionych twórców (Fatale, Bękarty, Alias), dopieściła Marvelowców serią kolorową, dała mi szansę polubienia się z dziełem Cullena Bunna. I MIRACLEMAN.
Egmont wydaje świetne rzeczy, ale o Panie, miej litość ile tam równocześnie paździerza i dziadostwa. Na jeden Gotham Central przypadają dwie serie, których czytanie boli.
Hachette za dużo dobrych komiksów nie wydaje, ot taka komiksowa Moda na Sukces. Jak ktoś jest fanem to super dla niego. Mnie interesuje średnio co dziesiąty tytuł.
Eaglemoss jak wyżej, choć chyba ciut lepiej z doborem tytułów.
Studio Lain... heh.