Autor Wątek: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów  (Przeczytany 81647 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

JanT

  • Gość
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #165 dnia: Czerwiec 13, 2018, 07:03:58 am »
Zastanawiam się czy nie nazbyt pochopnie.
Pochopnie. Myślałem że to już każdy ma  :smile: Zapewne wszystko co masz na liście zakupów jest słabsze  :biggrin:

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #166 dnia: Czerwiec 13, 2018, 07:47:08 am »
Hmm, zastanawiałem się nad Alias i Gotham Central
Tak jak Ty mnie swego czasu namawiałeś do Valeriana i Skalpu, tak ja bezwzględnie będę namawiał Cię do Alias i Gotham Central.

Widzę, że ocena superbohaterszczyzny, którą czytasz, pokrywa się z moimi wyborami i opiniami.
Wprawdzie Conana przeczytałem tylko pierwszy tom, ale jak najbardziej była to ciekawa lektura. Niestety dalej już nie pociągnąłem m.in. z tych powodów:
Pierwszy tom odfajkowany. To jest naprawdę świetna pozycja, począwszy od wydania (super decyzje odnośnie powiększonego formatu i papieru off-setowego), fabuły (Thomas umiejętnie zaadoptował fantastyczne opowiadania Howarda) i oczywiście rysunków (Neal Adams, Jim Starlin, a przede wszystkim niesamowity Barry Windsor-Smith).
Jeszcze posłodzę, bo chciałem zwrócić uwagę na coś, o czym chyba nie było wspomniane w tym wątku, a mianowicie tłumaczenie. Robert Lipski w idealny sposób oddał fantastyczny klimat wykreowanych czasów i miejsc. Panie Robercie, szacun!!!!
No i po tych peanach pochwalnych najważniejsza decyzja - nie wchodzę w tą serię. Odrzuciła mnie forma krótkich opowiadań powiązanych jedynie głównym bohaterem i światem wymyślonym przez Howarda. Zdecydowanie bardziej wolę kiedy historia ciągnie się dłużej, a poszczególne historie się ze sobą zazębiają i widzimy rozwój zarówno głównych, jak i pobocznych postaci. Coś jak w Thorgalu. I tak, wiem, że w kolejnych tomach będą dłuższe opowiadania, ale jednak to mnie nie przekonuje.

Machine Man (Barry Windsor-Smith!!!!!!), Doktor Strange i Nieskończoność mam oczywiście zakupione, dlatego też cieszą Twoje pozytywne opinie, ale z lekturą trzeba będzie jeszcze poczekać (w przybliżeniu odpowiednio ok. pół roku, rok i dwa lata  :badgrin: ). Natomiast Hulka i Kryzys sobie odpuściłem. Wiem, że Kryzys to taka komiksowa perełka i absolutny must have fana DC, ale miałem obawy, że nie ogarnę całej intrygi ze względu na mnogość nawiązań i zupełnie nieznanych mi bohaterów i widać, że moje obawy okazały się zasadne  :cool:

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #167 dnia: Czerwiec 13, 2018, 09:08:37 am »
   Jan i2rcfrt wątpię żeby wszystko, ale sporo pewnie tak. Rzecz w tym, ze tyle się ukazuje że świadomie trzeba rezygnować z rzeczy dobrych z kalesoniarzy kupuję wszystkie trzy kolekcje, Daredevila, pojedyncze strzały w stylu co czwartego DC Deluxe czy niektórych twardookładkowych Marveli albo coś tam od Muchy, plus po dwie serie miękkokładkowe z Now i Rebirth. A przecież gdzie reszta bez superbohaterów? Ciężko mi cokolwiek wcisnąć, teraz zakup obydwu tytułów to jakieś circa 400 złotych.
   Hahaha  Laf też to zauważyłem, moglibyśmy sobie komiksy pożyczać pewnie. Ale to tylko jeśli chodzi o Marvel. Ja nie trawię tego nowego Batmana i ogólnie całe 52 mi się bardzo nie podobało. To nie intrygi powinieneś się obawiać, bo ta jest raczej banalna chociaż fajnie napisana, tylko tego, że na 400 stron komiksu 300 to bijatyki między Bóg wie kim, autor użył chyba wszystkiego co miało DC a nie miał wystarczająco wiele miejsca na umieszczenie jakichkolwiek charakterystyk, wyjaśnień czy "didaskaliów". Ja osobiście mam wrażenie, że nawet nienajgorzej obeznany z uniwersum czytacz komiksów z USA lat osiemdziesiątych gubił się w tym wszystkim.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #168 dnia: Czerwiec 13, 2018, 09:34:43 am »
ogólnie całe 52 mi się bardzo nie podobało.
Jakbym miał teraz możliwość wyboru to z Nowego DC kupiłbym tylko Miasto Sów (2 pierwsze tomy Batmana) i Wonder Woman. No może jeszcze Flasha, bo to również bardzo przyjemna seria była, ale pod warunkiem, że Egmont by ją zakończył. Cała reszta, nawet skądinąd w miarę dobry Wieczny Batman, jest spokojnie do odpuszczenia.

autor użył chyba wszystkiego co miało DC a nie miał wystarczająco wiele miejsca na umieszczenie jakichkolwiek charakterystyk, wyjaśnień czy "didaskaliów". Ja osobiście mam wrażenie, że nawet nienajgorzej obeznany z uniwersum czytacz komiksów z USA lat osiemdziesiątych gubił się w tym wszystkim.
No i właśnie tego się obawiam, że nie ogarnąłbym tego wszystkiego i nie zrozumiał połowy rzeczy (jak nie więcej). A przecież taki Cooke w swoim opus magnum idealnie pokazał jak można pisać (i oczywiście rysować) komiksy nawiązujące do bogatej historii uniwersum i robić to w sposób, aby czytelnik nie czuł znużenia i konsternacji, a wyłącznie czystą przyjemność z lektury. Czy Busiek z Rossem w swoim Marvels.

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #169 dnia: Czerwiec 13, 2018, 09:43:00 am »
No właśnie ja bym Batmana pierwszego nie kupił :D   Nie czytałem jeszcze Nowej Granicy, ale czytałem Marvels. Kryzys nie miał nawiązywać do historii tylko wyciąć wszystkie uniwersa DC i to zrobił. Tylko, że wszystkiego jest tam za dużo.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #170 dnia: Czerwiec 13, 2018, 11:11:36 am »
Co by jednak nie powiedzieć, to trzeba przyznać, że Kryzys nie jest lekturą dla przygodnego czytacza komiksów. Ja przyjąłem, że całe Old DC zaczyna się od Roku Pierwszego (Batman) i Człowieka ze Stali (Superman). Chociaż nie ukrywam, że na taką historię jak Włóczęga bohaterów czekam ze zniecierpliwieniem.

mkolek81

  • Gość
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #171 dnia: Czerwiec 13, 2018, 11:44:28 am »
Być może gdyby Egmont wydał Crisis on Infinite Earths wraz z History of the DC Universe (która jest zawarta w wydaniu Deluxe Edition) odbieralibyście inaczej tą historię. Te dwa zeszyty podsumowują historię świata DC i wyjaśniają co jest w nim kanoniczne, przez co są świetnym uzupełnieniem dla tej epickiej historii.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 13, 2018, 11:49:31 am wysłana przez mkolek81 »

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #172 dnia: Czerwiec 13, 2018, 01:05:55 pm »
Problem leży w tym, że to nie jest najlepiej napisana historia. Scena śmierci Barry'ego jest fajnie pomyślana. Gość jest w oderwaniu od głównej historii, nie ma żadnego kontaktu z resztą postaci i w momencie gdy trzeba poświęcić własne życie, nie zastanawia się ani sekundy (w przypadku Flasha to pewnie mnóstwo czasu). Nie ma jakiegokolwiek wsparcia, nikt nawet nie będzie wiedział o jego poświęceniu a mimo to robi to co trzeba, na mnie to zrobiło wrażenie. Za to śmierć Supergirl jest jakaś taka bez wyrazu trochę, nie czułem tam klimatu. Podobała mi się scena zniszczenia wymiaru Syndykatu Zbrodni z łotrami, którzy w obliczu klęski pokazują, że głęboko pod tymi pancerzami superłotrów biją prawdziwe serca ich super-odpowiedników. Wolfman oczywiście zamiast pociągnąć temat choćby dwie strony dłużej zamyka całość w pięciu obrazkach na krzyż. W zamian za to oferuje nam historyjkę która ani początku ani końca za bardzo nie ma o jakiejś Kobiecie-Kot w wyjątkowo idiotycznym kostiumie. Ogólnie sporo wątków jest powsadzanych jako wypełniacze (?) i tak rozbuchanej historii, które urywane są w samym środku.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #173 dnia: Czerwiec 14, 2018, 01:40:49 pm »
@LD, a co z Tobą się dzieje? Bo jakoś nie wierzę, że nic nie przeczytałeś.

Offline LordDisneyland

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #174 dnia: Czerwiec 14, 2018, 05:10:24 pm »
Sorry, dopiero dziś udało mi się opanować sytuację  :neutral:

Kupiłem 30 komiksów, w tym raptem 4 po angielsku. Przeczytałem 29.
1-Najlepszy komiks zakupiony
"Fatale " -najpierw tom pierwszy, po przeczytaniu- szybkie dokupienie pozostałych. Oj, lubię ten tandem twórców.
2-najlepszy komiks przeczytany
Hmmm...nie do końca komiks:  Andy Riley i jego "The Book of Bunny Suicides". Śmiałem się jak przy Garym Larsonie.
3-najgorszy komiks zakupiony
Chyba ,,Z Archiwum X t.2-Żywiciele". Serial lubiłem, komiks do mnie nie przemawia....
4-najgorszy komiks przeczytany
de Poortere i  "Le Fils d'Hitler". Naprawdę podobają mi się plansze w stylu "Gdzie jest  Wally?" i żart z prognozą pogody, ale ogólnie- nie polecam. Miałem wrażenie, że większość żartów i dowcipasów już znam.
5-najwieksze zaskoczenie - tak na plus, jak na minus.
Pozytywnych zaskoczeń w maju było sporo..kupiony na ComicConie pierwszy tom "DMZ", polski i archiwalny zarazem :). "Przeklęty" - pierwszy tom bardzo zachęcający, a niewiele się już po Aaronie spodziewałem.

No ale w tej kategorii są inni zwycięzcy: przede wszystkim "Crossing Midnight-vol1: Cut Here" Careya i towarzyszy. Ostatnio czytam książkę  Michaela Dylana Fostera o yokai i przypomniałem sobie, że mam w zapasach taki tomik scenarzysty "Lucyfera".  I dobrze, bo to dobra lektura jest. Czekam na kolejne tomy.

Druga perełka-  "Nestor Burma - Mgła na moście Tolbiac", świetny komiks , jakbym oglądał francuski kryminał z Gabinem. Mimo lewackiego skrzywienia obu twórców  czytałem to z dużą frajdą. Mam nadzieję, ze kontynuacja okaże się równie ciekawa.

Rozczarowanie? "Civil War" Millara&Co. Pięć sekund po lekturze zastanawiałem się , po com ja to kupił i czytał.


I na tym koniec bardzo późnego  i  raczej krótkiego  podsumowania.


A nie, jednak obrazek zamieszczę.


« Ostatnia zmiana: Czerwiec 14, 2018, 05:19:05 pm wysłana przez LordDisneyland »

Offline LordDisneyland

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #175 dnia: Czerwiec 14, 2018, 05:22:28 pm »
Aha- SLarryFlynt, kupuj "Gotham Central" póki można. To jest rzecz, którą warto mieć na półce, jeden z lepszych komiksów ostatnich lat.

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #176 dnia: Czerwiec 14, 2018, 05:38:23 pm »
Rzecz do przemyślenia, ale chyba coraz bardziej jestem na tak. Tak na marginesie, co ze starą ekipą policyjną z Gotham? Widziałem w tych nowych batkach Gordon jest. A Bullock, Montoya, Kitch i Essen?

Offline parsom

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #177 dnia: Czerwiec 14, 2018, 06:36:56 pm »
A ja co do Gotham Central się nie zgodzę. Kupiłem pierwsze dwa tomy i pewnie kupiłbym następne, gdyby nie bum wydawniczy. W przypadku konieczności wyboru - zrezygnowałem między innymi z GC. Niby fajne, ale... na pewno nie tak wybitne, jak można wywnioskować z internetowych peanów. Jak dla mnie wszystko psuje pojawianie się Batmana. A przede wszystkim - batmanowych złoczyńców. Podobnie jak w Daredevilu całe to superbohaterstwo rozwala wątki, które mogłyby by być dobrymi historiami. I w sumie, w zestawieniu z potencjalnie "zwykłymi" tematami, uwydatnia głupotę nurtu superbohaterskiego. Historie bez superzłoczyńców z kolei są nijakie - nadawałyby się na jakiś popołudniowy serial.
Żeby ne było - Batmana lubię. Ale to co działa w Batmanie, niekoniecznie działa poza nim. Co to - w Gotham nie ma "normalnych" przestępców? Pokazanie jak życie w takim mieście zmienia przestępczość, jak wygląda praca policjantów którzy zajmują się tą "zwykłą" przestępczością - to byłoby coś. A tak jest Batman, tyle że udajemy ze to nie Batman. A Batman (nawet udający że to nie Batman) bez Batmana, to jednak słabo.
No i jeszcze bohaterscy policjanci - większości z nich nie da się rozróżnić, bo są nijacy.
Głosuj na mój projekt Lego Ideas: http://link.do/56xyk

mkolek81

  • Gość
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #178 dnia: Czerwiec 15, 2018, 05:28:54 am »
Rzecz do przemyślenia, ale chyba coraz bardziej jestem na tak. Tak na marginesie, co ze starą ekipą policyjną z Gotham? Widziałem w tych nowych batkach Gordon jest. A Bullock, Montoya, Kitch i Essen?
Gordon pojawia się na moment. W tym czasie kiedy dzieje się GC odszedł on z policji. Bullock pojawia się w jednym story arcu i jest dość często wspominany. Montoya jest jedną z głównych bohaterek serii. Kitcha nie ma, albo ja go nie wyłapałem. Essen sie nie pojawia bo
Spoiler: pokaż
nie żyje.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #179 dnia: Czerwiec 15, 2018, 07:33:54 am »
"Fatale "
Ja niestety Fatale sobie odpuściłem (tak, wiem, głupio zrobiłem), ale kolejną serię od tego duetu - Zabij albo zgiń - przygarnąłem bez żadnego "ale". No i z niecierpliwością czekam na Fade out. Wiadomo kiedy dokładnie Mucha to wyda? Była mowa o czerwcu, ale na razie nic nie słychać.

Rozczarowanie? "Civil War"
Szkoda, że tak oceniłeś ten komiks. Jak dla mnie to najlepszy event współczesnego Marvela i jeden z lepszych komiksów SH.

Jak dla mnie wszystko psuje pojawianie się Batmana. A przede wszystkim - batmanowych złoczyńców.
Ojej, zapachniało Bazyliszkiem  :badgrin: . On podobnie argumentował swoją negatywną ocenę Gotham Central  :wink:
A tak na poważnie to należy pamiętać, że Ci "zwykli" policjanci nie są w końcu aż tacy zwykli, ponieważ należą do Wydziału Poważnych Przestępstw. Tak więc z założenia nie łapią "normalnych" przestępców i ścierają się ze "zwykłą" przestępczością. A że Gotham jest usiane różnej maści szaleńcami, których trzeba wytropić i schwytać, to i takie jest główne zadanie tych (nie)zwykłych policjantów. No i w końcu nadzorują Bat-sygnał, tak więc dlaczego mają z niego nie korzystać w momencie zagrożenia ludzkiego życia?
Ja Twój zarzut dotyczący faktu, że w GC jest za dużo Batmana i jego adwersarzy widzę inaczej. Kiedyś kontrapunktowałem wspomnianego Bazyliszka i napisałem m.in. coś takiego:
I tu dochodzimy do etapu, który Ciebie, 8azyliszku, najbardziej denerwuje, a więc kwestii supebohaterstwa. Tak, w tym komiksie Batman, pomimo tego, że jest ważną postacią, to pełni jednak marginalną rolę. I BARDZO DOBRZE. A dlaczego tak jest? Ponieważ GOTHAM CENTRAL TO NIE KOMIKS SUPERBOHATERSKI*. To przede wszystkim kryminalne opowieści, które skupiają się nie tylko na rozwiązaniu zagadki, ale również na życiu osobistym i służbowym policjantów. Wprawdzie główni przestępcy to paleta różnych nemezis Batmana (widać tu rękę redaktorów), ale to podkreśla jedynie fakt, że seria jest mocno osadzona w uniwersum DC.

* No chyba, że pracę prostych detektywów, niemalże codziennie zmagających się z najprzeróżniejszymi przestępstwami, nazwiemy superbohaterszczyzną.