Sorry, dopiero dziś udało mi się opanować sytuację
Kupiłem 30 komiksów, w tym raptem 4 po angielsku. Przeczytałem 29.
1-Najlepszy komiks zakupiony
"Fatale " -najpierw tom pierwszy, po przeczytaniu- szybkie dokupienie pozostałych. Oj, lubię ten tandem twórców.
2-najlepszy komiks przeczytany
Hmmm...nie do końca komiks: Andy Riley i jego "The Book of Bunny Suicides". Śmiałem się jak przy Garym Larsonie.
3-najgorszy komiks zakupiony
Chyba ,,Z Archiwum X t.2-Żywiciele". Serial lubiłem, komiks do mnie nie przemawia....
4-najgorszy komiks przeczytany
de Poortere i "Le Fils d'Hitler". Naprawdę podobają mi się plansze w stylu "Gdzie jest Wally?" i żart z prognozą pogody, ale ogólnie- nie polecam. Miałem wrażenie, że większość żartów i dowcipasów już znam.
5-najwieksze zaskoczenie - tak na plus, jak na minus.
Pozytywnych zaskoczeń w maju było sporo..kupiony na ComicConie pierwszy tom "DMZ", polski i archiwalny zarazem
. "Przeklęty" - pierwszy tom bardzo zachęcający, a niewiele się już po Aaronie spodziewałem.
No ale w tej kategorii są inni zwycięzcy: przede wszystkim "Crossing Midnight-vol1: Cut Here" Careya i towarzyszy. Ostatnio czytam książkę Michaela Dylana Fostera o yokai i przypomniałem sobie, że mam w zapasach taki tomik scenarzysty "Lucyfera". I dobrze, bo to dobra lektura jest. Czekam na kolejne tomy.
Druga perełka- "Nestor Burma - Mgła na moście Tolbiac", świetny komiks , jakbym oglądał francuski kryminał z Gabinem. Mimo lewackiego skrzywienia obu twórców czytałem to z dużą frajdą. Mam nadzieję, ze kontynuacja okaże się równie ciekawa.
Rozczarowanie? "Civil War" Millara&Co. Pięć sekund po lekturze zastanawiałem się , po com ja to kupił i czytał.
I na tym koniec bardzo późnego i raczej krótkiego podsumowania.
A nie, jednak obrazek zamieszczę.