Autor Wątek: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów  (Przeczytany 81610 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #60 dnia: Wrzesień 10, 2017, 04:36:07 pm »
Fajny temat, chociaż tytuł nic nie mówi i punkt najlepszy komiks zakupiony jest chyba trochę bezsensowny bo skąd wiadomo, że najlepszy jak się go nie przeczytało?
 Ogólnie rzecz biorąc czytam 1 czy 2 komiksy na tydzień, także raczej więcej kupuję niż czytam. W zeszłym miesiącu nadrabiałem kolekcje.
1. Najlepszy przeczytany : "Warlock tom.1" fantastyczny (w każdym znaczeniu tego słowa) komiks, jeden z najlepszych wydanych w ramach WKKM, jest tu wszystko co trzeba przygoda, bijatyka, rozterki moralne i problemy społeczne,dramat i odrobina humoru, zabójcze femme fatale, czarny charakter z afro, dziwaczne kosmiczne stwory na modłę Star Wars i kwasowe odjazdy autora. Mimo, że napisana w latach siedemdziesiątych historia mocno wyprzedza swoje czasy, to się naprawdę czyta. Tych co nie mieli do czynienia z tą pozycją i fanów kosmicznego Marvela mocno zachęcam (mocno to zbyt mało powiedziane).
   I drugi, którego nie mogłem ominąć. "Catwoman: Wielki Skok Seliny". Megafajny, wraz z "Człowiekiem ze stali" to chyba najlepsza pozycja jaka się ukazała w WKKDC (nie wszystko jeszcze czytałem). Rysunki Darwyna Cooke to się chyba albo lubi albo nie, mi osobiście się podobają aczkolwiek sądziłem, że nie będą pasować. Na szczęście się myliłem i wyglądają tutaj bardzo dobrze. Fabuła to połączenie scenariusza jakiegoś heist movie z czarnym kryminałem. Nie jest to z pewnością najoryginalniejsza rzecz jaką przeczytałem, ale lektura była ogromną przyjemnością, wszystkie elementy mimo że ograne umieszczone są  z wielką wprawą i wyczuciem. Jeżeli ktoś lubi kryminały a nie przeszkadzają mu motywy obecne w kinie od czasów filmów z Humphreyem Bogartem powinien natychmiast sięgnąć po tę pozycję.
2. Najgorszy przeczytany: bezapelacyjnie "Ziemia Dwa". Pomimo obłednych rysunków Quitely'ego i fajnego pomysłu wyjściowego, ten komiks jest ogólnie nonsensowny. Czyta się to jakby co druga strona została wyrwana a te co pozostały zostały jeszcze losowo rozmieszczone, wątki albo nie mają początku albo nie są dokańczane, co chwila jakieś przeskoki pomiędzy scenami i czarny charakter ze swoim planem zniszczenia wyciągnięty totalnie z du...y. Charakterystyka postaci to totalne zero z całego komiksu się dowiedziałem, że "zły Flash" to jakiś narkoman, "zła Wonder Woman" jest puszczalska a "zły Batman" lubi pokombinować sobie na boku a poza tym jedno wielkie nic, wszystkie postacie wycięte z papieru. Wogóle zauważyłem, że Morrison ma kłopoty z przekazaniem "co autor miał na myśli", mam zamiar wystrzegać się gościa jak ognia. Ogólnie rzecz biorąc miałem wrażenie, że czytam jakiś konspekt do prawdziwego komiksu, który gdzieś tam istnieje sobie.
3. Zaskoczenie na plus "Wieża Babel" nie jestem fanem ani nowoczesnego Batmana ani ogólnie rzecz biorąc Ligi Sprawiedliwości i na dodatek uważam, że Ras Al-Ghul to jedna z najbardziej fajansiarskich postaci w świecie Nietoperza i spodziewałem się średniego lub nawet słabego czytadła zapominając, że Waid to utalentowany scenarzysta i dostałem całkiem przyjemną historię. Co prawda prędzej bym uwierzył że po ugryzieniu przez radioaktywnego psa zyskam umiejętność drapania się nogą po głowie niż w powodzeniu tego planu Rasa, ale myślę że działanie tej kretyńskiej maszyny miało być hołdem dla komiksów Srebrnej Ery. Ale poza tym mamy solidnie i sensownie napisaną historię z Batmanem w roli ubeka, do mnie to trafia i jest wiarygodne. Solidne 7/10.
   Zaskoczenie na minus "Długie Halloween". To nie jest zły komiks. To jest bardzo dobry komiks, tylko że po opiniach i tym co Loeb i Sale pokazali w "kolorowym" Marvelu spodziewałem się czegoś genialnego, a ten komiks wcale taki nie jest. Historia wprost ocieka klimatem Gotham, które tak 20 lat temu pokochałem a którego próżno szukać w obecnie wydawanych pozycjach i świetnie rozpisane pełnokrwiste postacie ale to właściwie wszystko co ma do zaoferowania. Przed lekturą sądziłem, że boskie rysunki Tima Sale, talent pisarski Jepha Loeba i historia w duchu kryminału noir będą pasować do postaci Batmana jak wódka do kieliszka albo Tytus do Romka i A'Tomka, ale Loeb jednak nie udźwignął troche tematu. Otrzymujemy tak naprawdę kryminalną zagadkę do rozwiązania bez zagadki. W dwóch tomach czyli kilkuset stronach scenarzysta podsuwa nam właściwie tylko jeden fałszywy trop a poza tym nie ma nic co by pozwoliło wskazać mordercę, żadnych wskazówek, żadnych zmyłek więcej. Przyjmujemy w systemie zero-jedynkowym że najbardziej oczywisty kandydat zabił/nie zabił i czekamy na potwierdzenie lub zaprzeczenie przez autora na końcu bo nie mamy szansy odkryć tego wraz z Batmanem. Bohaterowie niby prowadzą śledztwo a tak naprawdę nic z tą sprawą nie robią a żeby ukryć fakt, że scenariusz tkwi na mieliźnie Loeb funduje nam serię pojedynków z bardziej znanymi villainami, którzy wyskakują ze stron niczym klauni z garbusa, co wybija czytelnika z nastroju. Joseph, chyba powinien odpuścić sobie kryminalne historie, bo tego samego próbował w Hushu i też średnio tam to wyszło, chociaż z innych powodów.  7/10, momentami 8/10 a byłem pewien, że będzie 11/10.
 
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 10, 2017, 04:52:43 pm wysłana przez SkandalistaLarryFlynt »

Offline skiba

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #61 dnia: Wrzesień 11, 2017, 10:27:45 am »
Zaskoczenie na minus "Długie Halloween".

Mnie właśnie irytuje to, że na ogół jak ktoś pyta jaką historię o Batmanie przeczytać na początku, bo chce zacząć przygodę z komiksem to ludzie ślepo piszą: "Hush to kicha, nie czytaj, weź 'Długie Halloween'" :( Ja przy Halloween się nieźle wynudziłem. Takie zwykłe popychanie fabuły do przodu jednym torem bez opcji jakiejkolwiek rozkminy na temat potencjalnego głównego złego. Od czasu lektury Halloween "Mroczne Zwycięstwo" leży na półce nieruszone i nie wiem czy kiedyś po nie sięgnę ;-)

Zupełnie nie rozumiem czemu ludzie się tak zachwycają tym komiksem :-(

mkolek81

  • Gość
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #62 dnia: Wrzesień 11, 2017, 01:15:24 pm »
Trochę dziwię się na to narzekanie na 'Długie Halloween' osób zachwyconych "Hushem" tym bardziej, że to ten sam scenarzysta.

DH skupia się mocno wokół pracy detektywistycznej Batmana (czyli coś czego wielu osobom brakuje w obecnych historiach), coś co w Hushu jest tylko lekko zarysowane i ustępuje miejsca akcji (czyli to co obecnie dominuje w historiach z Nietoperzem, a na co tak wszyscy narzekają ostatnio). Dodatkowo Loeb snuje opowieść w najlepszym stylu gangsterskich filmów (Ojciec Chrzestny, Rodzina Soprano), czy nawiązując do licznych dzieł, np. "Milczenia owiec". Tego nie ma w Hushu, tam akcja pędzi z jednego miejsca do drugiego. Pomimo nagromadzenia złoczyńców w obu historiach to jednak w DH mają oni jakiś cel niż zwykłe ich odhaczenie jak w Hushu. W większości przypadków w DH złoczyńca jest wątkiem pobocznym w celu tylko zmylenia tropu w zagadce kryminalnej, ale czytelnik dostaje kolejną część układanki/tropu. W Hushu musi być częścią głównej intrygi, co w pewnym momencie robi się nużące, bo wiadomo, że kolejny i tak nie będzie tym głównym złym. No właśnie co do tego głównego złego to właśnie w DH czytelnik na końcu będzie mieć większą satysfakcję z rozwiązania zagadki (którą mógł prowadzić równocześnie z Batmanem) niż w Hushu. Bo podpowiedzi, które dostaje czytelnik przez całą historie, nie są jednak na tyle mocne, aby zepsuć niespodziankę ostatnich stron, która od razu spowoduje chęć przyjrzenia się wszystkiemu jeszcze raz od samego początku. Bo konia z rzędem temu kto nie domyślił się po 5 minutach tożsamości Husha i nie mówię tu o nagłym zwrocie akcji z końca historii (na marginesie jeśli ktoś nie czytał DH-CRW-MZ to nie będzie mieć też pełnej satysfakcji z prześledzenia wątku Ridllera, której Hush jest kulminacją). Rozumiem, że nie każdemu będę podobać się rysunki Sale'a, ale one świetnie pasują i uzupełniają tą historię kryminalną. I nie uważam ich za minus jak wiele osób sugeruje, ale za najmocniejszą stronę tego komiksu (ja stawiam je wyżej niż sam scenariusz). Zdecydowanie polecam zapoznać się z Mrocznym Zwycięstwem, tam intryga kryminalna jest jest jeszcze lepiej poprowadzona niż w DH, ale tylko w wypadku znajomości DH, bo to jest dalsza część tej historii.

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #63 dnia: Wrzesień 11, 2017, 04:11:12 pm »
  Poważnie, są ludzie zachwyceni Hushem? To dobry akcyjniak i nic więcej na dodatek  z niezbyt rozsądnie przemyślanym czarnym charakterem.
  Co do "Długiego Halloween" zgodzę się tylko z jakością rysunku i gangsterskim klimatem. Historia nie angażuje czytelnika do wysiłku umysłowego bo nie dostarcza żadnych danych a Loeb co chwila maskuje dziury w scenariuszu coraz mniej wiarygodnymi zbiegami okoliczności. No i zakończenie wydaje się jednak nieco idiotyczne.

Offline kosmoski

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #64 dnia: Wrzesień 24, 2017, 07:05:05 pm »
Obiecane podsumowanie wakacji :wink:

1 - Najlepszy komiks zakupiony – wymieniam to, co kupiłem, a czego nie zdążyłem przeczytać (od czerwca do sierpnia):
  • Ameryka – nie zacznę nim nie skończę KA 13, bo głosach na forum mam tu dość wysokie oczekiwania.
  • Skalp #5 - a tu szukam jakiegoś naprawdę długiego weekendu, żeby na raz nadrobić razem z tym zaległe 3 tomy.
2 - Najlepszy komiks przeczytany – wbrew pozorom aż takiego szału nie było, chociaż parę perełek się trafiło. Tym razem jednak wybór najlepszego był jednak w miarę prosty:
  • Bone #01 – najlepszy komiks wakacji, miałem przeczytać kawałek, a jak usiadłem to przeczytałem właściwe od deski do deski. Pożeracz czasu, rewelacyjnie rozpisany i przyjemnie narysowany. Masakra.

    A w peletonie znalazły się m.in.:
  • WKKDC Robin Rok pierwszy – najlepszy tom WKKDC wśród tych, które posiadam. Napisany z niesamowitym luzem, z ciekawie rozpisanymi wątkami, które nakładają się na siebie w sposób nieoczekiwany, czego efektem jest bardzo dużo zabawy (zamiast w przeciwieństwie do np. Blooma zażenowania). Takie rzeczy chciałbym czytać w DC Deluxe – to przykład komiksu, który naprawdę na to zasługuje.       
  • Punisher Max #02 – chyba jeszcze lepszy tom niż poprzedni.
  • Bernard Price – czasem nierówny, ale patrząc na akt urodzenia to nadzwyczaj żwawy i rozrywkowy. Z niecierpliwością czekam na kolejne księgi.
  • Durango #07 – Loneville – o Durango będzie dłużej dalej, tomik wyróżniam za rewelacyjną zimową aurę i atmosferę zaszczutego miasteczka.
3 - Najgorszy komiks zakupiony:
  • Star Wars Legendy - Darth Vader i zaginiony oddział – nic mi się w tym komiksie nie podobało, wynudziłem się i doczytałem w bólach.
4 - Najgorszy komiks przeczytany – tutaj też nie mam problemu w wyborze:
  • Historie zakrapiane piwem – przeczytałem na raz trzy tomy, w sumie to nie wiem po co, bo już na koniec pierwszego miałem mieszane uczucia. A im dalej tym gorzej – całość kładzie bełkotliwy, nudny i do tego dziurawy scenariusz. W całego serca odradzam.
5 - Największe zaskoczenie - tak na plus, jak na minus. Niestety przeważają minusy…
     
+
  • Durango – swego czasu, po 3 numerze darowałem sobie tę serię. W lipcu okazało się jednak, że gdzieś w kartonie w szafie znalazłem jeszcze 3 kolejne zeszyty (całą meksykańska trylogia). A że byłem akurat po lekturze Westernu to podszedłem do Durango z nową nadzieją. I nagle okazało się, że wciągnęło mnie na maksa. Dokupiłem kolejne tomy i okazało się, że co numer to lepiej. Bardzo udany powrót po latach : )
  • Daredevil Lady Bullseye – kolejna niespodzianka wygrzebana z szafy. W oczekiwaniu na ostatni tom Gotham Central postanowiłem znaleźć zabić trochę czas z Lady Bullseye. Co prawda odczułem z lekka, że warto byłoby znać poprzednie numery, ale jako samodzielna lektura komiks broni się bez problemu.
  • Punisher Max Welcome to the Bayou – Punisher na bagnach trafia na rodzinkę rodem z teksańskiej masakry. Jako fan wszelkiej maści horrorów klasy B (i niższej) musiałem sprawdzić. I bardzo mi się podobało.     
  • Smerfowanie biżuterii – lekki i naprawdę zabawny. Po ostatnich słabych w większości smerfnych numerach byłem zaskoczony.
  • WKKDC Man of Steel – niby ramotka, ale czytało mi się rewelacyjnie. Obawiałem się, że komiks mógł nie przetrwać próby czasu, okazało się, że niesłusznie.
  • Wrzesień pułkownika Maczka – od komiksów IPN-u zazwyczaj się odbijałem, trochę przytłaczały mnie ilością dołączonych materiałów, tutaj mimo wszystko rewelacyjnie się odnalazłem. Świetna rzecz i do tego ta piosenka. 
-
  • Batman #09 Bloom – poprzedni tom zapowiadał wciągający horror w gothamskich klimatach. W tym niestety, kiedy już potwór wyszedł całkiem z cienia, okazało się, że to jakaś karykatura… Naciągane, przekoloryzowane, na poziomie filmowych transformersów. Bardzo się rozczarowałem.
  • Paper Girls – niby ten komiks ma wszystko co powinien, ale jednak coś nie zagrało. Jedynka była niezła, w dwójce poczułem, że w sumie to chyba sam autor nie wie, gdzie chce czytelnika poprowadzić. I pewnie się już nie dowiem, bo kolejny tom wyleciał z listy zakupów.
  • Saga – po pierwszej dłuższej historii byłem bardzo na tak, jednak im dalej w las tym to coraz częściej zacząłem odczuwać, że autorzy za bardzo chcą bulwersować, a za mało zainteresować opowiadaną historią. Szkoda, ale w przeciwieństwie do PP pewnie sprawdzę co będzie dalej.
  • Jason – Athos in America – po poprzednich zbiorkach ten zostawił u mnie duże uczucie niedosytu. Nie jest to zła pozycja, ale i od Jasona oczekuję czegoś więcej.
  • Scenki z życia osiedla – bardzo nierówne, zastanawiałem się w pewnym monecie, czy nie będzie to najgorszy komik jaki czytałem w wakacje. Nie trafił do mnie ten komiks, wynudził i strasznie zawiódł. Może jakbym żył w tamtych czasach, lepiej bym go odebrał. Może…
  • Stolp – pięknie narysowany. A myślałem, że będzie jeszcze fajnie napisany…
  • Wiedźmin #02 – nuuuda…
  • WKKDC Krąg – przeczytać i zapomnieć, spodziewałem się czegoś lepszego, stąd rozczarowanie. Taki sobie średniak, z rzeczy, na których zakup się zdecydowałem z WKKDC chyba najsłabszy tomik.
W wakacje czytałem ok. 30 komiksów miesięcznie, powoli kupka wstydu robi się coraz mniejsza. Niestety coraz bardziej odczuwam, że trzeba się trochę naszukać, żeby trafić na naprawdę coś dobrego… 

Offline LordDisneyland

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #65 dnia: Wrzesień 26, 2017, 09:56:55 pm »
Robi się niepokojąco wokół P-Girls- kolejna już opinia , że dwójka słaba. A ja tak czekam na ten tom  :-? ...może nie będzie tak źle, może to tzw syndrom "drugiej płyty"?

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #66 dnia: Październik 02, 2017, 09:32:36 am »
Czas na wrześniowe podsumowanie. W końcu zebrałem się i zacząłem lekturę Nowego DC (bez wcześniej czytanych Supermana i Wonder Woman) i przez najbliższe miesiące będę oceniał głównie komiksy z tej właśnie serii komiksowej. Na koniec postaram się zrobić jakieś podsumowanie tej inicjatywy (a przynajmniej serii, które kupuję).
Lektury: Batman t. 4: Rok zerowy. Tajemnicze miasto (trzecie czytanie), Batman t. 5: Rok zerowy. Mroczne miasto (drugie czytanie), Batman. Detective Comics t. 1: Oblicza śmierci, Batman t. 1: Trybunał sów (trzecie czytanie), Batman t. 2: Miasto sów (drugie czytanie), Batman. Detective Comics t. 2: Techniki zastraszania, Szpon t. 1: Utrapienie sów (trzecie czytanie) oraz Ludzka Pochodnia (Jim Hammond) i Wojów trzech - łącznie 9.
  • Najlepszy - Batman t. 1 i 2. Snyder rozpoczął swą kilkuletnią sagę z wielki, wręcz ogromnym, przytupem. Sagę o sowach czyta się z rozdziawionymi ustami i nawet po wtórnych czytaniach komiks robi wrażenie. Mamy tutaj zagadkę dotyczą tajnego stowarzyszenia, które z miejskiej legendy staje się największym zagrożeniem dla Gotham, a dla Batmana w szczególności. Mamy mylenie tropów, które zwodzi nawet samego Mrocznego Rycerza. A przede wszystkim mamy tajemnice z przeszłości, dotyczące zarówno Graysona, jak i Wayne'a, które naprawdę wywołują zaskoczenie. Absolutna czołówka wszelkich opowieści o Batmanie. Polecam każdemu i o każdej porze.
    Co do rysunków w tym komiksie (i w całej serii o Batmanie) to uważam Capullo (a także Faboka) za największe odkrycie tej inicjatywy. Niektóre plansze ocierają się o pastisz, co wychodzi rysunkom na dobre, ale w większości są to świetne, okraszone detalami kadry. Chociaż muszę przyznać, że w moim odczuciu Capullo lepiej wychodzą sceny rozmów pomiędzy bohaterami, a w szczególności zbliżenia twarzy czy innych części ciała. Pójdę nawet dalej i porównam jego styl do niemalże legendarnego w naszym światku komiksowym Todda McFarlane'a, choć oczywiście nie jest to kopiowanie tego genialnego artysty, ale czerpanie z najlepszych wzorców (takie przynajmniej miałem odczucia podczas lektury).
  • Najgorszy -Detective Comics t. 1. Niestety moje obawy się potwierdziły i narzekania wielu forumowiczów były słuszne. Jedynie pierwszy zeszyt zasługuje na pewną uwagę (i to nie tylko ze względu na dalsze reperkusje w głównej batmanowej serii), natomiast pozostałe są na tyle nijakie, że w ogóle nie zapadają w pamięć. I jeszcze na siłę wprowadzony wątek miłosny pomiędzy Wayne'em, a reporterką telewizyjną (nawet nie pamiętam jej imienia), który na szczęście w drugim tomie został szybko zamieciony pod dywan. Najlepszą różnicę pomiędzy dokonaniami Snydera w Batmanie, a Daniela w Detective Comics obrazuje główny antagonista: zarówno Trybunał sów, jak i March stanowią olbrzymie wręcz namacalne zagrożenie wynikające z otaczającej ich tajemnicy, a Dollmaker i Pingwin wraz ze swoją armią przydupasów są jedynie groteskowi. Kolejny przykład, że nie wszyscy rysownicy, nawet ci bardzo dobrzy (do których Tony S. Daniel należy) nie powinny brać się za komiksowe scenariusze.
    Na szczęście tom drugi znacznie lepszy, tak więc liczę na progres serii.
  • Zaskoczenie na plus - tym razem dwa komiksy wydane w ramach kolekcji SBM, stanowiące kwintesencję superbohaterstwa Ludzka Pochodnia i Wojów trzech. Bardzo lekkie (w szczególności wojowie) i przyjemne w lekturze komiksy, od których nie sposób się oderwać.
    Obydwa komiksy przywracają moją wiarę w tę kolekcję, bo już chodzą mi myśli o porzuceniu prenumeraty.
  • Zaskoczenie na minus - brak.

Offline LordDisneyland

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #67 dnia: Październik 02, 2017, 04:35:31 pm »
Oj, laf, nie wiem, czy nie przeżyjesz gorzkiego rozczarowania przy dalszych tomach SBM  :sad:



Minął wrzesień, miesiąc wyrzeczeń finansowych dla każdego oćca dziecka w wieku szkolnym  :)  Nie było jednak najgorzej- kupiłem 20 komiksów, tyleż samo, chociaż w zasadzie innych, tytułów przeczytałem. 

1-Najlepszy komiks zakupiony we wrześniu to chyba "Czarny Młot" spółki Lemire/Ormston.  Przynajmniej, jeśli chodzi o komiksy już przeczytane...
Znakomity, pełen niedopowiedzeń scenariusz, no i  rysunki jednego z moich ulubieńców. A wiadomosć o tym, że Ormston rysował to po przebytym udarze była dla mnie zaskoczeniem- patrząc na ilustracje trudno uwierzyć, że miał tak poważne kłopoty zdrowotne.
2-najlepszy komiks przeczytany- sporo dobrych tytułów mi się kolejny raz trafiło. Na miejscu pierwszym ląduje " Silver Surfer : Nowy Świt". Nawet praca duetu Allred/Allred mi się podobała, a to mi się rzadko zdarza. Scenariusz Slotta jest świetny, taki mały klejnocik... :)  Jest też  zarazem sporym wyjątkiem- toć to kameralna opowieść  w świecie bombastycznych historii rodem z kosmosów Marvela... Zastanawiam się, czy nie kupić ciągu dalszego, na polską wersję chyba nie ma co liczyć.
Tuż za wesołą przygodą uplasowały się "Odtajnione" - kolejny przeczytany przeze mnie tom "Queen&Country", nie wiem, czy nie lepszy od dwóch pierwszych....no i "DC Nowa Granica" Cooke'a, tu pochwała nie tylko za sam komiks , ale i za posłowie, bo przyznam, ze wiele smaczków by mi umknęło. Duże wrażenie zrobiły też "Kroniki Jerozolimskie"- cos mi się ostatnio spodobały komiksy Kanadyjczyka.
3-najgorszy komiks zakupiony- tu wybór jest ciężki, bo nie kupiłem we wrześniu ani jednego {!}  naprawdę złego- ale chyba "Punisher", SBM19.
 Męczyłem się i meeeeeęczyłem podczas lektury, a to przecież niezbyt skomplikowany komiks. Dodatkowo drażniły mnie te dziwaczne szczeny, jakimi  Zeck obdarował  bez umiaru bohaterów komiksu  :D
4-najgorszy komiks przeczytany- "Walkiria", SBM18.
Nie chce mi się wierzyć, że kupiłem to dobrowolnie. Odmawiam też przyjęcia do wiadomości, że autorem historii jest Bunn- dotąd uważałem go za sprawnego scenarzystę. Rysunki wołają o pomstę do Cthulhu- autor ląduje na czarnej liście.
W grupie pościgowej - twórczość Hickmana...już chyba się do niego nie przekonam.
5-Zaskoczenie [ze wszech miar pozytywne] miesiąca i jeden z najlepszych komiksów, jakie ostatnio miałem okazję poznać... "Age of Reptiles Omnibus" autorstwa R.Delgado. Pasjonująca opowieść o dinozaurach- zacząłem przeglądać  i już się nie oderwałem. Teraz planuję zakup tego tytułu, ale nie jest chyba zbyt łatwo dostępny... Prawdziwa uczta dla oczu.
Zaskoczyło mnie także to, że na liście nie zdołały się przebić świetne rzeczy Pedrosy, Brubakera, Delisle'a [nadal nie wiem, jak zapisywać to nazwisko w odmianie :) ], Dixona. Nic , tylko się cieszyć.
Zaskoczenie na minus? Nie było.
Na październik planuję rozpoznanie walką zbiorów obcojęzycznych dzielnicowej biblioteki- wyniuchałem w katalogu parę ciekawych rzeczy po angielsku. Życzcie mi powodzenia.

Offline amsterdream

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #68 dnia: Październik 02, 2017, 10:37:59 pm »
Najlepszy komiks przeczytany - Czarny Młot
Połączenie Opowieści z Hrabstwa Essex, Składu Głównego, horrorów EC Comics z lat 50-tych i komiksów superhero ze złotej ery. Mieszanka nietypowa, ale tutaj zagrało to idealnie. Spokojne snucie opowieści, czuć tu jakiś taki melancholijny nastrój, postaci są z krwi i kości a w tle pełno tajemnic, które powolutku są odsłaniane. Widać w tym komiksie ogromną miłość autora do gatunku superhero i klasycznych horrorów. Jest to jednak przede wszystkim komiks obyczajowy. Rysunki świetnie współgrają z treścią i aż trudno uwierzyć, że autor w trakcie prac nad tym tomem miał wylew.

Najgorszy komiks przeczytany - Grzech pierworodny
Poziom absurdów we współczesnym Marvelu zaczyna przekraczać wszelkie normy. To było tak nonsensowne i niepotrzebne, że bardziej się już chyba nie da. Chaos narracyjny, natłok postaci plątających się bez celu. Lektura tego komiksu to kompletna strata czasu. Aaron się wypalił zupełnie.

Największe zaskoczenie na minus - Paper Girls
Zaczęło się dobrze, niczym jakaś obyczajówka, gdzieś w połowie jednak Vaughan kompletnie odleciał. Komiks ma 140 stron, ale fabuła jest tak zdekompresowana, że jego lektura nie zajmuje nawet 20 minut. Historia pędziła w jakimś dziwnym kierunku, ale nie potrafiła w ogóle mnie zaabsorbować. Duży minus to niesamowicie papierowe postacie - po przeczytaniu pierwszego tomu jedyne co wiedziałem o bohaterkach to to, że jedna z dziewczyn ma matkę alkoholiczkę a druga lubi grać w gry. Komiks Vaughana jak nie komiks Vaughana. Jestem mocno na nie.

Rozczarował mnie też Miracleman: Złota Era. Kilka pierwszych historyjek niezłych a potem coś się popsuło. Gaiman miał intrygujące pomysły, ale zupełnie nie potrafił przekuć tego w fabułę, którą dobrze by się czytało.

Największe zaskoczenie na plus - Erased. Miasto, z którego zniknąłem
Główny bohater mimowolnie potrafi cofać się w czasie, gdy ma się wydarzyć coś złego. Niby banalne, ale jak dobrze się to czyta. Świetny thriller psychologiczny z bardzo mocno nakreślonymi postaciami i trzymającą w napięciu intrygą. Postacie są bardzo ludzkie, nie ma tu taniej psychologii niczym w mangach Urasawy.

Pozytywnie zaskoczyło mnie też Manhole (niezły kryminał w estetyce gore) i drugi tom Planetes. W porównaniu do pierwszego tomu, mamy tu dużą zmianę tonu opowieści - mniej humoru i sci-fi a dużo więcej dramatu i poważniejszych treści jak chociażby choroby psychiczne i fobia społeczna.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #69 dnia: Październik 03, 2017, 08:07:47 am »
Mam wrażenie, że niezależnie od tego na jaki wątek forum wejdę to będzie tam chwalony Czarny Młot. Premiera tego komiksu spłynęła po mnie jak woda i w ogóle się nim nie interesowałem. Świetne oceny na goodreads, a przede wszystkim opnie forumowiczów sprawiają, że komiks ten ląduje do listy zakupów. Nie mogę tylko doszukać się informacji na temat kontynuacji. Coś wiadomo w tym zakresie?

Z drugiej strony kolejna niepochlebna opinia o Paper Girls utwierdza mnie w słuszności decyzji o nie zakupowaniu tego komiksu. Z pakietu NSC miałem do wyboru właśnie PG lub Kill or be killed, no i teraz wiadomo już co będę kupował  :cool:

Co do Miraclemana to miałem świadomość, że nie będzie to poziom Moore'a (choć nazwisko nowego scenarzysty jest nie mniej zacne), ale jednak nie będę rezygnował z zakupu tego komiksu.

Oj, laf, nie wiem, czy nie przeżyjesz gorzkiego rozczarowania przy dalszych tomach SBM  :sad:
Do tej pory przeczytałem raptem 4 tomy i na razie wynik jest 3 - 1 na korzyść kolekcji. Wcześniej czytałem jeszcze Kapitana Marvela i Visiona. Marvel, pomimo tego, że był dosyć siermiężny w lekturze, stanowił bardzo miły prolog do najlepszych klasycznych tomów wydanych w ramach WKKM, czyli Życia i śmierci Kapitana Marvela. O Visionie natomiast chcę jak najszybciej zapomnieć i wyparłem już informację, że komiks ten popełnił Geoff Johns (o nie, znowu sobie o tym przypomniałem  :???: )

Na październik planuję rozpoznanie walką zbiorów obcojęzycznych dzielnicowej biblioteki- wyniuchałem w katalogu parę ciekawych rzeczy po angielsku. Życzcie mi powodzenia.

No cóż, widzę, że nie tylko @Garf ma taki szeroki dostęp do komiksowego dobrodziejstwa. Nic tylko pogratulować  :smile:

Offline skil

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #70 dnia: Październik 03, 2017, 08:18:31 am »
Nie mogę tylko doszukać się informacji na temat kontynuacji. Coś wiadomo w tym zakresie?

W styczniu w USA wychodzi tp 2.
qui hic minxerit aut cacaverit, habeat deos superos et inferos iratos

JanT

  • Gość
Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #71 dnia: Październik 03, 2017, 08:28:18 am »
Z drugiej strony kolejna niepochlebna opinia o Paper Girls
Było też kilka pochlebnych  :smile: Ja jestem bardzo na tak. Najlepiej samemu sprawdzić a cena super.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #72 dnia: Październik 03, 2017, 08:43:01 am »
Najlepiej samemu sprawdzić a cena super.
Niby tak, ale nie chcę rozpoczynać kolejnej tak długotrwałej serii. Mam już tyle rozgrzebanych serii, że powoli sam się w tym wszystkim gubię, a na dokładkę dochodzą mi jeszcze Uncanny X-Force i Daredevil. Wprawdzie na ukończeniu jest już Alias, Gotham Central i Nowe DC (z którego zostało mi do zakupu jeszcze parę tomów), ale to nadal całe mnóstwo komiksów do zakupu i przeczytania. No i nie mogę jeszcze zapominać o kolekcjach. Eeeech, jak tu żyć  :razz:

W styczniu w USA wychodzi tp 2.
Dzięki. Ciekawe kiedy to Egmont ogarnie.

Offline SkandalistaLarryFlynt

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #73 dnia: Październik 04, 2017, 10:14:36 pm »
To może ja teraz. W zeszłym miesiącu po raz kolejny nadrabiałem kolekcje.

1. Najlepszy "Silver Surfer - Nowy Świt". Świetny pod każdym względem, nowo (?) wprowadzona postać kobieca od początku wzbudza sympatię a widok pocącego się na jej widok Silver Surfera (okazuje się, że lekko bufonowatego z charakteru - to chyba jakaś nowość) jest wprost uroczy. Fabuła bardzo zabawna nie sposób podczas lektury nie uśmiechnąć się pary razy ale jest i miejsce na kilka melancholijnych momentów, Slott wydaje mi się zresztą ma talent do pisania takich rzeczy i po przeczytaniu kilku jego innych komiksów ląduje u mnie na półce z autorami "można kupić w ciemno". Kolejna sprawa, rysunki, dla mnie to kolejne wielkie tak. Mike Allred wraz z żoną wykonują świetną robotę, aczkolwiek zadeklarowani fani kwadratowych szczęk Jima Lee, jeżeli nie uznają innego stylu rysowania nie mają tu czego szukać rysunek jest tak mało "marvelowski" jak można sobie wyobrazić kojarzy się raczej z jakimś undergroundem. Świetnie, że Marvel pozwala sobie na takie eksperymenty graficzno-fabularne w jednym komiksie, jakby Egmont wydał całą serię w Marvel Now, byłbym wniebowzięty, zasługuje ona na to jak mało która. 8,5/10
    Drugi najlepszy, ciężko było wybrać a lepiej pisać o rzeczach przyjemnych "Superman - Człowiek ze Stali". Absolutny klasyk, jeden z pierwszych komiksów superbohaterskich jaki miałem w rękach, dlatego podchodziłem z "pewną taką lekką nieśmiałością", czy słusznie? Absolutnie nie, komiks do dzisiaj czyta się świetnie, owszem widać ten lekki widok śniedzi rozwiązań fabularnych czy charakterów postaci, ale to nie absolutnie nie przeszkadza. Fantastyczna praca Byrne'a tak w piśmie jak i w rysunku i legendarny już komiks. To jest ten klasyczny Superman z uśmiechem na twarzy ściągający kotki z drzewa, którego pokochały miliony ludzi na całym świecie. Kolejna prośba do pana Kołodziejczaka, jak nie macie pomysłu na DC Deluxe to naprawdę...puszczenie klasycznego Supermana dalej byłoby doskonałym pomysłem. 9/10.

2. Zaskoczenie na plus "Ghost Rider - Maszyny Zemsty". Nie przepadam za Ghost Riderem, nie lubię mangi, opinie raczej średnie, seria szybko skasowana więc wymagań żadnych nie miałem, z drugiej strony nie będąc zatwardziałym fanem nie miałem problemu z tym, że nowy duch zemsty to Meksykanin jeżdżący samochodem. Po zakupie przewertowałem i patrząc się na rysunki stwierdziłem "o matko" i rzuciłem na stos nawet się nie oglądając. No i się miło rozczarowałem, nowy Ghost Rider to solidny powiew świeżości, przeniesienie akcji do LA, daje nam chwilę wytchnienia od zatłoczonych betonowych kanionów Nowego Jorku a umiejscowienie akcji w dzielnicach biedoty możliwość ciekawych rozwiązań fabularnych, które autor momentami (nie zawsze) wykorzystuje. Następnie rysunki, w miarę czytania podobały mi się coraz bardziej a na sam koniec stwierdziłem, że są naprawdę bardzo dobre, dynamiczne i nie przypominające mi czegoś co widziałem już w superhero sto tysięcy razy. Największym grzechem tego komiksu, jest to że nie bardzo wiadomo do jakiej grupy on jest skierowany. Z jednej strony mamy ten kreskówkowy klimat, nie zabijającego Ghost Ridera wykonującego ciosy niczym jakaś postać z Dragon Balla z drugiej strony ciężki klimat ulicy, pigułki gwałtu dosypywane na imprezach i dzieciaki handlujące narkotykami. Trochę szkoda, że w Marvelu nie poszli jednak w stronę grupy wiekowej R na całość bo mogło by to w połączeniu z rysunkami Tradda Moore, przynieść bardzo ciekawy efekt. Nie dziwię, się osobiście że seria została skasowana, nie chciało by mi się faktycznie chyba kupować całości, zwłaszcza jakbym był fanem klasycznego Ghost Ridera, ale jako jednorazowy wygłup jak najbardziej jestem na tak. Solidne 7/10.

3. Najgorszy komiks "Świat Avengers". No cóż fanem Avengers też nie jestem, a ten komiks mojego zdania absolutnie nie zmienia. Treść jest płaska identycznie jak kartki na których jest wydrukowana, Iron Man dochodzi do wniosku, że przed Ziemią będą się piętrzyć coraz większe problemy i aby temu zaradzić trzeba wzmocnić siłę drużyny i nasz geniusz wpada na genialny pomysł jak na geniusza zresztą przystało, że aby to zrobić trzeba wykonać manewr pod kryptonimem "przyjmujemy wszystkich jak leci" (dziw, że do drużyny nie dostali się Ukraińcy lub uchodźcy z Syrii). Długo się zastanawiać nad sensem nie będziemy się zresztą zastanawiać bo od samego początku zaczyna się ostra młócka na lasery, pioruny i obelgi z zupełnie nowym, ale jakby widzianym już milion razy czarnym charakterem. Głupot pokroju androida, który został stworzony przez najstarszą rasę wszechświata miliardy lat temu i zniszczył już tysiące planet a któremu odcina nogi gołą dłonią jeden z trzeciorzędnych marvelowskich bohaterów jest tutaj sporo. Tyle pierwsza część, w drugiej mamy panią niedoszłą astronom, która znajduje część kosmicznych gogli i przeistacza się w członka imperialnej gwardii Smashera (to jakaś nowość, nazwy tych gwardzistów to jednak nie przydomki, tylko coś w stylu stopnia wojskowego lub funkcji, fajny pomysł) no i mamy kosmiczną rozróbę w której biorą udział Mściciele na dobrą sprawę nie wiadomo z kim i tam nasza bohaterka rozdziera gołymi rękami całą kosmiczną flotę i zostaje obwołana bohaterką imperium Shi'Ar i wogóle jest fajnie (swoją drogą co to za elitarny odział skoro kompletny amator po założeniu okularów dorównuje im bez problemów, nie lepiej rozdać wszystkim te gogle?). Po drodze mamy murzynkę w śpiączce, którą opanowuje istota będącą Wszechświatem (jestem pewien, że autor da radę jakoś idiotycznie to wytłumaczyć), jakąś małoamerykańską próbę wciśnięcia w fabułę jakichś implikacji wynikających z lepszego urodzenia, oraz nadciągające WIELKIE ZŁO.Ziew. Graficznie jest fajnie, zawsze lubiłem Kuberta a i ten drugi rysownik, mimo że nie wychyla się ze średnich stanów to wstydu nie przynosi. Nie jest to najgorszy komiks jaki czytałem z pewnością, da się go przeczytać, ale jest raczej słabo 4/10.

4. Zaskoczenie na minus "Syn Supermana". Sporo się naczytałem, o tym jaki to dobry komiks, zresztą był mi tu polecany ale jest tylko nieźle i nic ponadto. Cały ten komiks wyróżnia się tylko na tle obyczajowym i faktycznie wątek rodziny Supermana jest fajnie rozpisany no i fajnie, że to klasyczny bohaterski Clark (już nie Kent ale nie wnikałem) o mentalności harcerza, który dodatkowo ma rodzinę na głowie. Natomiast sceny akcji są idiotyczne i abstrakcyjne (w złym znaczeniu tego słowa). Eradictor zmienił się od czasu kiedy go ostatnio widziałem i to raczej nie na lepsze, a rysunki Gleasona są paskudne. Nie jestem przekonany czy sięgnę po kolejny tom, ratuje go chyba tylko niska cena. Jeżeli to ma jest najlepszy tytuł z Rebirth to chyba nie chciał bym spotkać się z najgorszym. 6/10.

Offline laf

Odp: Bo chodzi o to, żeby plusy nie przesłaniały nam minusów
« Odpowiedź #74 dnia: Październik 05, 2017, 08:21:04 am »
Najlepszy "Silver Surfer - Nowy Świt".
Bardzo się cieszę, że zdecydowałem się na zakup tego komiksu, bo nie jest to pierwsza pochlebna opinia o nim. Szkoda tylko, że ten tom raczej jeszcze długo poczeka na lekturę.

Drugi najlepszy, ciężko było wybrać a lepiej pisać o rzeczach przyjemnych "Superman - Człowiek ze Stali".
Mnie ten komiks w ogóle zniesmaczył i jak dla mnie nie przeszedł próby czasu, tym bardziej, że nie byłem obarczony żadnymi sentymentami z czasów zaprzeszłych.

Zaskoczenie na plus "Ghost Rider - Maszyny Zemsty".
Ja (niestety?) odpuściłem sobie ten komiks, a tu proszę, kolejna opinia na plus. Nie kupowałem go najbardziej ze względu na urwaną historię i brak kontynuacji. Daj znać czy jest to faktycznie odczuwalne.

Najgorszy komiks "Świat Avengers".
Marvel NOW dopiero przede mną (chociaż też nie wiem kiedy się za to wezmę) i Avengers oraz New Avengers to będą zapewne pierwsze pozycje z tej linii wydawniczej. Mam nadzieję, że im dalej w las tym Hickman to jakoś ogarnął, a pierwsze numery to po prostu prolog do wielowątkowej sagi.

Zaskoczenie na minus "Syn Supermana".
Z Odrodzenia planuję zbierać wszystkie serie (około)batmanowe, ale Superman też był w kręgu moich zainteresowań. Odpuściłem ze względu na konieczność ogarnięcia większej ilości komiksów i wiele nawiązań do przeszłości. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłem.


P.S. Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie czytało mi się Twój post.  :biggrin:

 

anything