ehe.
a chwilę później żółwie wylądują na allegro, tak jak ostatnio mały nemo. pas.
ale jeżeli mogę coś zasugerować wydanictwu*, to proponowałbym w miarę możliwości naddruk 10-20 dodatkowych egzemplarzy z ich następczą dystrybucją przez allegro.
*rada pochodzi od laika, więc jest raczej niewiele warta. ale dzisiaj każdy ma głos, więc czemu jej nie upublicznić?
Już lepiej czytało mi się Echo, z faktycznie bardzo interesującym początkiem, ale i tu stopniowo traciłem zainteresowanie
podobne odczucia. początkowo lektura była bardzo wciągająca, ale mniej więcej od połowy (jeśli dobrze pamiętam) poziom zaczął stopniowo spadać. do ostatniego zeszytu byłem w stanie trzymać ten tytuł w przegródce "polecane", ale zakończenie (dokładniej wieńczący kadr) było jak walnięcie w pysk. kilkaset stron budowania relacji interpersonalnych bohaterów i historii postaci spuszczone w kiblu. i najsmutniejsze jest to, że nawet nie bardzo wiadomo w imię czego.