Za fb, skopiowałem całe, bo wydaję mi się, że warto przeczytać
Wygląda na to, że doniesienia o domniemanym końcu komiksowej hossy nad Wisłą i Narwią są zdecydowanie przesadzone. Nie inaczej bowiem wypada interpretować sytuacje w której doczekaliśmy się polskiej edycji „Krazy Kata” (czy może raczej Kota Krejzola), hitu tzw. „żółtej prasy” (wysokonakładowych dzienników amerykańskich z przełomu XIX i XX w.), który obok „Małego Nemo w Krainie Snów”, „Katzenjammer Kids” i „Żółtego Bobasa” walnie przyczynił się do popularyzacji komiksowego medium na wczesnym etapie jego rozwoju. To m.in. twór George’a Herrimana („wynalazcy” Krejzola) swoją popularnością przekonał decydentów koncernów prasowych, że w tzw. komiksowe paski warto, a nawet trzeba inwestować. Tym samym szlak do niedzielnych dodatków komiksowych, a z czasem pełnowymiarowych magazynów z udziałem m.in. Tarzana i innych bohaterów przygodowych fabuł, został przetarty.
Herriman (1880-1944) stosunkowo wcześnie próbował swoich sił na polu karykatury i ogólnie ilustracji prasowej, bo już od roku 1902. Na przełom w karierze zmuszony był jednak czekać do roku 1913 tj. do chwili debiutu w komiksie „The Family Upstairs” właśnie Kota Krejzola oraz jego rezolutnego przyjaciela/miłości, Myszy Ignatza. Ponoć już tylko sam motyw zażyłości pomiędzy przedstawicielami obu gatunków wydał się ich pomysłodawcy na tyle zabawny, że nie oparł się on wkomponowaniu osobliwego duetu w ramy wspomnianej serii. Jak się rychło okazało ów koncept docenili również czytelnicy czego konsekwencją były samodzielne historie z udziałem Krejzola i Ignatza. Oryginalna warstwa językowa, niebanalny, sardoniczny humor, galeria wyrazistych osobowości (w tym m.in. Szczeka, gorliwie wywiązującego się ze swoich obowiązków psiego policjanta), zwariowana relacja pomiędzy parą głównych bohaterów, a nade wszystko eksperymenty formalne z wciąż nie w pełni rozpoznanymi możliwościami nowej, kształtującej się odmiany plastyki narratywnej – wszystko to sprawiło, że Herriman tworzył przygody swoich najpopularniejszych postaci przez ponad trzydzieści lat, aż do swojej śmierci wiosną 1944 r. O klasie jego dokonania świadczy nie tylko długowieczność „Kota Krejzola”, który wciąż jest wznawiany i chętnie czytywany, ale też cały tabun „animalistycznych” komiksów - by wspomnieć chociażby Toma i Jerry’ego, a także Calvina i Hobbsa – ewidentnie bazujących na idei wspomnianego autora.
Na polską edycję „Kota Krejzola” złożyły się wybrane paski z lat 1916-1922. Dla amerykańskiego komiksu (czyli de facto komiksu w ogóle) był to bardzo ważny moment dziejowy, okres inkubacji tego medium od prasowych pasków do coraz częściej publikowanych dodatków do niedzielnych gazet, swoistych zaczątków magazynów stricte komiksowych. Udział w tym procesie miał również Herriman i z tego oraz co najmniej kilku innych powodów wypada zachęcić do zapoznania się z tą niekwestionowaną klasyką światowego komiksu.