O tym czy są, to ci powiem jak przeczytam całość. To po prostu z miejsca nastroiło mnie negatywnie. I to już jest kolejny błąd w tym samym miejscu. I te błędy są w każdym premierowym tomie i to jest najbardziej wkurzające. I pusty śmiech mnie ogarnia jak sobie przypomnę jak kelen się tu chwalił, że oni usuną błędy z poprzednich wydań.
I jest różnica w podejściu. Hachette jak tylko doszły do niej słuchy o wpadkach tłumaczy momentalnie zareagowała. Przecież prenumeratorzy dostali poprawione wydania pierwszych numerów w stosunku do tych co trafiły do kiosków i liczba błędów od razu spadła. Zatrudnili dodatkowych korektorów a teraz Anionorodnik ma pilnować by babole się nie przekradały. Hachette tutaj tłumaczy na własny rachunek i stara się poprawiać plamy na swoim wizerunku. Przypominam też, że ja jestem opóźnionym prenumeratorem i nie mogę komentować na bieżąco kolejnych tomów. 6 i 7 będę miał najwcześniej w poniedziałek i jak znajdę jakieś błędy, natychmiast je opiszę.
A w WKKDC jest inna sytuacja. Eaglemoss nie miała doświadczenia w opracowywaniu komiksów, więc zleciła to zadanie dużemu wydawnictwu komiksowemu z odpowiednią siłą roboczą i wieloletnim doświadczeniem. Tylko okazało się, że to doświadczenie sprawdza się tytko w komiksach które wydają na własny rachunek ale już nie gdy opracowują je dla innego wydawnictwa. Efekty ich pracy to w najlepszym wypadku przypadkowa głupota i niekompetencja, w najgorszym celowe działanie na szkodę zleceniodawcy. I co gorsza mimo znaków dawanych przez czytelników nie widać poprawy. Jak gdyby nigdy nic kolejne tomy mają podobne mankamenty. Na dodatek zakrawa to na absurd, że propozycją do drugiego wydania specjalnego jakimś cudem trafi Kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Albo to jest sytuacja że prowadził ślepy kulawego, albo to prawdziwy Judas Contract.