Tego drugiego kompletnie nie pamiętam, choć czytałem. Wiem tylko, że był bardzo gruby i bardzo fajny.
Na pewno milion razy lepszy od filmu, w którym te dwa kosmiczne przyjemniaczki się spotkały. Labirynt podobał mi się najbardziej ze wszystkich wydanych u nas albumów o obu rasach kosmitów. W tym komiksie bardziej przerażał nie Obcy, a człowiek. Dużo hardkorowych scen, np. pamiętam, że jeden z bohaterów
został zmuszony do zapłodnienia własnej matki
. Obok Alinoe i Weapon X najlepszy horror "tamtych lat".
(Baj de łej. Kika dni temu czytałem WE3 z Taurusa i pięknie mi dopełnił top 3 ulubionych komiksów o naukowcach i laboratoriach. Czyli WE3, Weapon X i Labirynt. Trzy świetne komiksy).
Te z Batmanem też były dobre (a przynajmniej tak je wspominam). Nie czytałem tylko tego trzeciego czarno-białego. Prometeusz zbiera dobre oceny, a Wiedźmin ze scenariuszem Tobina - o dziwo! - bardzo przypadł mi do gustu, dlatego jakiegoś znośnego poziomu po nim oczekuję.