Za kilka dni (może w weekend) na Kaczej Agencji Informacyjnej pojawi się recenzja, ale nie mogę powstrzymać się od wcześniejszego polecenia komiksu.
"GNAT" TO GENIALNY KOMIKS, KTÓRY TRZEBA PRZECZYTAĆ!
Moje oczekiwania odnośnie "Gnata" były gigantyczne. 10 nagród Eisnera robi swoje, a na dodatek komiks często jest opisywany jako "1200-stronicowy komiks Barksa/Kelly'ego w świecie fantasy".
Barksa nikomu nie muszę chyba przedstawiać, a Kelly'ego kojarzyłem z kilku disnejowskich komiksów i pasków "Pogo".
Choć przeczytałem na razie zaledwie cztery rozdziały (w których i tak zmieszczono już ogromną ilość akcji) to już teraz mogę stwierdzić, że ani w jednym procencie się nie zawiodłem. Komiks jest tym czym miał być: wielowątkową opowieścią w świecie fantasy ze sporą dawką humoru. Na dodatek Smith świetnie łączy gatunki. Pierwsza scena przypomina scenę kłótni pomiędzy Donaldem i Sknerusem. Miny Kanta Gnata przypomina Sknerusa na pierwszym rzut oka. A następnie szybko przychodzimy do ataku szarańczy i szczurostworów, które natychmiastowo przenoszą naszą akcję do nieznanego dla czytelnika świata fantasy.
Rysunki urzekają prostotą, a kolorowanie ich nie psuje, a tylko je dopełnia. Pod względem rysunków komiks bardziej przypomina dzieła Kelly niż Barksa co doskonale się sprawdza, ponieważ Kelly operował gładką płynną kreską. Jednak styl Smitha jest uniwersalny, ponieważ europejskiemu czytelnikowi może przypominać komiksy Uderzo czy Cavazzano (też znów Disney).
Doskonała opowieść, doskonałe rysunki, oby dalsze rozdziały mnie nie zawiodły, a komiks trzymał tak wysoki poziom jak na początku.