Odebrałem dzisiaj swoje dwa pierwsze zamówienia z Chodnika Literackiego i trochę powinni poprawić sposób pakowania.
Pierwsze zamówienie to bardzo, bardzo duży, kwadratowy karton (w sensie na długość i szerokość, bo wysokość taka akurat), w którym nawet Codzienna walka (wielkości Blacksada czy Przybysza, czyli powiększone A4) mogła latać wte i wewte, tyle tam było przestrzeni. Taki dość płaski karton jak na duży kwadratowy zegar ścienny.
Brak folii, która scalałaby 4 książki w jedną całość i ochraniała przez przetarciami od pudełka. Po prostu włożona Codzienna walka na dół pudła, na niej Jeremiah, na nim Skalp, a na górze Pan lodowego ogrodu. To znaczy tak pewnie było jak pakowali, bo kiedy otworzyłem karton, to Pan lodowego ogrodu już był na dole i leżał prawie, że pionowo, obok Codziennej walki (tak, tyle było miejsca obok tego olbrzymiego komiksu na dole kartonu) i ma trochę wgnieciony jeden z rogów. Oprócz tego do pudła włożone luźno ze 3-4 woreczki z powietrzem. Generalnie tak zapakowane, że wszystko swobodnie latało w paczce, a woreczki dano bardziej dla ozdoby. Codzienna walka, która była na samym dole, też miała sporo miejsca, więc się trochę poprzecierała z tyłu i ma trochę walnięty róg (ale naprawdę trochę). Jakby to szło pocztą to nie wiem co bym znalazł w środku. Chyba koktajl.
Na szczęście Ruch dba o paczki. Karton w ogóle nieuszkodzony.
Drugie zamówienie, to książka za 4 dychy i pierwszy tom Blueberry`ego (bo dawno temu go sprzedałem) za 6 dych, żeby mieć darmową dostawę do Ruchu (od stówy! Zajebioza). Normalny karton wielkości A4, żadnej folii. Na szczęście Blue zafoliowany przez wydawcę, więc się od pudła nie poobcierał, choć karton takiej wielkości, że by za bardzo nie latał, więc i tak doszedłby ok. Na komiksie położona mała książka i obok niej 1 czy tam 2 plastikowe woreczki z powietrzem.
Oba pudełka nie takie jak w Arosach czy na Gildii, że zamykane dwoma skrzydłami i potem jeszcze dwoma, tylko takie, że otwierasz jedną klapę i masz widok z góry na całe pudło.
Wszystko super, ceny, szybka wysyłka, Ruch na medal. Tylko te woreczki z powietrzem powinni zamienić na folię i będzie ok. Nawet nie musi być bąbelkowa. Wystarczy taka, żeby scalała albumy w jedną bryłę. No, chyba że będzie przestrzeń, to mogą dać dodatkowo jakiś woreczek z boku, asekuracyjnie. Ale taka bryła z komiksów nie będzie latać, jeśli karton będzie dobrze dobrany rozmiarowo. I wtedy gitara. Generalnie nie płaczę nad tymi lekko uderzonymi rogami Pana lodowego ogrodu i Codziennej walki oraz powycieraną okładką tej drugiej pozycji, ale zwykła folia i dopasowany karton sprawiłyby, że tych uszkodzeń by po prostu nie było. Szczerze mówiąc nie ogarniam tych ludzi, którzy nie owijają książek choćby zwykła folią, bo to nic nie kosztuje. A można tylko zyskać.