Nad sprawą tą zastanawiałem się już od dawna, ale ostatnia strona zeszytu "The Amazing Spider-man" 121 (WKKM 98) mi ją odświeżyła.
Popatrzmy: Spider-man z martwą Gwen w ramionach w pozie odwróconej piety wygraża pięścią ku niebu. W planie fabularnym jest to oczywiście groźba skierowana do Green Goblina (co potwierdzają słowa bohatera). Jednocześnie jednak poza ta, jej lokalizacja itd. są na tyle wymowne, że trudno nie widzieć w niej wygrażania Bogu/Stwórcy/Losowi. Trochę przewrotnie można też uznać to za groźbę zwróconą do autorów i czytelników - będących także kimś w rodzaju "bogów" opowieści...
Warto w związku z tym postawić pytanie o miejsce Boga w rozbudowanych uniwersach superhero. Generalną zasadą uniwersów Marvela i DC jest ich maksymalna bliskość z rzeczywistością. Oczywiście, na mapach są fantastyczne kraje i miasta, w gabinetach zasiadają fantastyczne rządy, pod klauzulą tajności rozwijają się fantastyczne technologie. Twórcy jednak zasadniczo dbają o to, aby owe światy były dla nas rozpoznawalne - aby w pełni wykorzystywać mechanizm utożsamienia. W efekcie przeciętny przechodzień - świadek lub ofiara wyczynów superbohaterów - ma być kimś takim jak my.
Pytanie jednak, jak na jego świadomość (a także duchowość) wpływa kontakt z takimi "zjawiskami". I to zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym.
Niewiele znam komiksów, które poruszałyby ten temat. Może trochę "Marvels", może trochę "All Star Superman", może trochę w komiksach Straczynskiego... Wydaje się, że jest to niezwykle trudne a do tego grozi zachwianiem podstawowych zasad rządzących uniwersami.
W moim przekonaniu światy, w których żyją superbohaterowie podległyby bowiem bardzo daleko idącym przekształceniom - m.in. w płaszczyźnie duchowej.
Po pierwsze, pojawienie się metaludzi, których moce manifestują się w sposób ewidentny (Flash, Spider-man, X-men), w normalnej sytuacji powinno spowodować rozbudzenie myśli mistycznych i prób nawiązania kontaktu z transcendencją, odkrycia tej Tajemnicy; rozwój wróżbiarstwa, praktyk ezoterycznych i poszukiwania sposobów na dołączenie do tego wybranego grona.
Po drugie, pojawienie się postaci o atrybutach boskich (Thor, Wonder Woman, Superman, Galactus) powinno zachwiać dotychczasowymi religiami a jednocześnie spowodować masowy renesans religijny. Narodziny kultów Supermana czy Galactusa, jak również odrodzenie religii staroskandynawskich powinno być powszechne.
Tych sprzeczności i ciekawostek z tym związanych jest z pewnością więcej.
Pomyślałem, że może warto pogadać więc o temacie superhero a transcendencji (nie tyle samej religii, co - szerzej - duchowego "nadświata").