Człowiek, który się śmieje był u nas wydany z dodatkową historią, a Azyl Arkham z toną dodatków. Bez tego obie historie mogą się spokojnie zmieścić w jednym tomie. Trochę biednie, zwłaszcza, że Azyl Arkham to (dla mnie) głównie oprawa graficzna, więc Egmontowe powiększone wydanie jest mi niezbędne do życia.