Wczoraj, przechadzając się po mieście, widziałem "Husha" w Empiku i dwóch salonikach prasowych - Ruchu i Kolportera. Ulotka promocyjna też zapowiada, że pierwszy numer będzie w sprzedaży wyjątkowo trzy tygodnie, więc zapewne skierowali do kiosków odpowiednią liczbę egzemplarzy.
Natomiast co do samego komiksu: wydał mi się po prostu... przeciętny. Taki typowy akcyjniak dla odprężenia umysłu. Nie jest to dla mnie aż taki gniot, jakim go niektórzy malowali (w N52 było parę gorszych), ale też nie nazwałbym go dobrym. Raczej "poprawnym". Duża liczba postaci na razie nie wpływa dodatnio na fabułę - zalatuje to trochę ekspozycją dla nowego czytelnika, choć na pewno nie są to poziomy pierwszych stron "Tajnych wojen"
Może akurat ta cecha okaże się zaletą dla osób, które od WKKDC zaczynają poważniejszą przygodę z komiksem.
W kwestii grafiki muszę przyznać, że nie jestem szczególnym zwolennikiem Jima Lee. Wydaje mi się trochę "plastikowy". Kiedy na przykład patrzę na planszę z
kończącą pierwszy zeszyt, to mam wrażenie, że obie te postacie były rysowane od tej samej sztancy. Ta sama sylwetka supermodelki, taka sama twarz, usta, brwi, nos... tylko detale pozmieniane. Z całego tomu najbardziej rysunkowo podobały mi się retrospekcje z dzieciństwa Bruce'a, właśnie z uwagi na zelżenie tego aż nierealistycznego fotorealizmu
Tłumaczenie Jarosława Grzędowicza jest to samo, co w wydaniu Egmontu? Coś mi się tak kołacze, że w jego innych przekładach trafiałem też na hojne szafowanie naszą rodzimą gwarą. W dużych dawkach ("przetroncony gołomb", "czy cuś", "skond wiesz", "widzita, że krwawi") wypada to dla mnie trochę sztucznie (choć przyznaję, przy kwestii "Prundem nas? Prundem?" się uśmiechnąłem
)
Zobaczymy, jak sprawa rozwinie się w następnym tomie. Poza tym ładna galeria okładek i fajny wstęp do historii dodatkowej, prezentujący komiksowe realia epoki. Sama fabuła komiksu z "DC" #27 już w zasadzie ikoniczna się stała, choć, co ciekawe, Kane zgapił ją z jednej z opowieści z Cieniem ("The Shadow"). Rysunki też są mocno wzorowane na pozach postaci z innych ówczesnych komiksów (zarzuciłbym linkiem do porównania, ale po revampie CBR.com jest straszny rozgardiasz z lokalizacją artykułów). Zauważyliście na początku pierwszego zeszytu "Husha" ukłon w stronę opowieści Kane'a?
Z pomniejszych uwag jeszcze:
- chyba trafiłem na poszlakę w sprawie teorii, jakoby początkowo Hush miał być (spojler do cz. 2)
. Popatrzcie na koniec zeszytu 3, na stronę, na której
łapią Croca w siatkę z helikoptera
. Czy
miejsce, w jakim stoi Hush,
jest przypadkowe?
- pomysł na kolejną ciekawostkę dla nowych czytelników na fanpage'u WKKDC: dlaczego ten
, którego Bruce i Tommy widzieli w Metropolis, nie wyglądał jak
- widzieliście, jakiej marki są produkty w magazynie w redakcji "Daily Planet"?