Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics

[PRAS1]

Jeżeli chodzi o warstwę edytorską to Deluxy też trzeba trzymać w podwójnej folii  bo ta "eksluzywna obwoluta" łatwo się niszczy.

Tak,obwoluta jest delikatna ale już ta czarna oprawa pod nią to rzecz praktycznie niezniszczalna:)

[radef]

Z tym zapachem to chyba trochę przesadzacie (chyba, że mi się trafił egzemplarz sklejony z folią, ale mniej pachnący). Tom trochę śmierdzi, ale trochę, tak naprawdę czułem go tylko gdy miałem nos tuż przy kartkach. Przy normalnym czytaniu praktycznie nic nie czułem. A zapach sam w sobie aż tak nie jest zły, zdarzało się gorzej (ale nie w przypadku komiksów, lecz książek).

[Cringer]

Dla odmiany napiszę że mam od czasu ich wydania Egmontowski Azyl Arkham i Kingdome Come i ani nie potrzebuję do nich folii, ani nic mi się nie przeciera, nie niszczy, mimo że często do tych komiksów wracam, a to przeczytać a to pooglądać.  Jeżeli Eaglemosowa kolekcja ma taka samą jakość to spokojnie przetrwa próbę czasu.

[JanT]

Po pierwsze, 2 tomy "Dla Jutra" są obecne także w niemieckiej edycji. Wcześniej automatycznie przełożyłem niemiecki tytuł tomu, który brzmi dosłownie właśnie "The Man of Tomorrow"

Zrobiłem dzisiaj to samo 

@SawiK
Dzięki za fotki. Rzeczywiście różnicy nie widać.
 

[AvengerGT]

Wrzucę fotkę, żeby zwrócić uwagę przyszłym kupującym na dokładniejsze przyjrzenie się kupowanemu tomikowi. Co z tego, że mój egzemplarz nie miał większych wgnieceń, skoro po rozpakowaniu ujrzałem takie coś:

Także przesunięcie jest spore i ostatnie strony w górnej części albumu zaczynają leciutko wychodzić poza krawędź okładki.

[Wolf85]

@AvengerGT: o ja pier..., takiego czegoś to dawno nie widziałem.

[weiter]

Wrzucę fotkę, żeby zwrócić uwagę przyszłym kupującym na dokładniejsze przyjrzenie się kupowanemu tomikowi. Co z tego, że mój egzemplarz nie miał większych wgnieceń, skoro po rozpakowaniu ujrzałem takie coś:
Także przesunięcie jest spore i ostatnie strony w górnej części albumu zaczynają leciutko wychodzić poza krawędź okładki.

Wygląda koszmarnie.
Ja rozumiem, że cena niska, ale takie coś?
Fuszerka.
Do wymiany.

[pocztar]

Dużo egzemplarzy ma mocno przekrzywione grzbiety, może to efekt niewłaściwego transportu? Dziś w kiosku też taki dostałem, ale od razu wymieniłem na prosty.

[death_bird]

Z tym zapachem to chyba trochę przesadzacie (chyba, że mi się trafił egzemplarz sklejony z folią, ale mniej pachnący). Tom trochę śmierdzi, ale trochę, tak naprawdę czułem go tylko gdy miałem nos tuż przy kartkach.

Za bibelota od Tyfusa się nie uważam; WKKM idzie się sztachnąć, a od trzymania tego w rękach przez kilka minut (próbowałem czytać) rozbolała mnie głowa. Nie wiem czego oni tam używają w tej Hiszpanii, ale na pewno jest konwencja, która tego zakazuje. 
Za to przyjrzałem się teraz swojemu egzemplarzowi (po czym prędko schowałem) i szczęście w nieszczęściu nie mam tej wady co AvengerGT. Inna rzecz, że klejenie wygląda "tak se".

[brzon]

Też na początku myślałem, że ten zapach jest tylko jak przyłożę nos do okładki, ale niestety zakończyłem czytanie "Husha" po 1 rozdziale, bo waliło strasznie WKKM to pod tym względem produkt idealny (zresztą zawsze uważałem, że drukarska robota w WKKM jest świetna, a nawet nie wiemy gdzie drukują).


EDIT: Co do krzywych grzbietów, to myślę ze to wina foliowania (mocno nałożona folia ściska grzbiet). W WKKM tego problemu nie ma (brak folii), ale w foliowanych Thorgalu z Hachette większość grzbietów była krzywa (jak oglądałem dziś z 10 wydań WKKDC to większość była krzywa).

[radef]

Mieliście rację. Jak się chwilę otworzy to aż tego nie czuć, ale przy dłuższym otwarciu (czyli przeglądaniu lub czytaniu) zapach się coraz bardziej niesie.
No i jeszcze takie zastrzeżenie, że w sumie w całym tomie nie ma żadnego artykułu. Są krótkie notki o autorach,  jest przypomnienie (gorzej zrobione bo bez kadrów, lecz z okładkami) i kilka ciekawostek średnio ciekawych.

[death_bird]

Nie wiem czy na dzisiaj mam już spaprany węch, ale z ciekawości rozdziewiczyłem z folii swój pierwszy MN ("Uncanny X-Men") i po wsadzeniu nosa między strony stwierdzam, że to jest ten sam smród, tylko w przypadku mojego egzemplarza MN jest on zdecydowanie słabszy. W każdym razie pod tym względem do WKKM nie mają podejścia (zaczynam jeszcze bardziej doceniać Hachette...).

[Szekak]

O już przestańcie jęczeć. Ok, komiks śmierdzi, fakt, ale da się przeżyć.


Co do jakości, to piękna okładka lakierowana. Sam wygląd komiksów lepszy niż WKKM, grafika z boku również ładniejsza, do tego są tytuły. Namy już listę 60 tomów. Strony są cienkie, ale jakość druku jest super i nic nie prześwituje. Dalej, ja mam dobry grzbiet, dobrze wszystko podklejone, zero problemów.

[dudi1212]

Wrzucę fotkę, żeby zwrócić uwagę przyszłym kupującym na dokładniejsze przyjrzenie się kupowanemu tomikowi. Co z tego, że mój egzemplarz nie miał większych wgnieceń, skoro po rozpakowaniu ujrzałem takie coś:

Także przesunięcie jest spore i ostatnie strony w górnej części albumu zaczynają leciutko wychodzić poza krawędź okładki.

Mam tak samo;) a wybierałem równiutki i prosty tom.

[weiter]

Też na początku myślałem, że ten zapach jest tylko jak przyłożę nos do okładki, ale niestety zakończyłem czytanie "Husha" po 1 rozdziale, bo waliło strasznie WKKM to pod tym względem produkt idealny (zresztą zawsze uważałem, że drukarska robota w WKKM jest świetna, a nawet nie wiemy gdzie drukują).


EDIT: Co do krzywych grzbietów, to myślę ze to wina foliowania (mocno nałożona folia ściska grzbiet). W WKKM tego problemu nie ma (brak folii), ale w foliowanych Thorgalu z Hachette większość grzbietów była krzywa (jak oglądałem dziś z 10 wydań WKKDC to większość była krzywa).

No tak.
Ale Egmont foliuje większość swoich komiksów, a tam jednak takich kwiatków nie ma.
Może tutaj Eaglemoss oszczędza na dobrym klejeniu/szyciu, żeby zbić cenę?
A wiadomo, niższa cena = gorsza jakość.