Autor Wątek: Krew tchórzy  (Przeczytany 8753 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline koziorozec1979

Krew tchórzy
« dnia: Kwiecień 10, 2016, 12:35:26 pm »
Przeczytalem wczoraj pierwszy tom stosunkowo swiezej serii publikowanej przez Scream Comics napisanej i zilustrowanej przez wczesniej zupelnie mi obcego autora o nazwisku Delitte. Tymczasem okazalo sie ze to kolejny strzal w dziesiatke wydawcow z komiksowego miasta Łodzi.
Siegnalem po komiks dopiero teraz choc od publikacji minelo juz kilka dobrych m-cy gdyz czytalem akurat ostatnio tez dwie inne, nowsze pozycje od Screamu ktore bardzo mi przypasowaly choc na ich temat opinie  na forum czy ogolniej w sieci roeniez byly mieszane, zdaje sie nawet ze z przewaga negatywnych. A skrajnie entuzjastycznych opinii o Diosamante i Sang Royal nie widzialem. Tymczasem w mojej opinii to male arcydziela. W kazdym razie pozytywnie nastrojony do oferty Scream siegnalem po komiks Delitta.
Czytalem wczesniej kilka niepochlebnych uwag stad zwlekal z lektura mo ,ze zasadniczo bardzo lubie historyczne kryminaly. Ten jest swietny. Zarowno same zagadki brutalnych morderstw sa nieoczywiste i wciagajace w proby ich polaczenia ze soba (a dzieli je 20 lat i kontynenty) jak i jezyk ktorym posluguja sie postacie (stylizowany na dawny) oraz zaprezentowane relacje pomiedzy przedstawicielami odrebnych klas spolecznych czynia lekture frapujaca. Goraco polecam. W koncu mamy tu 2 symultanicznie tocczace sie sledztwa w cenie jednego.
Teraz najwazniejsza kwestia:kiedy kontynuacja i czy tom 2 zamyka wszystkie watki?
 

Offline Itachi

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 10, 2016, 07:28:23 pm »
Nie wiem skąd tyle hurraoptymizmu w Twojej wypowiedzi, bo tom z numerkiem jeden jest tylko wstępem, z którego może wyjść dobry kryminał, ale zarówno mocny średniak, nie wyróżniający się niczym specjalnym.

Muszę zacząć od irytacji, jaką poczułem na pierwszych stronach komiksu, kiedy czytałem list pisany przez jedną z postaci. Czcionka jest koszmarna, miałem wiele problemów z rozszyfrowaniem hieroglifów, a przecież zrozumienie zalążku fabuły jest kluczowe dla sensu całej powieści. Jeśli tak było w oryginale, to można było delikatnie ją zmienić, aby zarówno zachować klimat "osobistych rozterek" nadawcy, jak i nie uprzykrzać życia czytelnikom.

Co do samej historii, to jest ciekawa - może nie intrygująca i pochłaniająca uwagę, ale ciekawa. Jak wspomniałem do dopiero początek, dwie czy może trzy nitki zaczęły się delikatnie łączyć, a komiks się skończył. Trudno więc jednoznacznie napisać, czy zostałem kupiony czy nie. Po kolejny tom raczej sięgnę, chociaż poczekam raczej na większą ofertą rabatową, aby nie tracić kasy.

Podobne odczucia mam co do formatu, dwie dwustronicowe plansze prezentują się wspaniale, ale czy to wystarczający powód aby decydować się na taki standard? Reszta stron to zwykły europejski styl, nie są to jakieś wybitne ilustracje - chociaż mi się podobają. Szczerze to taki komiks mógł zostać wydany w zwykłym formacie w miękkiej okładce. Ale taka była decyzja wydawnictwa, więc trzeba ją zaakceptować.

Offline kosmoski

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 10, 2016, 08:30:14 pm »
Muszę zacząć od irytacji, jaką poczułem na pierwszych stronach komiksu, kiedy czytałem list pisany przez jedną z postaci. Czcionka jest koszmarna, miałem wiele problemów z rozszyfrowaniem hieroglifów, a przecież zrozumienie zalążku fabuły jest kluczowe dla sensu całej powieści. Jeśli tak było w oryginale, to można było delikatnie ją zmienić, aby zarówno zachować klimat "osobistych rozterek" nadawcy, jak i nie uprzykrzać życia czytelnikom.


też mnie to strasznie frustrowało...

Komiks to średniak, przez połączenie dwóch fabuł, żadna z nich nie jest w pełni dopracowana. Całość ratują rysunki, jednak przy obecnej obfitości rynku nie wiem, czy mimo to skuszę się na drugi tom...

Offline koziorozec1979

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 10, 2016, 08:53:43 pm »
Nie jestem pewien czy tom 1 to aby naprawde faktycznie tylko wprowadzenie, wydaje mi sie ze to moze byc juz nawet polowa. Sprawy tak jak pisze Itachi zaczely sie wiazac drobniutkimi nitkami wiec pierwszy krok zrobiony.
Komiks kupil mnie trzema aspektami przede wszystkim:
1. Powolne spokojnie prowadzone sledztwa w stylu jak ze starych powiesci detektywistycznych. Fabula nigdzie nie pedzi na leb na szyje, spokojnie krok po kroku do celu.
2. Gdy przeczytalem pierwsze dialogi miedzy dwoma detektywami a ich pomocnikami, ha! chce wiecej takich dialogow :-)
3. Ten komiks naprawde sporo zyskuje dzieki wydaniu, papier i kolory, jak i format przydaja mu glebszego oddechu, ktory wyjatkowo mi tu przypasowal w kontekscie sposobu prowadzenia fabuly

Offline Itachi

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 10, 2016, 09:08:22 pm »
Nie jestem pewien czy tom 1 to aby naprawde faktycznie tylko wprowadzenie, wydaje mi sie ze to moze byc juz nawet polowa.

1. Powolne spokojnie prowadzone sledztwa w stylu jak ze starych powiesci detektywistycznych. Fabula nigdzie nie pedzi na leb na szyje, spokojnie krok po kroku do celu.

Jeśli to ma być połowa, to niezbędne będzie stopniowanie napięcia. Obecnie jest tak jak piszesz, akcja powolutku rusza się do przodu, ale brakuje dramaturgii.

2. Gdy przeczytalem pierwsze dialogi miedzy dwoma detektywami a ich pomocnikami, ha! chce wiecej takich dialogow :smile:

Język nadaje klimatu, podobny zabieg sprawdził się w drugim tomie Pasażerów wiatru.


3. Ten komiks naprawde sporo zyskuje dzieki wydaniu, papier i kolory, jak i format przydaja mu glebszego oddechu, ktory wyjatkowo mi tu przypasowal w kontekscie sposobu prowadzenia fabuly

Ja wolałbym aby komiks bronił się sam, jakość wydania ma ogromne znaczenie, ale historia jest niezaprzeczalnie najważniejsza. Krytykując format miałem na myśli, że większy sprawdza się w historiach, gdzie prezentowane są pejzaże albo dwustronicowe kadry są częstsze niż dwa razy w komiksie. Wtedy czujemy głębie komiksu, w pierwszym tomie Krwi tchórzy takie odczucie towarzyszyło mi tylko raz.

Offline rzem

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 10, 2016, 09:13:47 pm »
Dla mnie średniak i to średni średniak. Szczegółowszą opinię pisałem w wątku Scream.
Dodam tylko, że jak na mistrza komiksu marynistycznego (bo tak autor był przedstawiany), to tak za bogato tych elementów to nie ma. U Burgeona i Vance'a wydaje mi się, że było pod tym względem więcej i przede wszystkim lepiej.

Offline koziorozec1979

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 24, 2016, 02:11:05 pm »
Dla mnie średniak i to średni średniak. Szczegółowszą opinię pisałem w wątku Scream.
Dodam tylko, że jak na mistrza komiksu marynistycznego (bo tak autor był przedstawiany), to tak za bogato tych elementów to nie ma. U Burgeona i Vance'a wydaje mi się, że było pod tym względem więcej i przede wszystkim lepiej.
Nie przesadzajmy. To ze pisza o autorze jako mistrzu komiksu marynistycznego nie oznacza ze tylko statki ma on w kolko przeciez rysowac. Jak pisalem wczesniej - to kest komiks detektywistyczny a nie marynistyczny. Ale i tak statkow jest tu wszak wiecej niz chociazby w Towarzyszach zmierzchu czy tym komiksie Vance'a o krucjatach.
Jeśli to ma być połowa, to niezbędne będzie stopniowanie napięcia. Obecnie jest tak jak piszesz, akcja powolutku rusza się do przodu, ale brakuje dramaturgii.

Język nadaje klimatu, podobny zabieg sprawdził się w drugim tomie Pasażerów wiatru.

Ja wolałbym aby komiks bronił się sam, jakość wydania ma ogromne znaczenie, ale historia jest niezaprzeczalnie najważniejsza. Krytykując format miałem na myśli, że większy sprawdza się w historiach, gdzie prezentowane są pejzaże albo dwustronicowe kadry są częstsze niż dwa razy w komiksie. Wtedy czujemy głębie komiksu, w pierwszym tomie Krwi tchórzy takie odczucie towarzyszyło mi tylko raz.
Masz racje, jezyk dodaje klimatu i wlasnie o tym mowilem. Nie twierdze ze mamy tu do czynienia z jakimkolwiek nowatorstwem w jego zastosowaniu. Po prostu lubie tego rodzaju zabiegi i dobrze mi sie je czyta zawsze gdy sa w komiksie stosowane.
W mojej opinii ponadto komiks absolutnie broni sie sam. Wydanie czy format sa w tym przypadku jedynie pewna wartoscia dodana.

Offline Archelon

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 221
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mane, tekel, fares
Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 03, 2016, 07:14:39 pm »
W bieżącym miesiącu pojawi się tom 3 "Krwi tchórzy".
Maska przypomina noszoną podczas dżumy.

"Seria jest bardzo fajna. Ten kto nie kupi jest nędznym sclavusem. Albo innym Bazyliszkiem."

Offline Itachi

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 03, 2016, 07:57:13 pm »
Genialna okładka.

Offline Death

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 08, 2016, 10:05:49 pm »
Jeszcze nigdy w historii komiks posiadający tyle zalet nie był aż tak nudny.

Autor:
- wybrał intrygujący temat, bo historię kryminalną z XVII wieku, ale historia nie intryguje
- pokazuje jednocześnie dwa śledztwa, żeby było ciekawiej, ale ciekawie nie jest
- chce wprowadzać świetne dialogi z mięsem, ale dialogi mnie nudzą
- wprowadza zwroty akcji, ale nie potrafią wzbudzić we mnie emocji

W tym komiksie jest wszystko to, co powinno być, ale Delitte chyba nie ma talentu do opowiadania historii. Ten komiks jest jakiś bezjajeczny, ziewałem już w połowie a końcówkę męczyłem.
Autor świetnie rysuje architekturę i statki. Ludzi trochę gorzej, ale generalnie trzeba uznać, że 70% wartości tego komiksu to rysunki. Szczególnie na tych pięknych rozkładówkach (i to jeszcze w powiększonym formacie).
Doceniam starania autora. Dostajemy dwa śledztwa, które dzieli dokładnie 20 lat, konflikt między śledczymi w pierwszym z nich i rubasznego pomocnika głównego śledczego 20 lat później, który ma dostarczać dobrych tekstów. Są zwroty akcji i kilka dość ciekawie zarysowanych postaci. Parada atrakcji. Dlaczego więc mnie nudzi? Ten komiks nie ma w sobie iskry. Nawet jak w pewnym momencie pojawia się zamaskowany koleś z pistoletem i grozi głównemu bohaterowi, to nie ma w tym żadnych emocji. Równie dobrze mógłby tam wejść gość ze skarpetą na głowie i tańczyć rumbę. Byłoby tak samo nudno. Czuję się jak koleś grający w Kajko i Kokosza na Amigę, który zapomniał wziąć krzesiwo dwie lokacje temu, odjechał wozem spod karczmy i teraz stoi koło paleniska i nie może zapalić huby.

Wczoraj czytałem Opowieść panny młodej #6. Jest to komiks absolutnie fenomenalny. Do tego stopnia, że nawet w scenie mierzenia wzrostu małych mieszkańców wioski było pięć razy więcej emocji, niż podczas największego zwrotu akcji w pierwszym tomie Krwi tchórzy. A w finałowej scenie przyspieszyłem z czytaniem do miliona stron na sekundę, a z kartek leciały iskry. Dziś tak nie było. Dziś się nudziłem.

Daję bardzo wysoką ocenę 7/10. Za te przepięknie narysowane statki, za to, że autor starał się nie przynudzać i za to, że dwa śledztwa być może połączą się w coś fajnego. I za to, że to nie jest zły komiks, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego brakuje mu jaj. Ma tyle plusów, a ocenę muszą ratować rozkładówki ze statkami. Bez tego dałbym pewnie 5/10. Hakwer był lepszy, a do Pasażerów wiatru brakuje kilku klas. Ale te statki, te statki przepiękne. Van Hamme by z tego komiksu zrobił lot na księżyc.

Offline nocny

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 11, 2016, 08:43:09 pm »
Mam dokładnie to samo. Napaliłem się oglądając na MFKiG wersję oryginalną na stoisku Scream i czytając potem opis. I nie wiem jak to możliwe ale to było tak strasznie nudne i w sumie tak mnie nie zainteresowało, że po pewnym czasie już nawet nie wiedziałem do końca o co chodzi w komiksie. Wielki zawód.

Offline Itachi

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 06, 2017, 09:40:12 pm »
Przeczytałem drugi tom i albo jestem jakimś idiotą albo scenariusz jest na tyle niedopracowany, że za cholerę człowiek nie jest w stanie ogarnąć fabuły. Co dodatkowo utrudnia lekturę, to podobne twarze bohaterów. Oba okresy czasu dzieli 20 lat, a ja odnosiłem wrażenie że postaci przeplatają się raz tu raz tam. Najpierw intryga jest tak kierowana, że człowiek myśli że obie rzezie są ze sobą powiązane, w drugim tomie autorzy odciągają czytelnika od tego pomysłu, a na końcu wychodzi misz-masz. Krew Tchórzy broni się tylko i wyłącznie cudowną warstwą graficzną.

Album cec**je chaotyczność, zbyt częste zmienianie czasu wydarzeń, brak zmiany tempa powieści. Pierwszy cykl składał się z dwóch tomów, sztuką było skonstruowanie przegadanej fabuły w 90% komiksu.

Ocena za dwa tomy 5/10.

Offline absolutnie

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 06, 2017, 10:27:20 pm »
Może jestem jakiś dziwny, ale:


- przeczytałem ten komiks nie nudząc się przy nim;
- nie miałem kłopotu ze zrozumieniem intrygi, a ona sama też mi się spodobała.
- podobało mi się, że powiązanie miedzy dwoma wątkami z różnych czasów nie jest aż takie oczywiste;
- zachwyciły mnie nie tylko statki, ale i architektura, i stroje, i ogólna dbałość o detal historyczny;
- zakończenie (które domyka wszystkie wątki fabularne) przyniosło tak ładne otwarcie na ewentualną serię, że pożałowałem, że ten komiks nie sprzedaje się u nas za dobrze.


Może ten komiks nie jest nie wiadomo jakim cudem, ale z całą pewnością nie jest aż taki zły, jak niektórzy tutaj twierdzą.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

KukiOktopus

  • Gość
Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 06, 2017, 11:04:36 pm »
Nie jesteś jedyny taki dziwny, bo np. Archelon i ja bylismy tez tacy dziwni jakis czas temu:

http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,37674.msg1362625.html#msg1362625

Offline absolutnie

Odp: Krew tchórzy
« Odpowiedź #14 dnia: Wrzesień 06, 2017, 11:06:46 pm »
Nie jesteś jedyny taki dziwny, bo np. Archelon i ja bylismy tez tacy dziwni jakis czas temu:

http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,37674.msg1362625.html#msg1362625


No to się cieszę.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

 

anything