Jeszcze nigdy w historii komiks posiadający tyle zalet nie był aż tak nudny.
Autor:
- wybrał intrygujący temat, bo historię kryminalną z XVII wieku, ale historia nie intryguje
- pokazuje jednocześnie dwa śledztwa, żeby było ciekawiej, ale ciekawie nie jest
- chce wprowadzać świetne dialogi z mięsem, ale dialogi mnie nudzą
- wprowadza zwroty akcji, ale nie potrafią wzbudzić we mnie emocji
W tym komiksie jest wszystko to, co powinno być, ale Delitte chyba nie ma talentu do opowiadania historii. Ten komiks jest jakiś bezjajeczny, ziewałem już w połowie a końcówkę męczyłem.
Autor świetnie rysuje architekturę i statki. Ludzi trochę gorzej, ale generalnie trzeba uznać, że 70% wartości tego komiksu to rysunki. Szczególnie na tych pięknych rozkładówkach (i to jeszcze w powiększonym formacie).
Doceniam starania autora. Dostajemy dwa śledztwa, które dzieli dokładnie 20 lat, konflikt między śledczymi w pierwszym z nich i rubasznego pomocnika głównego śledczego 20 lat później, który ma dostarczać dobrych tekstów. Są zwroty akcji i kilka dość ciekawie zarysowanych postaci. Parada atrakcji. Dlaczego więc mnie nudzi? Ten komiks nie ma w sobie iskry. Nawet jak w pewnym momencie pojawia się zamaskowany koleś z pistoletem i grozi głównemu bohaterowi, to nie ma w tym żadnych emocji. Równie dobrze mógłby tam wejść gość ze skarpetą na głowie i tańczyć rumbę. Byłoby tak samo nudno. Czuję się jak koleś grający w Kajko i Kokosza na Amigę, który zapomniał wziąć krzesiwo dwie lokacje temu, odjechał wozem spod karczmy i teraz stoi koło paleniska i nie może zapalić huby.
Wczoraj czytałem Opowieść panny młodej #6. Jest to komiks absolutnie fenomenalny. Do tego stopnia, że nawet w scenie mierzenia wzrostu małych mieszkańców wioski było pięć razy więcej emocji, niż podczas największego zwrotu akcji w pierwszym tomie Krwi tchórzy. A w finałowej scenie przyspieszyłem z czytaniem do miliona stron na sekundę, a z kartek leciały iskry. Dziś tak nie było. Dziś się nudziłem.
Daję bardzo wysoką ocenę 7/10. Za te przepięknie narysowane statki, za to, że autor starał się nie przynudzać i za to, że dwa śledztwa być może połączą się w coś fajnego. I za to, że to nie jest zły komiks, ale nie potrafię powiedzieć dlaczego brakuje mu jaj. Ma tyle plusów, a ocenę muszą ratować rozkładówki ze statkami. Bez tego dałbym pewnie 5/10. Hakwer był lepszy, a do Pasażerów wiatru brakuje kilku klas. Ale te statki, te statki przepiękne. Van Hamme by z tego komiksu zrobił lot na księżyc.