Oby więcej Druilleta!
Pisano wcześniej, że lektura Salambo nie każdemu może przypaść do gustu. Przyznam, że jestem akurat tym czytelnikiem, któremu przypadła w 100%. Patetyczność i monumentalizm pewnych scen, w mojej ocenie, był adekwatny do wydarzeń. Przyznam, że jeśli chodzi o literaturę, komiks czy kino jestem zwolennikiem oryginalnych, nowych historii. Ale właśnie wpisanie klasycznej historii w zupełnie nowy kontekst czasem się sprawdza. Salambo jest przykładem, kiedy sprawdza się świetnie.
Cholernie jestem ciekaw innych historii z Lonem Sloanem. Te zjawiskowe, monumentalne, świetnie skomponowane plansze muszą kapitalnie się sprawdzać przy sci-fi.
P.S.
Lone Sloane kojarzył mi się z Davidem Bowie.