a, to jednak się nie dogadamy...
Czekam np na Winds of Winter, czy Cyberpunka 2077, gdyż to dobra kultury które są w fazie tworzenia. Nie zmienia to sytuacji że najlepiej będę się czuł konsumując je po premierze. Nie mam też czkawki z nimi, bo autorów się nie popędza, liczę się z tym że czas jaki spędzam czekając przekłada się na kreowanie tych rzeczy.
Odmiennie myślę o wydawcach, którzy przecież nie są autorami a firmami generującymi swój zysk na rozpowszechnianiu takich prac. Ich wkład jest ograniczony.
Jaki jest więc metafizyczny sens czekania na coś co już istnieje? Faktycznie się nie zrozumiemy