Jak na razie każda z pozycji komiksowa Wydawnictwa Incal/Kurc trafiła do mojej kolekcji.
Kiedy na polskim rynku pojawił się Storm z Egmontu miałem dwa poważne problemy: mało hajsu i brak wiedzy na temat tego co może być dobre. Wtedy graficznie średnio mi się ten komiks podobał, więc po prostu sobie go odpuściłem. Cieszę się, że Kurc zaczął wydawać ten komiks i że jest on wydawany w kolejności powstawania (to samo mogę napisać o serii Valerian z Taurusa). Jeszcze w tym tygodniu na pewno ten komiks łyknę.
Largo zakupiony, bo wcześniejsze tytuły z tej serii mam i jakżeby inaczej opuścić kontynuację tej świetnej serii. Na razie mogę tylko ponarzekać, że grzbiet mojego egzemplarza nie wygląda zbyt rewelacyjnie poprzez dodaną ilość kleju dla połączenia składek. Mogło być to lepiej wykonane.
Wahałem się co do zakupu albumu Drunna / Anima. Niestety ceny niektórych komiksów są wysokie i tutaj postawiłem sobie "?" czy brać ten komiks i ewentualnie kiedy go kupić. I jednak kupiłem już go teraz. Nie zawiodłem się. Chociaż jest to album bez słowa pisanego (nie piszę o onomatopejach) to warstwa graficzna przykuwa uwagę na dłużej. Można delektować się każdym kadrem osobno, a sposób prowadzenia opowieści graficzne jest naprawdę na mistrzowskim poziomie. Kolejny album również trafi w moje ręce.
Edytorsko ten album komiksowy wydany jest rewelacyjnie: powiększony format (jak w Scream Comics), obwoluta, pod którą kryje się wytłoczona i pozłocona grafika. Album jest wart swojej ceny zarówno od strony graficznej jak i samego wydania. Polecam!