Autor Wątek: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich  (Przeczytany 16642 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Anionorodnik

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 255
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sebastian Smolarek
Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #15 dnia: Marzec 10, 2016, 07:45:35 pm »
Dlaczego Łódź nie mogła pozostać Litzmannstadt, a kawia domowa - świnką morską?   :smile:

Offline radef

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #16 dnia: Marzec 10, 2016, 07:49:42 pm »
Dlaczego Łódź nie mogła pozostać Litzmannstadt, a kawia domowa - świnką morską?   :smile:
A możesz pokazać jakieś racjonalne powody, a nie przykłady, które są zupełnie z innej beczki? Bo tak samo mogę powiedzieć - wprowadzam pewne reguły i wychodzi mi, że po 23 latach powracamy do tłumaczenia Mickey Mouse na Myszka Mickey (a nie Myszka Miki).
No i Łódź nazywała się tak tylko przez 5 lat.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline death_bird

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #17 dnia: Marzec 10, 2016, 07:53:45 pm »
mogę powiedzieć - wprowadzam pewne reguły i wychodzi mi, że po 23 latach powracamy do tłumaczenia Mickey Mouse na Myszka Mickey (a nie Myszka Miki).

Pozostaje tutaj cytowany przeze mnie argument Ziółkowskiego: jeżeli tradycja jest "be", należałoby od niej odejść. Jaki jest sens i logika w tłumaczeniu "Mr. Bean" na "Jaś Fasola" zamiast "Pan Fasola"? Bo tak się utarło? Ale utarło się źle.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem."

Offline horror

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #18 dnia: Marzec 10, 2016, 08:40:05 pm »
Big Brother i Wielki Brat tak też się utarło i jakoś nikomu nie przeszkadza, że jest źle.

Moim zdaniem usztywnienie tłumaczenie i nie czynienie pewnych odstępstw i reguł od zasad prędzej czy później zaprowadzi tłumacza w jakąś ślepą uliczkę. Tak można tłumaczyć pisma specjalistyczne, techniczne ale nie komiksy czy literaturę. Więc to co spisał Anion jest spoko, ale trzeba by od czasu do czasu mieć na to wyjebane, chociażby z tego prostego względu by nie kaleczyć czytelnikowi mózgu jakimś niestrawnym tłumaczeniem.

Offline radef

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #19 dnia: Marzec 10, 2016, 08:47:27 pm »
Ale czy tłumaczenie "Fantastic Four" na "Fantastyczna czwórka" jest błędne? Trochę się znam na angielski, więc nie. Bardzo doceniam wszelaką pracę Anionorodnika, ale tym razem przesadziłeś. "Fantastic Four" w oryginale, bo jest z USA, a "Czarna Pantera" po polsku, bo jest z Afryki, i nie jeżeli się zbytnio zmienia po przetłumaczeniu. Dlaczego w tym samym komiksie ma być "Fantastic Four" i "Srebrny Surfer", choć obie nazwy posiadają zakorzenione polskie tłumaczenia. Bo zupełnie nie rozumiem twojego sztucznego podziału na nazwy z USA i z poza USA, skoro wszystkie nazwy są i tak oryginalnie angielskie. Bo serio, ubawiłem się czytając, że "Srebrny Surfer" ma być, ponieważ jest to kosmiczna nazwa. Bo dlaczego kosmiczne nazwy mają być tłumaczone, a amerykańskie nie, choć obie w komiksach są po angielsku? I nie przyjmuje odpowiedzi - trzeba przyjąć pewną zasadę. Bo ja też mogę zrobić spis jak mają być tłumaczone nazwy postaci Disneya, uzasadniając to i owo, czy pochodzą z filmu, serialu, komiksu, jakiej są narodowości, jaki był oryginalny język pierwszego komiksu itp. itd. Według mnie stałe trzymanie się pewnych reguł jest głupie, komiksy Marvela pojawiają się od ponad 25 lat na polskim rynku, wiele wydarzeń wpłynęło na to jak postaci są na polski tłumaczone, oczywiście należy się zastanowić się nad kilkoma problemami jak zmiana nazw postaci (ostatni SSM) czy też nielogiczne tłumaczenie członków FF (Mister Fantastic), ale wymyślanie jakiś reguł, które są w większości sztuczne nie ma sensu. Sądzę, że zrobienie słownika polskich imion postaci Marvela byłoby świetnym pomysłem, ale bez kontaktu z kimś z polskiego oddziału Disneya (lub europejskim Panini - nie wiem jak to wygląda), jest bezsensu. Bo co że wydawcy komiksów będą dawać "Fantastic Four", skoro nie licząc ich, nikt nie będzie się do tego stosował.
« Ostatnia zmiana: Marzec 10, 2016, 08:58:59 pm wysłana przez radef »
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline Jutrzen

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #20 dnia: Marzec 10, 2016, 09:05:00 pm »
1. Dobrze.
2. Słusznie.
3. Nieee... Jeszcze miałoby to sens, gdyby pseudonimy rzeczywiście miałyby swoje obcojęzyczne odpowiedniki, ale Black Panther czy Silver Surfer pojawiają się i kojarzeni są właśnie w ten sposób, a nie w języku wakandyjskim, czy zenn-la'owskim. Kosmiczny Fantom może być, bo nie dotyczy to tylko jednego osobnika (jak mniemam po Avengers Forever jest to cała rasa/grupa osobników).
oba punkty 4. Zgoda.
5. (czyli właściwie 6.) A po co?
6. Ok.
7. Bez sensu.
8. Eternity w komiksie jest wyraźnie rodzaju męskiego, więc stosowanie rodzaju nijakiego powoduje problemy z odmianą.
9. Ok.
10. Eeee? Odyn to Odyn. Tak jest po polsku. A że Thor? Nie ma w języku polskim innej wersji.
11. To ma sens.

Offline vision2001

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #21 dnia: Marzec 10, 2016, 09:08:45 pm »
Rosomak.
Tak on dla mnie wygląda :)





Chociaż już wiele razy Wolverine był tak tłumaczony i aż tak bardzo mnie to nie boli jak w przypadku Marsjańskiego Łowcy Ludzi.
DOBRA ALTERNATYWA DLA forum.gildia.pl:
---> https://forum.komikspec.pl/ <---

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #22 dnia: Marzec 10, 2016, 09:31:02 pm »
Dobrze, że wątek powstał.

Kilka moich uwag.
Najpierw ogólne:

Bodaj Sidorkiewicz kiedyś napisał, że oni starają się szanować funkcjonującą u nas tradycję i tłumaczyć (bądź nie tłumaczyć) pseudonimy tak jak upowszechniło się to w starszych wydaniach. Jest to jakoś zasadne, z tym że czysto intuicyjne, bo sam TM-Semic nie zawsze był konsekwentny, a jak dojdą do tego wersje z seriali animowanych, czy filmów z lektorem z Polsatu (niesławne Cerebro - Mózg), to już każdy może to odczuwać inaczej.
Hipotetycznie można stosować zasadę praktykowaną w naukach przyrodniczych, tzn. najstarsza nazwa jest właściwa (na tej zasadzie "zlikwidowano" brontozaura bo ten sam dinozaur nazwany był już wcześniej apatozaurem). Ale tylko hipotetycznie, bo ze względu na dyskusyjną jakość najstarszych tłumaczeń Semica mięlibyśmy nie Juggernauta a "Władcę Murów"...

Dobra, teraz trochę szczegółów:


1) Bohaterowie, złoczyńcy, drużyny i organizacje z krajów anglosaskich zostają w oryginale. Jeśli zajdzie taka potrzeba, ich znaczenie można wyjaśnić w przypisie. Przykłady:

  •     Spider-Man
  •     Hulk
  •     Iron Man
  •     Thing
  •     Vison
  •     Sabretooth
  •     Venom
  •     Mad Thinker
  •     Grim Reaper
  •     Avengers
  •     Fantastic Four
  •     Frightful Four
  •     Marauders
  •     Alpha Flight

Dobry, logiczny pomysł.
Mam jednak uwagę: pseudonimy które tłumaczy się wprost, zazwyczaj zwierzęce, ze względu na tekst komiksu czasem muszą być jednak tłumaczone. Chodzi mi o to, że np. u DeMatteisa "Vulture" musi być czasem nazywany "Sępem", bo z kontekstu zdania wynika, że podkreślana jest jego sępia natura, a nie jedynie pseudonim. Podobnie z Black Cat, która czasem nazywana bywa Kotką.
I jak to rozwiązać?
Dodam, że o ile wolę pseudonimy w oryginale, to właśnie te najprostsze i oczywiste (Vulture, Scorpion) toleruję, a nawet preferuję w wersji polskiej (a tacy Sępowcy w ogóle są świetni).

3) Bohaterowie, złoczyńcy, drużyny i organizacje z zagranicy i z kosmosu są tłumaczeni. Przykłady:

  •     Black Panther - Czarna Pantera (Wakanda) (bo czemu ten zaszczytny, pradawny tytuł miałby być angielskimi słowami w kraju, który od wieków żyje w izolacji i wypina się na resztę świata?)
  •     Living Pharaoh - Żyjący Faraon (Egipt) (spolszczenie lepiej brzmi przy odmianie przez przypadki)
  •     Black Widow - Czarna Wdowa (Rosja) (dotyczy większość postaci z Rosji: czemu w czasie zimnej wojny komuniści z ZSRR mieliby dawać swoim bohaterom amerykańsko brzmiące ksywy?)
  •     Hand - Dłoń (Japonia) (klan, którego początki sięgają czasów feudalnej Japonii - angielsko brzmiąca nazwa nie pasuje)
  •     Silver Surfer - Srebrny Surfer (Zenn-La) (Surfer był tak nazywany długo przed tym jak spotkał pierwszych ziemian posługujących się językiem angielskim)
  •     Space Phantom - Kosmiczne Widmo (Limbo) (on jest kosmitą)

A co zrobić z nieamerykanami, którzy swoje pseudonimy ukształtowali w USA? Np. Quicksilver? Teoretycznie można by tłumaczyć na "Rtęć", tylko że
a) podniosłoby się okropne larum (też bym się doń włączył)
b) rtęć jest rodzaju żeńskiego. I to nasuwa spostrzeżenie, by wystrzegać się zmiany rodzaju przy ewentualnych tłumaczeniach, bo potem mamy jak tłumacze z greki, którzy sfinksa (bestię rodzaju żeńskiego) nazywają w rodzaju męskim albo wymyślają neologizmy w rodzaju "sfinga". Także Thing > Stwór ale Stwór > Rzecz.

10) Postacie z mitologii (w tym postacie z mitycznych krain wymyślone na potrzeby komiksu) powinny być spolszczane do takich wersji, jakie funkcjonują w języku polskim . Przykłady:

  •     The Mighty Thor - Potężny Thor
  •     Odin the All-Father - Odyn Wszechojciec
  •     Hercules the Lion of Olympus - Herkules, lew Olimpu
  •     Hela - Hel
  •     Heimdall - Hajmdal
  •     Balder the Brave - dzielny Baldur
  •     Amora the Enchantress - Amora czarodziejka
  •     Skurge the Executioner - Skurge kat
  •     Valkyrie - Walkiria
  •     Destoyer - Niszczyciel

I Hela i Hel po polsku brzmią trochę głupio. Zgodnie z zasadą zachowania rodzaju (o której wspominam wyżej) lepsza jednak jest chyba Hela (choć zdaję sobie sprawę, że w polskich przekładach "Eddy" jest Hel).

Scurge the Executioner, zgodnie z zasadą, którą określiłeś w 4) (nie wydłużanie nazw przy przekładach) - nadmierne skracanie też pewnie nie byłoby wskazane. Poza tym Scurge Egzekutor brzmi moim zdaniem lepiej niż Scurge Kat.

Czy wołacze "Doc!", "Cap!" można przetłumaczyć na "Dr.!", "Kpt.!"?

U nas te skróty funkcjonują tylko i wyłącznie w zapisie. W mowie zawsze są rozwijane. Natomiast o ile się nie mylę, w angielskim (amerykańskim?) funkcjonują także w mowie. Mamy więc nierozwiązalny problem, bo nie da się tego konsekwentnie pogodzić z zasadą spolszczania tytułów z pkt. 9)

To chyba tyle na razie.

Ciekaw jestem co w tej sprawie napisze Garf...
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline Koalar

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #23 dnia: Marzec 11, 2016, 01:36:23 am »
Fajna inicjatywa. Moje uwagi:
1. Nazwy opisowe grup normalnie bym tłumaczył - Fantastyczna Czwórka, Złowieszcza Szóstka, (Amerykańska) Liga Sprawiedliwości, chyba że mamy utrwaloną wersję nieprzetłumaczoną (Avengers).

2. OK.

3. Dziwny trochę ten podział. Na angielskiej wiki mamy przykładowo takich superbohaterów DC z wyrazem "black":
Black Alice
Black Canary
Black Condor
Black Hood
Black Lightning
Black Orchid
Black Pirate
Black Thorn
Black Vulcan

A tacy są w Marvelu:
Black Bolt
Black Cat
Black Crow
Black Fox
Black Jack Tarr
Black Knight
Black Marvel
Black Panther
Black Rider
Black Widow

I jedna postać byłaby Czarną Wdową, a inna Black Mantą... Dziwne.

4. OK.

4. (drugie) Średni argument. I tak język polski jest "obszerniejszy niż angielski".

5. OK.

6. OK (ciekawostka - w egmontowskim wydaniu Ultimates przetłumaczono całą nazwę TARCZA, tj. rozwinięto ten skrót do polskich wyrazów).

7. Nie bardzo rozumiem. Raz można o kimś pisać Green Lantern, a raz Zielona Latarnia? Albo o grupie Korpus Zielonych Latarni, a o pojedynczym członku Green Lantern? Nie podobają mi się takie mieszanki.

8. OK.

9. OK.

10. OK.

11. Jasne.

Czy wołacze "Doc!", "Cap!" można przetłumaczyć na "Dr.!", "Kpt.!"?

Nie powinno się (nawet nie wiadomo, jak by to przeczytać - chyba normalnie "doktorze!", "kapitanie!"; coś takiego raczej zdziwi czytelnika nieznającego angielskich skrótowych ksywek tego typu). Zgadzam się ze Szczochem, że to ciężki orzech do zgryzienia. Jak to mówi Spider-Man w żartobliwym tonie, to może przejdzie "doktorku" (ale to długie). A jak wiele osób mówi na Kapitana Amerykę "Cap", to nie widzę dobrego rozwiązania (chyba najlepiej zostawić oryginały).

Generalnie system to ciekawa opcja, ale i tak będą narzekania. Rozumiem, że starałeś się coś stworzyć na podstawie tego, jak już te tłumaczenia wyglądają. No ale za mało jest przykładów. Jeśli masz chęci, to możesz przygotować większą ich listę, bo tu dałeś raczej te pasujące.
Zasady bym bardziej też stosował dla mniej znanych i nowych postaci, a dopuszczałbym wyjątki (zwłaszcza te jakoś utrwalone, np. według zasad mielibyśmy Black Orchid, a przecież mieliśmy komiks Czarna Orchidea).
Bałagan jest i pewnie będzie (Wolverine to na Polsacie Wilk!).
A jak komuś się nie podobają tłumaczenia, bo infantylne, no to pamiętajcie, że podobnie one brzmią dla anglojęzycznych czytelników (co nie znaczy, że chciałbym widzieć Człowieka-Nietoperza).
http://pehowo.blogspot.com/ - moje komiksy (Buzz, PEH, Horror)

Offline Garf

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #24 dnia: Marzec 13, 2016, 08:34:16 pm »
Bardzo się cieszę z okazji do ciekawej dyskusji. Przy okazji przepraszam, że nie wypowiedziałem się wcześniej, ale ostatnio z uwagi na natłok zajęć bywam tu znacznie rzadziej. Zagadnienie jest interesujące i mam w jego zakresie parę przemyśleń - przy czym rzecz jasna są to moje opinie osobiste, a nie jakieś "absolutne prawdy objawione" sekretnego bractwa zawodowych tłumaczy (które niestety nie istnieją, a jeśli istnieją, to chyba jestem jeszcze za młody stażem, by mi je zdradzono :( ).

Tak więc zaczynając od kwestii ogólnych: gorąco popieram, Anionie, Twoją inicjatywę wypracowania pewnych zasad działania w tym zakresie. Sądzę jednak, że powinny one przybrać formę raczej ogólnych wytycznych niż sztywnych zaleceń. W wypowiedziach w tym temacie przewijał się często postulat logiczności tłumaczeń. Otóż trzeba pamiętać, że sam język nie jest całkowicie logiczny (dlatego możemy m.in. trzymać rzeczy "w ręku", oglądać "sportsmenki" i czytać o "Eskimosach"). Tłumaczenie także nie jest nauką ścisłą - przynajmniej według dominującej obecnie narracji akademickiej*. Dlatego uważam (jak zaznaczałem już parę razy w różnych postach), że w tego typu zagwozdkach najwłaściwsze jest indywidualne rozpatrywanie każdego przypadku. Generalne zasady postępowania to rzecz jak najbardziej uzasadniona i przydatna, pozwolą bowiem załatwić większość mniej problemowych terminów. Należałoby jednak być stale gotowym do odstępstwa od tych reguł w uzasadnionych przypadkach (jak choćby unikanie "kulawych" tłumaczeń czy ilość miejsca w dymku, o czym Anion wspomina i co wskazuje, że nie ma tu mowy o "logiczności absolutnej").

Innym czynnikiem, który może mieć takie odstępstwa motywować, jest według mnie ogólna funkcja tekstu. W "Martwych prezydentach", o ile dobrze pamiętam, pojawiały się odniesienia np. do IPN-u i Caritasu. Biorąc pod uwagę cel i specyfikę tego tekstu (zakręcony i zwariowany humor z nagminnym mruganiem do czytelnika) uważam ten zabieg za uzasadniony. Wyobraźmy sobie "Shreka", w którym zachowano by wszystkie oryginalne aluzje kulturalne i nie dodano żadnych polskich odniesień! Nie ulega wątpliwości, że nie śmieszyłby on tak jak nasza wersja.  To spostrzeżenie może też rozciągać się właśnie na kwestię przekładu nazw własnych: tłumacz w komiksie humorystycznym mógłby pozwolić sobie na większą liczbę spolszczeń niż w historii poważnej.

Bardzo duży nacisk jednak położyłbym na kwestię spójności w polskich wersjach komiksów. Sądzę, że zachowywanie ugruntowanych tłumaczeń nazw własnych znacząco wzmacnia komunikatywność tekstu, dlatego też cieszę się, że Anion nadmienił, że opracowywane przez niego zasady odnosiłyby się tylko do terminów, które nie mają jeszcze ustalonych przekładów. Moim zdaniem zmienianie przyjętego tłumaczenia nazwy własnej tylko dlatego, by pasowało ono do jakichś reguł przyjętych przez danego tłumacza, byłoby działaniem nie do końca uzasadnionym. Jeżeli bohaterowie nagle zaczynają nazywać się w inny sposób, czytelnik doznaje lekkiej dezorientacji (a czasem także irytacji w stylu "nie mogą się ci ludzie dogadać?" albo "przyszedł nowy i nie chciało mu się przejrzeć starych tłumaczeń")**. Jest to silniejsze w wypadku tzw. "niedzielnych" czytelników - osób, które nie wyszukują szczegółów w internecie i nie mają szerszej wiedzy o danym uniwersum. Warto przypomnieć tu o takiej perspektywie, skoro dyskutujemy tu jako osoby, które w temacie siedzą.

Oczywiście, czasami odejście od przyjętego przekładu jest konieczne, na przykład w skrajnych przypadkach zdecydowanie niecelnych tłumaczeń (jak choćby nazwy z pierwszych TM-Semiców czy sprawa "Rzeczy-Stwora"). Bywa też, że w użyciu była już więcej niż jedna wersja danej nazwy - wtedy z musu trzeba odrzucić tę gorszą, mniej uznaną itd. Jednak według mnie do takiego działania muszą zaistnieć naprawdę solidne podstawy (ogólnie rzecz biorąc, zgadzam się z radefem i Szczochem w tej kwestii). Zasadniczo z olbrzymią radością powitałbym istnienie jakiegoś branżowego rejestru nazw własnych, z którego mogliby korzystać przekładający komiksy superbohaterskie, aby dbać o spójność. Może ktoś posiadający spory zbiór polskich komiksów mógłby popracować nad jakimś zestawieniem dla tłumaczy?

Istotną kwestią są też, jak tu zauważono, względy licencyjne. Czasem, o ile mi wiadomo, licencjodawca zastrzega sobie określony sposób tłumaczenia danego terminu, np. by zapewnić rozpoznawalność innym swoim produktom z takim logo. Bywa też, że bardzo popularny przekaz z innych mediów wyprze w zbiorowej świadomości inne wersje i zacznie obowiązywać w komiksach - po dzikim sukcesie filmu mamy już praktycznie tylko "Avengers", choć wcześniej dość często zdarzali się "Mściciele" (choćby w świetnej kreskówce "Avengers: Earth's Mightiest Heroes" - "Mściciele: Potęga i Moc"). W pewnej mierze odnosi się to także do "Fantastycznej Czwórki".***

Sugerowany przez Aniona subiektywizm i "niekulawość" tłumaczeń w języku polskim są ważne. Nawet bardzo. Moim zdaniem, dobre brzmienie i naturalność tłumaczenia powinny przebijać wyżej wspomniane "ogólne zasady" - co zresztą widać w propozycjach Aniona, gdzie generalne wytyczne są modyfikowane (np. w nazwach grup z "of"). Widać to było też w wypadku "Vulture'a" (choć tu nie do końca jestem przekonany do "Sępa"). Dlatego także wolałbym choćby "Fantastyczną Czwórkę" od "Fantastic Four", ponieważ wygodniej operuje się tu nazwą skróconą. Możemy pisać "Czwórka została na miejscu"; "musimy to powiedzieć Czwórce", a z kolei "Four została/li/ło (?) na miejscu", "powiedz to Four" rodzi już pewne problemy. Pokrewnym czynnikiem jest ewentualna zmiana rodzaju gramatycznego w przekładzie, która może, choć nie musi, przemawiać za pozostawieniem nazwy oryginalnej.

Warto też zauważyć, że angielskie nazwy niejako "nakierowują" czytelnika na anglosaską kulturę, dodają swego rodzaju "obcego sznytu" i przypominają, że całą historię oglądamy przez swego rodzaju filtr amerykańskich odbiorców. Dlatego nie byłbym z zasady przeciwko używaniu takich nazw w odniesieniu do takich bohaterów obcych jak choćby Titanium Man czy Black Panther****, tym bardziej, ze skoro funkcjonowali na arenie międzynarodowej, musieli sobie przygotować jakieś angielskie wersje własnych pseudonimów (np. Czarna Wdowa, gdy przeszła na stronę USA).

Ogólnie rzecz biorąc, takie względy przemawiają przeciwko bezwzględnemu stosowaniu zasad i absolutnej logice. Dlatego też niestety, nie za bardzo mogę zgodzić się ze zdaniem Aniona, które padło tu w ferworze dyskusji:

To nie ma się "podobać, bo tak się przyzwyczaiłem". To ma być w miarę logiczne.

przynajmniej nie w wyrwanym z kontekstu, dosłownym znaczeniu - to jest nie sądzę, aby zgrabność nazw można było poświęcać w dążeniu do logiki, której i tak w stu procentach nie osiągniemy.

Szlag, strasznie się rozpisałem. I kto to przeczyta?  :smile: Chciałem jeszcze sypnąć garścią bardziej szczegółowych uwag do propozycji z postu Aniona i moich własnych pomysłów, ale to już byłoby przegięcie. Postaram się coś o tym skrobnąć w najbliższych dniach, jak uda mi się wygospodarować trochę czasu. W każdym razie ogromny szacun dla twórcy tematu za poruszenie kwestii i za zaangażowanie wkładane w pracę tłumacza.


---------------------------------------------------------------------
* Eugene Nida pisał co prawda w latach 60. o "science of translating" i zbieżne poglądy pojawiały się w ujęciach inspirowanych gramatyką generatywną Chomsky'ego, jednak dziś przekład postrzega się raczej w kontekście kulturowym, społecznym lub kognitywnym.
** W przypadku komiksów Disneya tłumaczenie nazwy tej samej postaci na różne sposoby wywoływało we mnie właśnie najpierw lekką dezorientację, a gdy podrosłem - irytację :)
*** Mała uwaga na boku: "Wilk" z polsatowskich "X-Men" stał się już "Wolverine'em", gdy pojawił się w tytule własnego filmu (w poniedziałek będzie na Polsacie :) )
**** Zakładam cały czas, że propozycje ich przekładu przedstawione przez Aniona są czysto teoretyczne, ponieważ sam zauważył, że zasady mają odnosić się tylko do terminów jeszcze nietłumaczonych (a "Black Panther", "Watcher" czy "Fantastic Four" do takich nie należą)

http://garfield.com/ -  codziennie świeży Garfield!

Przypuszczalny skład kolekcji "Star Wars" od De Agostini i opisy tomów:
Część pierwsza (tomy 1-31): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1417973.html#msg1417973
Część druga (tomy 32-46): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418058.html#msg1418058
Część trzecia (tomy 47-70): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418124.html#msg1418124

A Kamala Khan to Ms Marvel, a nie Miss Marvel, do jasnej ciasnej!

Offline absolutnie

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #25 dnia: Marzec 13, 2016, 08:42:07 pm »

Szlag, strasznie się rozpisałem. I kto to przeczyta?  :smile: 

Przeczytałem. Z satysfakcją.
Dziękuję, że napisałeś.



Jak napiszesz więcej, też przeczytam (o te przykłady mi chodzi przede wszystkim, ale nie tylko).
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline radef

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #26 dnia: Marzec 13, 2016, 09:03:30 pm »
Ja też przeczytałem i zgadzam się z twoim zdaniem jak i Koalara. Rzecz na którą Anionorodnik (i ja też) nie zwrócił uwagi - to odmiana. Nazwy krótkie, takie jak Avengers, są często nieodmienne, lub ich odmiana jest prosta, ale nazwy takie jak Fantastic Four, Justice League są praktycznie niemożliwe do odmienienia po polsku i brzmią po prostu nienaturalnie w dialogach.
Ogólnie Garf poruszył temat banku nazw postaci. Byłby to ciekawy pomysł, ale co sam wspomniałem wyżej, dojdzie do tego, że Marvel będzie posiadał swój bank tłumaczeń stworzony na potrzebę filmowego uniwersum i będzie istniał drugi, nie do końca oficjalny. Bo tak tylko rzucę przykładami z ostatnich filmów i seriali: S.H.I.E.L.D. - T.A.R.C.Z.A. (z rozwiniętym skrótem) czy Inhumans - Nieludzie. Ja bym wolał, żeby i w komiksach, i w filmach, były stosowane te same nazwy.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline Garf

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #27 dnia: Marzec 13, 2016, 09:10:28 pm »
Przeczytałem. Z satysfakcją.
Dziękuję, że napisałeś.
Jak napiszesz więcej, też przeczytam (o te przykłady mi chodzi przede wszystkim, ale nie tylko).

Dziękuję. To doda mi motywacji do napisania tego posta, choć będzie to najwcześniej pojutrze, bo mam na wtorek dość pilne zlecenie. Dlatego też z góry przepraszam, jeśli w międzyczasie wywiąże się tu jakaś dyskusja, a ja nie będę odpowiadał na uwagi.

Ja bym wolał, żeby i w komiksach, i w filmach, były stosowane te same nazwy.

Ba! Ja też, ale przeszkody organizacyjne są tu trudne do przezwyciężenia. Inne ekipy, inni zleceniodawcy, inne pieniądze (i inna też specyfika przekładu). Dobrze przynajmniej, jeśli tłumacze filmowi są choć trochę otrzaskani z uniwersum (uśmiechnąłem się, jak na "Avengers 2" w wersji z napisami przełożyli "Earth Mightiest Heroes" właśnie jako "Potęga i moc", nawiązując do wspomnianej przeze mnie wcześniej animacji).
http://garfield.com/ -  codziennie świeży Garfield!

Przypuszczalny skład kolekcji "Star Wars" od De Agostini i opisy tomów:
Część pierwsza (tomy 1-31): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1417973.html#msg1417973
Część druga (tomy 32-46): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418058.html#msg1418058
Część trzecia (tomy 47-70): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418124.html#msg1418124

A Kamala Khan to Ms Marvel, a nie Miss Marvel, do jasnej ciasnej!

Offline ThePinkFin

Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #28 dnia: Marzec 13, 2016, 09:51:50 pm »
Dobrze przynajmniej, jeśli tłumacze filmowi są choć trochę otrzaskani z uniwersum (uśmiechnąłem się, jak na "Avengers 2" w wersji z napisami przełożyli "Earth Mightiest Heroes" właśnie jako "Potęga i moc", nawiązując do wspomnianej przeze mnie wcześniej animacji).
Kojarzę, że w dubbingu też była ta zmiana.
Choć tu rzeczywiście zostało to dobrze wykorzystane, to ogólnie nie przepadam za kontrastem w tłumaczeniu. Tzn. jeśli jednocześnie jest dostępny oryginał, wolę, jeśli tłumaczenie jest dosłowne. Niektórzy twierdzą, że na napisach da się uczyć języka, to weź się ucz przy takim przekładzie.

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Tłumaczenie pseudonimów postaci w komiksach superbohaterskich
« Odpowiedź #29 dnia: Marzec 14, 2016, 11:51:01 am »
Wiedziałem, że Garf prędzej czy później dostarczy nam lekturę :)
Innym czynnikiem, który może mieć takie odstępstwa motywować, jest według mnie ogólna funkcja tekstu. W "Martwych prezydentach", o ile dobrze pamiętam, pojawiały się odniesienia np. do IPN-u i Caritasu. Biorąc pod uwagę cel i specyfikę tego tekstu (zakręcony i zwariowany humor z nagminnym mruganiem do czytelnika) uważam ten zabieg za uzasadniony. Wyobraźmy sobie "Shreka", w którym zachowano by wszystkie oryginalne aluzje kulturalne i nie dodano żadnych polskich odniesień! Nie ulega wątpliwości, że nie śmieszyłby on tak jak nasza wersja.  To spostrzeżenie może też rozciągać się właśnie na kwestię przekładu nazw własnych: tłumacz w komiksie humorystycznym mógłby pozwolić sobie na większą liczbę spolszczeń niż w historii poważnej.

W tej - pobocznej - kwestii chciałem się zgodzić szczególnie. "Lokalizowanie", czy też "parafraza substytucyjna" ma bardzo długą tradycję translatorską. Na polski od co najmniej XVIII w. tłumaczy się teksty komedii zmieniając imiona (a nawet realia, w tym nazwy miejsc) na polskie, lub brzmiące po polsku.
[Moim ulubionym przykładem jest "Alkad z Zalamei" Calderona (w rozumieniu współczesnym nie jest to komedia, ale wówczas za taką uchodził) spolszczony na "Burmistrz poznański".]
Chodzi oczywiście o zachowanie efektów komicznych, bez konieczności tłumaczenia realiów. Teksty tragedii przekłada się z zachowaniem realiów i nazw (nie tylko z uwagi na powagę przekładu ale też dlatego, że zwykle są one dobrze znane, ponieważ osadzone w historii lub mitologii).

Jakie z tego wnioski wynikają dla współczesnego tłumacza komiksu?
Myślę że takie:
1. Przekłądając komiks humorystyczny możemy z dużą swobodą żonglować nazewnictwem, realiami i nawiązaniami w celu zachowania komizmu. Ważne by ów komizm był na zbliżonym "poziomie" co oryginalny (a nie że w oryginale jest aluzja do Wittgensteina a u nas do Ferdka Kiepskiego).
2. Jeśli komiks humorystyczny osadzony jest w konkretnych, dobrze rozpoznanych realiach parafraz powinno się unikać (tak robi egmontowski tłumacz "Lucky Luke'a) albo ściśle dopasowywać do realiów (tak bywa z "Asteriksami").
3. W "poważnym" komiksie superhero, powielającym w pewnym stopniu narracje mityczne i wykazującym się nieraz poważnym ładunkiem tragizmu, parafraz powinno się unikać (a do tego zaliczałbym też spolszczanie pseudonimów).
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

 

anything