Moim zdaniem Lady S o klasę lub nawet dwie lepsza. Rysunkowo to nawet nie mówię, bo te z Rani są tak komputerowe, że boli. Rani to komiks na który miałem totalnie wywalone, kiedy okazało się, że WK i Prószyński nie będą już wydawać kilku serii. Mogę przeczytać, jest w porządku, ale nie muszę. Za Kotami Rabina czy Comanche płakałam, tutaj chłód. To nie jest zły komiks, ani jakiś szczególnie dobry.