Z uwagi na zastój w temacie i realną groźbę przerzucenia tematu na drugą stronę postanowiłem podzielić się z Wami wrażeniami z lektury Samego strachu.
Moja początkowa ocena miała zawierać się w jednym słowie: DNO.
Jednak z szacunku dla komiksu jako medium rozrywkowego oraz Brubakera, który dodał swoje trzy grosze do tego okropnego eventu, napiszę coś więcej.
DNO TOTALNE.
Tak na poważnie to jest to niestety najgorszy event w Marvelu od czasu bardzo dobrego Rodu M. Kolejne (w tym przypadku pozaziemskie) zagrożenie, nawalanka, śmierć kilku (w tym przypadku akurat dosyć ważnych, a nie wyłącznie drugoplanowych) bohaterów, zwycięstwo. Żeby było jasne - taki schemat mi nie przeszkadza, bo jest on stosowany w większości eventów, ale wszystko musi mieć ręce i nogi. Musi być jakichś suspens i tajemnica (jak w Rodzie M), poczucie zagrożenia (jak w Wojnie Domowej), konkretne motywacje (jak w Wielkiej wojnie Hulka), a przede wszystkim zaskoczenie i ciekawe zwroty akcji.
W Samym strachu nie ma ani jednej z tych rzeczy. Wszystko w tym evencie jest przewidywalne na czele z jakąś durną przepowiednią, która ciąży na
Thorze (skąd autorzy wzięli w ogóle ten pomysł??????)
. Absolutnie nie odczuwałem chaosu i strachu, które niby to ogarnęły cały świat, a w końcu to powinno stanowić główne zagrożenie dla ludzkości. Co więcej decyzje niektórych bohaterów były zupełnie niekonsekwentne i sprzeczne z charakterem postaci
(nie wiem w końcu czy Odyn chciał poświęcić Midgard, czy go uratować, bo jeśli to drugie, to po jaką cholerę wysłał Thora na Ziemię, co więcej wysłał go na pewną śmierć, o czym dobrze wiedział; zwlekanie Steve'a Rogersa - ruszył do walki dopiero po śmierci Bucky'ego, tak się nie zachowuje najsłynniejszy superbohater Ameryki)
No i wreszcie Brubaker, autor którego darzę wielkim szacunkiem. Bardzo mi przykro, że przyłożył do tego swoje ręce, a na pocieszenie mogę jedynie powiedzieć, że pisane przez niego zeszyty były zdecydowanie najciekawsze.
Marvel serwując nam Ród M i Wojnę Domową (a jeszcze wcześniej Upadek Avengers) zapoczątkował nową erę w wydawnictwie - erę wielkich eventów i crossoverów. Szkoda tylko, że z każdym kolejnym wydarzeniem (Tajna inwazja, Oblężenie, Kraina Cieni), po którym nic nie będzie takie samo, jakość opowiadanych historii jest coraz słabsza. A zwieńczeniem głupoty i infantylności zawartych na stronie komiksu jest właśnie Sam strach. Trzymajcie się od tego z daleka.