Ja również łyknąłem "Nigdy więcej Spider-Mana" i również jestem nim zachwycony. Pajączek wydaje się bardzo ludzki ze swoimi nastoletnimi problemami i przyjaciółmi. Paleta klasycznych superłotrów, z którymi się zmierza (w tym debiut Shockera) co rusz potęguje zagrożenie tym bardziej, że Pajączkowi co jakiś czas przeszkadzają najzwyklejsze w świecie fizyczne ograniczenia (
zwichnięta ręka, przeziębienie
). Oczywiście ilość tekstu jest porażająca (w szczególności w konfrontacji z Ultimate Spider-Man, którego czytałem mniej więcej równolegle), ale w ogóle to nie przeszkadza. Co więcej przemyślenia Spidera wręcz uzmysławiają czytelnikowi dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję w ostatnim zeszycie, a więc zachowana została pewna konsekwencja.
Nie kupuję wszystkich ramotek, staram się wybierać te najważniejsze dla uniwersum i różnie z tymi moimi wyborami było, ale o dziwo najlepsze do tej pory były opowieści z Asgardu. Uwielbiam mitologię skandynawską, a interpretacja tych mitów w wykonaniu Lee i Kirby'ego wypadła zaiste zacnie.
Na drugim biegunie są natomiast (niestety) lata sześćdziesiąte i komiks ten zostawiłem w swojej kolekcji wyłącznie w kontekście historycznym.
Z tym czytaniem @Antari ma rację. Ja na spokojnie czytam sobie jeden zeszyt dziennie, bo jakbym starał się przeczytać jeden tom na raz to po pierwsze nie starczyłoby mi dnia (lub nocy), a po drugie to faktycznie może zmęczyć, a jak wiadomo przyjemności trzeba dawkować.