No to kto by ci nabył 400-500-stronnicowego Thorgala za 150-200 zł? Dla niedzielnego nabywcy to duża kwota. Dla Kolekcjonera - zbędny wydatek, bo dawno ma już wszystkie tomy.
Ja bym takiego Thorgala kupił. Mam wszystkie tomy, ale już mocno zaczytane. Nie chce mi się ich kupować osobno, bo przecież mam. To nic, że tu i owdzie naddarte, poplamione lub po prostu nieładne. Poza tym, gdybym miał kupować pojedynczo, to raczej bym zastępował te naprawdę zużyte, nowymi wydaniami. I na końcu albo bym miał rzeczy, które wyglądają na niepodobne do siebie, albo bym kupił wszystkie nowe (podejrzewam, że ci, co zdecydowali się na kolekcję Hachette, tak właśnie zrobili).
Dlatego wolałbym to zebrane razem, w twardej oprawie i jednolitej szacie graficznej + jakieś miłe sercu dodatki.