1. Kroniki dyplomatyczne Blain'a to absolutnie najlepszy komiks jaki bylo mi dane czytac w ubieglym roku. Zarowno pod wzgledem scenariusza jak i od strony graficznej. Powazny temat polityki, pracy i relacji miedzyludzkich w pracy potraktowany niby troche z przymrozeniem oka...ale jednak na powaznie. Co ciekawe we wczesniejszych komiksach autora ktore czytalem ( tych od Egmontu) ten zdawaloby sie humorystyczny styl rysunkow odpowiadal mi znacznie mniej...choc to w Kronikach jest powazniej.
2. Lucyfer czyli domkniecie najlepszej serii ukazujacej sie 2015 PL (poza reedycja Sandmana ktory to tez doczekal sie w minionym roku szczesliwego zakonczenia.) Dodam ze frapujace zamkniecie serii ktora jako calosc byla jednym wielkim katalizatorem przemyslen na temat religii, dobra i zla, wolnej woli i predestynacji, dokonwania wyboru i ponoszenia konsekwencji tych wyborow. Z kazdym kolejnym tomem bylem pod coraz wiekszym wrazeniem koncepcji scenarzysty i tak zostalo az do konca.
3. Zrozumiec komiks. Choc trudno powiedziec czy ksiazka pomogla mi w zrozumieniu komiksu gdyz po zapoznaniu sie z wieloma roznorodnymi utworami komiksowymi czy okolokomiksowymi, wydawac sie moze ze spostrzezenia McClouda wyczuwa sie intuicyjnie.......ale tu jest wszystko tak przejrzyscie poukladane, wyklarowane i pokazane na przykladach ze czyta sie tak fenomenalnie jak najbardziej wartka fabule.
4. Dzihad. Moment wydania tego komiksu w PL nie mogl chyba byc wlasciwszy. Wojna za wschodnia granica bedaca efektem imperialnych zapedow Moskwy i jej nieoficjalnego cara, tarcia na linii z Kijowem, nawiazywanie do mocarstwowej historii...przeciez to wszystko dzieje sie tu i teraz. A komiks przedstawia to w sposob podbity dodatkowo ezoteryka . W ogole wydaje mi sie ze koncept szukania odwolania do hordy w momencie tworzenia komiksu mogl wydawc sie wydumany, dzis juz nie tak bardzo bo dzis juz znowu widac ze tam, tak jak w czasach Bulhakowa chocby,moze wydarzyc sie absolutnie wszystko
5. Blueberry czyli jednak lubie ten caly Egmont. Decyzja o przywroceniu tej serii na rynek, o wydawaniu kolejnych integrali, o przyspieszeniu w publikacji cyklu i zamiar jego dokonczenia pomimo wczesniejszych perturbacji to jak dla mnie najwazniejsza Decyzja ostatnich miesiecy. Nie tylko w skali Egmontu ale dla calego rynku. Ta najbardziej Klasyczna seria przygodowa na to zasluguje. Za caloksztalt, za piekne obrazy, za wysmienicie skomponowane scenariusze, za Belmondo. Polski lud czytajacy komiksy zasluguje na przedstawienie tego cyklu w pelnej krasie i klasie. Teraz czekam juz tylko na Decyzje ktoregos zWydawcow w sprawie Corto Maltese.
6. Pasazerowie wiatru pomimo ze po 2 pierwszych albumach bylem rozczarowany bo pod wzgledem fabuly to raptem ot prawie ze zwykla przygodowka. Na szczescie dalej jest lepiej. Duzo lepiej. Co ciekawe jak na komiks w pewnym stopniu marynistyczny, ciekawiej zrobilo sie po doplynieciu i zejsciu na suchy lad. A drugi integral jeszcze lepszy.
7. Bog we wlasnej osobie czyli niesztampowe ujecie tematu miejsca Boga w dzisiejszym swiecie oraz miejsca Boga wsrod ludzi. I przede wszystkim oczekiwan ludzi w stosunku do Najwyzszego (?).
8. Czary zjary czyli najbardziej pojechany koks roku (mialo byc komiks ale klawiaturka w tel figle wciaz plata. Zostawiam bo tu akurat pasuje ten koks). drugiego kandydata do tego wyroznienia Vreckless vrestlers ciezko bowiem zrozumiec bez dialogow
). Czary zjary to komiks Smieszny choc wcale nie wesoly.
9. Kot Rabina czyli z klasa zakonczenie (?) najlepszej serii o kotach i ludziach. Konczy sie cudem narodzin. Nie moglo sie skonczyc lepiej. Nie zgadzam sie z opiniami iz tom ten mialby byc slabszy od poprzednich (szczegolnie 5). Jest mniej epicki od 5. Ale jest znowu bardziej ludzki. W kwestii porownan z Sokratesem polpsem, to sa zupelnie odmienne utwory. Startuja od zblizonego konceptu ale eksploruja rozne tematy, Sokrates ogranicza sie do analizy relacji miedzy kobieta i mezczyzna, podczas gdy obszar rozwazan zawartych w kolejnych tomach Kota zdaje siebyc ograniczony jedynie przez zasieg ludzkich spraw/ludzkie zycia. Ale Sokrates to tez dobra rzec. Bylby u mnie w 15.
10. Priap czyli kolejny przejmujacy niemy komiks Nikolasa Presla od wydawnictwa Lokator. O ile generalnie odstrecza mnie od komiksow bez slow ( bardzo duze znaczenie ma. bowiem dla mnie w dziele literackim uzyty jezyk , styl, nad szczegolowa grafike przedkladam zdecydowanie ciekawie napisane dialogi) o tyle akurat komiksy Presla ( i Otta rowniez) slow wybitnie nie potrzebuja. Tutaj slowa by przeszkadzaly we wlasciwym odbiorze, w skupieniu sie nad rysunkami. Ale do osiagniecia tego efektu potrzebny jest niestandardowy pomysl na strone graficzna. I stad uwazam ze zarowno Presl jak i Ott to artysci nieszablonowi i wybitni. (Ott tez by mogl spokojnie trafic na liste).
Drobna uwaga: na 2 miejscu powinien byc Incal w prawidlowych kolorach (w przeciwienstwie do felernej edycji Egmontu). Ale nie glosowalem na wznowienia. A mimo wszystko to jednak wznowienie.
Oprocz tych komiksow przynajmniej 20 kolejnych moglo trafic na liste albo wrecz bylo na niej gdy ja ukladalem w glowie. A Koziorozec wypadl juz w trakcie pisania posta ( styczniowy Priap Presla mi sie przypomnial). To byl naprawde swietny rok dla czytelnikow komiksow!