Widzę w tym wielką przyszłość: każdemu jego wydawnictwo! Wtedy każdy wyda sobie komiks, jaki chciałby przeczytać (najwyżej w nakładzie 1 egzemplarza)
A rozmowy fanów będą wyglądały jak te gadki w "W cieniu wież wiertniczych" z Luckym Lukiem, gdzie każdy klient w saloonie nawija tylko o sprawach związanych z wydobyciem:
- Błyszcząca oprawa integrala to standard, ale ja chcę spróbować folii matowej...
- Mówię ci, że jest zbyt na frankofony dla dzieci...
- Mogę ci odstąpić tę licencję, ale pożycz mi twojego tłumacza na jedną miniserię...
- Zapowiedzi lepiej ogłaszać na kwartał czy od razu cały rok?
- Inni tyle zajęli, że ledwo udało mi się dorwać licencję na "Champions" z Marvela...