Autor Wątek: Fort 2015  (Przeczytany 13278 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline larpfort

Fort 2015
« dnia: Czerwiec 12, 2015, 11:02:35 am »
 Bertrand zdmuchnął z kufla kożuch brudnej piany i pociągnął łyk przybierając grymas w żadnej mierze nieprzystojny kawalerowi jego zakonu.

- Cienkusz co? - odgadł bezbłędnie siedzący po prawej od rycerza wysuszony na wiór kapłan. - To jedno chyba nigdy się nie zmieni. Wszystko w Reinsfeld idzie ku dobremu. Omnia in bonum, że się tak uczenie wyrażę. A piwo dalej cienkie - duchowny załamał ręce nad drewnianym kuflem. - I dziw to nad dziwy, bowiem urodzaj wielki tego lata, tak iż nie sposób zarzucić kłamu słowom owej plebejskiej przyśpiewki Totus floreo, wszystko rozkwita.

Jakby na potwierdzenie tych słów przy stole zjawiła się córka karczmarza, która ostatnimi czasy tu i ówdzie rozkwitła tak obficie, że nikt o zdrowych zmysłach przeczyć temu nie mógł.

- Choćby najlepszego wina w całym Imperium utoczono, jednako by się krzywił ten, kto raz jeno skosztował nektarów z winnic Parravonu - skwitował wyniośle rycerz, nie zaszczycając nawet spojrzeniem wdzięków karczmareczki. Jego blade i matowe oczy utkwione były w giermku siedzącym po przeciwnej stronie blatu.

Chłopak nie potrzebował słów, by zrozumieć wolę swojego pana. Odprawił dziewczynę i napełnił kufle zebranych.

- Kiedyś to miasto było nasze, bretońskie - rzucił rycerz wpatrując się w świat za oknem.

- Ale teraz wróciło do Reiklandu - wtrącił się milczący dotąd knecht w bufiastym dublecie. - I dobrze na tym wychodzi. Trzy lata mijają jak odparliśmy szturm orków i goblinów. Od tego czasu Reinsfeld przeżywa okres dobrobytu. Wystarczy spojrzeć - wskazał łyżką korowód wozów ciągnący ulicą przed karczmą. - Kupcy zjeżdżają się ze wszystkich zakątków cywilizowanego świata. A handel, mein Herr, handel jest najlepszym miernikiem spokoju i bezpieczeństwa w okolicy. Bowiem teraz w Reinsfeld rządzi prawo i sprawiedliwość - to rzekłszy wypiął pierś niczym sam marszałek Reiku.

- Mam zatem rozumieć, że nie potrzeba wam błędnych rycerzy - skonstatował Bertrand.

- Nie, mein Herr, nie potrzeba.