Ale co tak naprawdę zmieniać w przypadku nakładu ok. 500 egzemplarzy? Tyle przecież jest regularnie czytających osób forum komiksu na gildii. I te osoby wiedzą, że Studio Lain wydało Balladę. A reszta zapalonych komiksiarzy dowiedziało się o tym komiksie z nowinek na branżowych stronach komiksowych i recenzji. Czyli docelowy target dowiedział się o tym komiksie. Ci co mieli kupić - kupili, ci niezdecydowani, dalej są niezdecydowani i przypadek amsterdream (który do koszyka dorzucił losowy komiks, bo miał mały luz budżetowy) jest pojedynczy i nie warto dla takich sytuacji robić rewolucji.
Dla jednoosobowej oficyny wydawniczej, jakim jest Studio Lain, taka dystrybucja jest chyba najłatwiejsza. Czytając wątek o Studio można się dowiedzieć, że człowiek pracuje normalnie na etacie, a na komiksach z AD2000 nie chce zarabiać, tylko mieć pieniądze na wydanie kolejnych rzeczy, które chciałby wydać po polsku. A sklep gildii ma to do siebie, że płaci z góry (dyskonty nie). A więc pan wysyła przez FTP pliki do drukarni, ta drukuje i wysyła egzemplarze do gildii. Lain wystawia faktury, dostaje pieniądze przelewem, płaci drukarni i tyle obowiązków. Można się zająć pracą etatową, rodziną, bądź przygotowaniami do kolejnego komiksu. Co co sobie komplikować życie i robić z siebie "Egmont" dla uciechy pojedynczych osób?