widać, że Moore mocno insipował się Wieczną Wojną. czytając Balladę cały czas przed oczami miałem książę Haldemana i komiks Marvano. perypetie tytułowej bohaterki w futurystycznym, antyutipijnym świecie na tle międzyplanetarnej wojny wciąga i daje do myślenia. Moore stawia tutaj jasne tezy, nie zadaje pytań tylko od razu daje odpowiedzi. odpowiedzi, które nie każdemu mogą się spodobać.
Moore pisze "leką ręką", narracja jest na tyle płynna, że nie zdałem sobie sprawy, że komiks już się kończy. Gibson ma oldschoolową kreskę, niektórych może zrazić, mi się podobała - realistyczna, trochę uproszczona, bez fajerwerków. Balladę jak najbardziej polecam, aby każdy mógł zobaczyć, że na początku kariery Moore zrobił coś świetnego poza Vendettą. jeśli chodzi o wydanie, to w moim egzemparzu nie ma się do czego przyczepić, wszystko jest cacy - od twardej oprawy, poprzez dobry papier do solidnego szycia.