Trzeci tomik (bo tomem tego nie nazwę) "Ms. Marvel" jest moim zdaniem świetny - i lepszy od drugiego.
Tak jak przypuszczałem - podoba mi się tym bardziej, im mniej tu typowego superhero (a najwięcej było go właśnie w tomie drugim), a więcej wątków obyczajowych - młodzieżowo-rodzinnych, z tak wyklinanym przez niektórych kolorytem lokalnym opartym na portretowaniu społeczności muzułmańskiej w USA.
Lekkość, humor, dystans, urok adolescencji...
Znakomicie mi się to czyta. A w tym tomie także ogląda. Miyazawa według mnie sprawdza się równie dobrze, jak Alphona. Na wersję Kamali od Ramosa też miło było popatrzeć, choć ten jednozeszytowy dodatek poziomem wyraźnie od poprzednich zeszytów odstawał.