Marvel NOW!

[bogi1]

Możesz spokojnie czytać All New X-men. Niby krzyżuje się z Uncanny, ale.. Bendisowi ewidentnie brak chęci i pomysłów na pisanie X-Manów to też jeśli nie jesteś zagorzałym fanem mutantów śmiało możesz się ograniczyć do tego tytułu.
Co do Avengers Hickmana to bogi wrzucił chyba w tym wątku albo wątku Egmontu info grafikę z chrononologią czytania całego Marvel Now.

Nie ja ale jest to ogólnodostępne na stronie Świata Komiksu
http://www.swiatkomiksu.pl/strona-glowna/aktualnosci/art,593,jak-sie-odnalezc-w-uniwersum-marvela.html

[amsterdream]

Czy czytając All New X-men muszę kupować Uncanny X-men, czy wystarczą tylko wszystkie tomy All New X-Men + Bitwa Atomu i Trial of Jean Grey ?

Ja mimo wszystko polecam sięgnąć po Uncanny bo jest komiksem o wiele lepszym od All-New. W tej serii w końcu wprowadzono kilku interesujących nowych mutantów (Tempes, Hijack), fajne są tarcia w drużynie, skład atrakcyjniejszy, motywacje bohaterów o wiele ciekawsze (Magneto, Mystique) a historia toczy się na wielu płaszczyznach. A wszystko okraszone cudownymi rysunkami Bachalo. Przed chwilą skończyłem czytać 4 tom i jestem pod wrażeniem jak Bendis rozwiązał wszystkie dotychczasowe wątki i wdrożył kolejny, niesamowicie intrygujący ("testament" Xaviera). All-New X-Men na tle Uncanny wypada nad wyraz blado z tymi snującymi się bez celu młodzikami z przeszłości. Dziwi mnie tak duża rozbieżność między tymi seriami bo w końcu obie pisze ta sama osoba.

[Antari]

A wszystko okraszone cudownymi rysunkami Bachalo.

Dla mnie obie historie są na dobrym poziomie i ładnie się uzupełniają. Ale rysunki Bachalo to jest akurat największa wada Uncanny X-men. Praktycznie każdy kadr z jego udziałem to przykład kompletnego braku talentu i podstaw rysunku. Rysuje leniwie, nie oddając atmosfery serii. Facet kompletnie nie radzi sobie z postaciami, twarzami i zachowaniem perspektywy, czy nawet podstaw anatomii. Jego postacie to w większości figury geometryczne z kończynami. Względnie wychodzi mu rysunek nieruchomych obiektów oraz pejzaży ale wszystko inne leży. Oprawa graficzna tej serii jest tragiczna. Widać tu zmarnowany potencjał scenariusza przez fatalną oprawę. To jest dokładnie ten poziom rysunków, który dominuje we współczesnym Marvelu. Ascetyczna, minimalistyczna wręcz prostacka oprawa. Sytuację po części ratuje jedynie świetna kolorystyka w niektórych zeszytach, choć moim zdaniem mocno się zestarzeje za kilka lat. To jest tylko troszeczkę lepiej niż Simone Bianchi w New Avengers. No i jest jeszcze kwestia totalnie zepsutego wizerunku Magik. Wiele mógłbym wybaczyć ale nie takie partactwo już nawet nie pod względem wykonania a samego konceptu.



Inni rysownicy serii jak Kristafer Anka.



Jako bonusik prace Simone Bianchi dla narzekających np. na prace Jima Lee:

[sum41]

Zgadzam się Antari tyle że to w Marvelu trwa już od kilku lat, choć czasem się nie dziwię jak większość się zachwyca scenarzytami i historiami więc rysownicy olewaja robotę   

[amsterdream]

Lubię twórców którzy rysują tak, że wystarczy spojrzeć na jeden kadr i już wiadomo, że to ich dzieło. Bachalo ma lekko cartoonową ale zarazem bardzo charakterystyczną kreskę. Fajnie eksperymentuje z perspektywą, anatomią. To normalne, że nie każdemu się spodoba. Ja go uwielbiam od czasu gdy pierwszy raz zobaczyłem jego rysunki w X-Men 7/96.

[SkandalistaLarryFlynt]

Może z tymi cudownymi to lekka przesada, natomiast mi też się rysunki Bachalo podobają, ma gość swój styl a te "niedoróbki" to efekt zamierzony (no dobra te płetwy to już przegięcie), natomiast ten Anka to faktycznie fajans, mierny kopista.

[cro_no]

Ja również, podobnie jak amsterdream uwielbiam Bachalo od polskiego x-men 7/96, chociaż od tego  czasu jego styl ewoluował. Co do uncanny, to też uważam że jest lepszą serią od All new, z racji tego że fabuła zmierza do określonego punktu, natomiast w all new wszystko dzieje się jakby bez celu. To tak jak w tasiemcach anime, są odcinki ważne dla fabuły i zapychacze. All new to w większości zapychacze na średnim poziomie. Szkoda tylko że wszystko kończy się takim a nie innym twistem fabularnym.

[Itachi]

Przychylam się do ciepłych słów skierowanych w kierunku Bendisa i jego Uncanny X-men. Tom 4 jest rewelacyjny, obfitujący w wiele zwrotów akcji. Testament Xaviera wprowadza bardzo intrygujący motyw mutanta omega. W żadnym wypadku nie mam problemów z warstwą graficzną, zgadzam się, że Bachalo eksperymentuje z kadrami, jednak połowę roboty robią kolory, które od początku napędzają tę serię.

[donTomaszek]

Ja rowniez bardzo lubie Bachalo.
Tak jak pisze amsterdream - spojrzysz i juz wiesz, ze to jego. Bardzo charakterystyczna, cartoonowa, nieco karykaturalna kreska. Gosciu ma powera w lapie i STYL, ktory wyroznia go na tle miliarda wyrobnikow z wielkiej dwojki.

Jasne, mozna go nie lubic, ale pisanie takich rzeczy / glupot jak:

Praktycznie każdy kadr z jego udziałem to przykład kompletnego braku talentu i podstaw rysunku

 

kompletnie nie radzi sobie z postaciami, twarzami i zachowaniem perspektywy, czy nawet podstaw anatomii

zmarnowany potencjał scenariusza przez fatalną, prostacka oprawę

to lekka przesada i samozaoranie.

EDIT:
A tu 2 male przyklad tego "beztalencia"
http://i56.tinypic.com/2ahay6v.jpg
https://i.pinimg.com/originals/e2/cf/1b/e2cf1ba3bebb34630a40c5acd9b1f457.jpg

[Kamil Matusiak]

Bachalo po prostu jest tak charakterystycznym rysownikiem, że nie pasuje do byle jakiej randomowej serii. Imho w Uncanny X-Men sprawdził się średnio za to w nowym ongoingu Dr. Strange wypadł wyśmienicie.


Co do testamentu Xaviera to wg mnie niepotrzebne grzebanie w jego originie. A jeśli chodzi o tego nowego mutanta omega to bardzo się rozczarujecie jak Bendis zamiecie całą jego sprawę pod dywan.

[donTomaszek]

Bachalo po prostu jest tak charakterystycznym rysownikiem, że nie pasuje do byle jakiej randomowej serii.

Powiedzialbym raczej, ze byle jaka randomowa seria nie zasluguje na takiego artyste jak Bachalo. 

[Kamil Matusiak]

Powiedzialbym raczej, ze byle jaka randomowa seria nie zasluguje na takiego artyste jak Bachalo.

Bez przesady, aż taki dobry to on nie jest. Ale świetne sprawdza się w seriach o luzniejszych klimatach albo zakręconych jak wspomniany Dr. Strange.

[absolutnie]

Bez przesady, aż taki dobry to on nie jest.

Och, jest, jest! Nie czytam tych "X-menów", ale pamiętam jego prace z "Shade'a", "Śmierci", "Steampunku" czy "Witching Hour" i pamiętam, jakie wrażenie na mnie zrobiły.

[death_bird]

A tu 2 male przyklad tego "beztalencia"
http://i56.tinypic.com/2ahay6v.jpg
https://i.pinimg.com/originals/e2/cf/1b/e2cf1ba3bebb34630a40c5acd9b1f457.jpg

Nie lubię stylu kreskówkowego toteż siłą rzeczy do pewnego stopnia jestem uprzedzony, ale przyznam szczerze: do czego ma mnie przekonać pierwszy rysunek? Przecież tam prawie każda postać jest strategicznie zamazana przez jakąś mgłę/plamę/cokolwiek, byleby nie rysować całości. A jak już dostajemy "coś więcej" to w efekcie dziunia w białym skafandrze w lewym "górnym" rogu jak i Rogue (? - wnioskuję po mlecznej grzywce) sprawiają wrażenie jakby nie miały kręgosłupa (albo przynajmniej jakby ich ojcem był Reed Richards). Z kolei mięśniak w centrum ma stopę szerszą od głowy za to brakuje mu prawego łokcia. W tym rysunku jest dużo chaosu i mało anatomii...
Natomiast tak - podoba mi się uroczy Gelfling z drugiej pracy.
To może byłby świetny rysownik pod kątem produkcji telewizyjnych, ale w tych komiksach, które miałem w ręku większość jego postaci zwyczajnie mnie nie przekonuje.

[sum41]

Bachalo  nie jest wcale taki oryginalny gdyż można go spokojnie umieścić w grupie rysowników których to w latach 90tych (a było ich sporo) mieszali typowy amerykański styl rysowania z japońskim stylem czy to z anime czy mangi.