Oj panowie, pamiętam jak Bazyl był tutaj ujeżdżany za stosowanie swojego przelicznika z rubli transferowych na godzino-strony, z lekka zajeżdża mi hipokryzją. DC Deluxe to ładne wydanie owszem, ale jednak to mniejszy format a już porównywanie Hellboya, który ma być taniochą w ładnej twardej okładce (i chwały mu za to) czy broszurowych wydań Non Stop Comics jest od czapy. Bardziej sensowne byłoby porównanie Scream do ongrysowego Dredda, lainowego Slaine czy Rorka od Sideca i tu już wcale nie wychodzi specjalnie drogo. Zresztą oczekiwanie, aby raczej niewielkie wydawnictwo mogło konkurować cenowo z rynkowym molochem jest dosyć absurdalne. Przepatrzałem swoje półki i okazało się, że kilka komiksów od nich się uzbierało, owszem może i jakby wydawali w tańszej formie to coś tam więcej bym kupił od nich, ale chyba niech lepiej zostanie tak jak jest. Klasyki z lat 90-tych jak Terminator czy Predator zasługują na takie śliczne, wielkoformatowe wydania i chociaż nowożytnych serii z tymi tytułami bym nie kupił to te dwa komiksy lądują na czele listy zakupowej na miesiąc maj.