trawa

Autor Wątek: Przebudzenie  (Przeczytany 21620 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline adro

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #45 dnia: Marzec 27, 2015, 09:08:43 pm »
Kuki
Ten pomysl wykorzystali juz Adler i Piatkowski  :razz:
pzdr
tylko cisza i spokoj moga nas uratować
ALIVE AND KICKING!!!
King of Pop is dead... :(:(
Czesc Semicowi, to JUZ 20 lat!!!!
Czesc Prezydentowi RP i Jego Malzonce!!!
Czesc wszystkim poleglym pod Smolenskiem Bohaterom!!!

KukiOktopus

  • Gość
Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #46 dnia: Marzec 27, 2015, 09:58:13 pm »
A, no tak, w rzeczy samej. Pewnie dlatego mi się wydało to takie naturalne. Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie powiedzieć, że wykorzystali to na innych podstawach, bo jako "Owcy decydujące żarcie", podczas gdy ja wyszedłem od teorii, że pochodzenie pozaziemskie istot rozpoznaje się po tym, że płaczą, co dotyczy nie tylko - jak chciałby Snyder - ludzi, ale również owiec. Niemniej pierwszeństwo oczywiście przysługuje Adlerowi i Piątkowskiemu.

Dlaczego wiec w retrospekcji "Kronikarz" postać, która zapisuje opowieść w jaskini i zakłada "gogle" (w 2 części komiksu jest to wyjaśnione, że to jeden z ostatnich naukowców Obcych) jest neandertalczykiem???
Mnie się wydaje, że Kronikarz to nie jest neandertalczyk, tylko Snyder nawiązuje w ten sposób do człowieka z Cro-Magnon i jego malowideł naskalnych.
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2015, 10:10:40 pm wysłana przez KukiOktopus »

Offline amsterdream

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #47 dnia: Maj 03, 2015, 11:13:13 am »
Rozczarował mnie ten komiks. Pierwsza połowa niesamowicie schematyczna (takich historii było już filmach, komiksach czy książkach mnóstwo), w drugiej robi się trochę ciekawiej, ale Snyder przedstawia wszystko zbyt chaotycznie i pobieżnie, niektóre postaci nie mają nawet swoich przysłowiowych pięciu minut przez co posiadają słabo zarysowany rys psychologiczny a motywy którymi się kierują nie do końca są jasne. Wygląda to tak jakby Snyder chciał wepchnąć do tego komiksu wszystkie pomysły które mu wpadały do głowy podczas pisania. Rysunki Murphy`ego też mnie nie zachwyciły. Dziwi nagroda Eisnera.

Offline spence

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #48 dnia: Maj 24, 2015, 09:10:42 pm »
Doczytałem, nie rozumiem motywu z łzami do końca, muszę się przebić przez wasze rozkminy. Najsłabszy mi się ten moment wydał, ale może nie rozumiem.

Wspaniałe kolory Hollingswortha (podbijam Kukiego, że matowy papier bardziej by pasował). Rysunkowo różnie choć ładnie (widać wpływy Toppiego w niektórych rozkładówkach - przepiękne niektóre są - ta z nurkiemi astronautą! - , Murphy pisał wstęp do Collectora amerykańskiego wydania).  Murphy spoko opowiada. Onomatopeje - Leap! Tie! mnie rozwalily.

Scenariuszowo nierówno IMO - podbijam Amsterdama, że Snyder chyba chciał trochę za dużo wrzucić (choć takie rzeczy jak ten 52 hercowy wieloryb to są piękne historie)...

Hm... Ogólnie to czytając to po przeczytaniu outra z szóstego numeru Wytches w którym Snyder wspomina, że ma sporo stanów lękowych i niepokojów, oraz jest ojcem (Wytches mocno o tym jest własnie) to najbardziej mnie ruszały sceny rodzicielskie i te z postaciami przyznającymi że są zagubione... i z małą Leeward

Patrząc na całość to wychodzi mi, że to jest pochwała i zachwyt nad odkrywcami, pasjonatami, ludźmi widzącymi świat inaczej niż inni ...

Ostatnia strona absolutnie przepiękna.

I dodatki (ameryckie wydanie dostałem) ładne, rozkminki autorów, szkice, projekty, trochę o kolorach, o literkach Fletchera bardzo fajne.
« Ostatnia zmiana: Maj 25, 2015, 12:18:14 am wysłana przez spence »
https://kasetablog.wordpress.com - jak na razie, nowy adres, po przeprowadzce, zobaczymy jak dalej.

Offline Gazza

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #49 dnia: Maj 26, 2015, 12:59:19 pm »
Rozczarował mnie ten komiks. Pierwsza połowa niesamowicie schematyczna (takich historii było już filmach, komiksach czy książkach mnóstwo), w drugiej robi się trochę ciekawiej, ale Snyder przedstawia wszystko zbyt chaotycznie i pobieżnie, niektóre postaci nie mają nawet swoich przysłowiowych pięciu minut przez co posiadają słabo zarysowany rys psychologiczny a motywy którymi się kierują nie do końca są jasne. Wygląda to tak jakby Snyder chciał wepchnąć do tego komiksu wszystkie pomysły które mu wpadały do głowy podczas pisania. Rysunki Murphy`ego też mnie nie zachwyciły. Dziwi nagroda Eisnera.
Podpisuję się!
Powiem więcej - całkowicie nie rozumiem tego hype'u na Snydera. Ani Przebudzeniem, ani Batmanem mnie do siebie nie przekonał. Póki co. Może jak przeczytam dajmy na to American Vampire coś się zmieni choć nie sądzę, bo chwilowo to zdaje się Batman jest jego opus magnum,a mnie jakoś nie porwał.
Dużo się spodziewałem po tej pozycji (Eisner, frapująca tematyka), ale uważam ją za niewykorzystującą swój potencjał - dużo bardziej i bez wątpienia pozytywnie zaskoczyły mnie ostatnio wydane przez Taurusa: Black Science i Lazarus.
Rysunki zasadniczo spodobały mi się bardziej niż fabuła, ale są mocno nierówne, momentami nieczytelne i sprawiają, a wręcz całość (scenariusz i grafika) - popełnionych w pośpiechu, jakby terminy goniły.
Wielka szkoda, bo dla mnie to ewidentnie zmarnowany potencjał. Bardzo lubię takie klimaty (głębiny to niemal równie niezbadane, jak kosmos, środowisko) i liczyłem po cichu na hicior, a wyszło jak wyszło...

Offline spence

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #50 dnia: Maj 26, 2015, 04:28:11 pm »
Gazza, ze Snydera Wytches obczaj sobie jak wyjdą (albo wypożycz z Internetu, bo pierwszy arc już jest), może Ci podejdą.  Ja szanuję (choć moment rozwiazania akcji trochę nie tego, on ma chyba z tym problem), bo skala mniejsza, dużo poważnych tematów podejmuje... No Snyder ma dla mnie momenty, choć w Wake raczej zatonęły w całości (pun intended) D: (nie czytałem nic poza Wytches i Wake).

A z podwodnych głębin to polecanko bardzo mocne Underwater Weldera Jeffa Lemira, choć specyficzne,mocno emocjonalne ojcowsko-synowskie. I chyba Sanctum trza nadrobić kiedyś... A z kosmosu to chyba Descender jak na razie :D też Lemire'a z Nguyenem na obrazkach. Jaki jest ładny komiks w kosmosie w ogóle?
https://kasetablog.wordpress.com - jak na razie, nowy adres, po przeprowadzce, zobaczymy jak dalej.

KukiOktopus

  • Gość
Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #51 dnia: Maj 26, 2015, 04:41:55 pm »
W kosmosie to obczaj se kadry z Trillium jak do czarnej dziury wędrują i wciągani są. Spodoba Ci się, bo to podobna poetyka jak Welderze jest.

Offline spence

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #52 dnia: Maj 26, 2015, 04:46:55 pm »
W kosmosie to obczaj se kadry z Trillium jak do czarnej dziury wędrują i wciągani są. Spodoba Ci się, bo to podobna poetyka jak Welderze jest.

Racja! dzięki. Jeszcze Baranowski też w kosmosie jest przecież...(dobra, bo offtop)...
https://kasetablog.wordpress.com - jak na razie, nowy adres, po przeprowadzce, zobaczymy jak dalej.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #53 dnia: Maj 30, 2015, 11:19:38 am »
Podczas lektury drugiej części odniosłem wrażenie, że początkowo w zamierzeniach Snydera seria miała być nieco dłuższa. W szczególności, aż się prosi o opowieść o perypetiach bohaterów podczas wędrówki do celu ich podróży, co jednak ostatecznie zostało skompresowane na jednej dwustronicowej planszy, na której jest naszkicowanych kilka fajnych pomysłów imo wartych rozwinięcia.
No właśnie, czy jednak nie jest tak, że wydaje się kilka pierwszych zeszytów, a jeżeli sprzedaż nie jest zadowalająca, to szybko zapada decyzja, że to będzie miniseria, nawet bez nadziei na zdobycie nagrody Eisnera w tej kategorii? Bo pomysły i tempo wręcz rozsadzają "Przebudzenie" i trzeba było takich mistrzów jak Scott Snyder, Sean Murphy i Matt Hollingsworth, aby nad tym zapanować. Dla mnie album jest znakomity i nie rozumiem braku satysfakcji u co poniektórych. A Snyder - kiedy wezmę jeszcze pod uwagę "Severed" - staje się moim ulubionym scenarzystą z USA. Taki amerykański odpowiednik Xaviera Dorisona. :) Obaj scenarzyści mają niesamowity dar wzbudzania we mnie ogromnej ciekawości i ufności w związku historiami, które tworzą.
Tak więc "Przebudzenie" - wspaniały komiksowy rollercoaster! I wciąż czuję się oszołomiony tą przejażdżką. :D

P.S. A tłumaczenie Tomasza Sidorkiewicza zdaje się być perfekcyjne.

Offline AvengerGT

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #54 dnia: Maj 30, 2015, 08:12:11 pm »
Tak więc "Przebudzenie" - wspaniały komiksowy rollercoaster! I wciąż czuję się oszołomiony tą przejażdżką.
Również podzielam to zdanie, aczkolwiek oszołomiony to może zbyt wiele powiedziane, po prostu naprawdę ciekawa historia. Muszę przeczytać jeszcze raz, bo parę aspektów mi umknęło i nie wszystko sobie poukładałem. Jedno z pierwszych wrażeń po lekturze (kilka miesięcy temu) było takie, że ten motyw ze łzami chyba nie został wykorzystany, szczególnie w kontekście przypadłości bohaterki i konsekwencji tegoż.
Rysunki bardzo przypadły mi do gustu. Taka "cięta" kreska, trochę jak w Black Science.

Offline Antari

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #55 dnia: Czerwiec 12, 2015, 12:56:20 pm »
Właśnie przeczytałem "Przebudzenie". Jak dla mnie bomba i nie rozumiem tej fali krytyki w temacie. Zdecydowanie komiks wymagający wielokrotnego przeczytania i powracania w celu zrozumienia całości, w odróżnieniu do wielu "wybitnych" i "kultowych" pozycji, które dla mnie są do przeczytania na raz, gdyż po rozwiązaniu wiemy już niemal wszystko i nie ma po co wracać do wcześniejszych rozdziałów. No chyba, że po paru latach żeby przypomnieć sobie fabułę, choć już bez takiego kopa, gdyż znamy mniej więcej końcówkę.

Przebudzenie z kolei przede wszystkim skłania do refleksji, co jest podstawą w przypadku literatury SF (wierność konwencji), nie tylko na tle filozoficznym (co niektórzy mogą to odczytać jako płytkie albo "to już było") lecz także stricte fabularnym co jest sporym plusem jak dla mnie. Wiadomo, wielu wolałoby żeby wszystko było podane na srebrnej tacy ale tak nie jest. Do pewnych wniosków musimy dojść sami, wysilić się na odrobinę kreatywności i samemu odbyć podróż w poszukiwaniu odpowiedzi, co patrząc przez pryzmat finału ma sens. Jak widać w tym temacie, różne są też interpretacje końcówki, roli łez, syren i innych motywów, co samo w sobie jest niezwykłe.

Mnie na przykład nasunęło się kilka pytań po przeczytaniu.
Spoiler: pokaż
Kim tak właściwie były syreny? Z lektury należałoby wnioskować, żę to końcowe stadium rozwoju bocznego odłamu hominidów - teoria tzw. wodnej małpy, która rozwinęła się równolegle do homo sapiens. Był to boczny odłam, niechciany efekt rozwoju drabiny genetycznej.

Dlaczego Marlow zabija Vivienne pod koniec i uwalnia Leeward? Kompletnie nie rozumiem tej sceny. Inne niezrozumiała scena to podczas nalotu przez Vivienne na zatokę piratów. W jaki sposób kilka kadrów dalej znalazła się z delfinem w bezpiecznej komorze skoro była przywiązana do kija i zbombardowana kilka sekund wcześniej?

Niejasna pozostaje dla mnie także kwestia Trytona jako statku piratów. W jaki sposób przejęli nad nim kontrolę/zmechanizowali go i przekształcili do postaci statku? Ostatnia kwestia jakiej nie udało mi się w żaden sposób rozwikłać (na razie) jest mechaniczna dłoń Leeward na ostatniej stronie albumu. Pojawiła się także na początku rozdziału piątego, ale wówczas interpretowałem to jaki zabieg czysto wizualny.

Jeżeli ktoś znałby odpowiedź na powyższe kwestie albo pokusił się przekazać swoją interpretację to byłbym wdzięczny :smile:

Jeżeli chodzi o końcówkę i jej interpretację to dla mnie była dość oczywista. Dlaczego Syreny gromadziły osoby typu Leeward, Lee na statku? Ponieważ jak czytamy w rozdziale piątym, na pewnym etapie rozwoju rasa homo sapiens zapragnęła wreszcie "nie zapominać" o swojej przeszłości mając na względzie niebezpieczeństwo ze strony syren. Podjęto próbę ingerencji w receptory wzrokowe w celu genetycznego wykluczenia tej funkcji (samo okaleczanie się przez jaskiniowców, czyli ludzi-obcych) ale nie dały rezultatu, gdyż zapominano o tym na przestrzeni 1-2 pokoleń. Dopiero po setkach tysięcy lat, może nawet milionów udało się wykształcić tę dysfunkcję u niewielkiej części populacji na świecie. A syreny to jak czytamy na samym początku - my sami. Halucynogenny enzym wytwarzany przez syreny nieświadomie wpływał na pewne osoby z tą genetyczną dysfunkcją. Stąd chęć nieświadomego zgromadzenia ich na statku, co potencjalnie miało doprowadzić do opuszczenia planety, poszukiwania nowej, w której rozpoczął się już proces formowania ziarna. Ta niewielka populacja, która w finale opuściła ziemię na statku kosmicznym to pierwsza grupa osób pozbawiona w pełni zdolności do wytwarzania łez, a co za tym idzie zapominania o swoim jestestwie. Ta właśnie populacja będzie w stanie stworzyć super-zaawansowaną społeczność zdolną wykształcić technologię do odparcia ataku syren i przeciwstawienia się wodnej apokalipsie. Proste i logiczne. Jednym słowem otwarte zakończenie z ukierunkowaniem na happy-end.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #56 dnia: Czerwiec 13, 2015, 05:31:09 pm »
Jeżeli ktoś znałby odpowiedź na powyższe kwestie albo pokusił się przekazać swoją interpretację to byłbym wdzięczny :smile:
Może w tym wywiadzie znajdziesz jakieś wskazówki:
http://comicsalliance.com/wake-exit-interview-scott-snyder-sean-murphy-vertigo/

Offline Gazza

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #57 dnia: Czerwiec 17, 2015, 12:14:17 pm »
Mnie się wydaje (a propos wniosków i pytań Antari'ego), że Przebudzenie, a zwłaszcza jego drugi akt to najzwyczajniej zlepek konceptów i zarysów czegoś większego, bardziej spójnego i czym miało PRZEBUDZENIE w istocie być. Nie wiem czy to doszukiwanie się drugiego dna czy ogólnie jakiejś lepszej strony jest zasadne. Może to nie celowe niedopowiedzenia (jak np w PROMETHEUS Scotta) tylko "wybrakowana" i sklecona na potrzebę terminów wydawniczych historyjka.
Lubię takie klimaty i czekałem na tą historię, ale szczerze pisząc nie sprostała ona moim oczekiwaniom.

Offline rzem

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #58 dnia: Czerwiec 17, 2015, 01:32:30 pm »
To ja mam podobnie jak Gazza. Rysunki bardzo mocno trafiły w mój gust, a co do fabuły, to po prostu autor zostawił otwarte drzwi, ale bez własnej szczegółowej koncepcji - tak to odbieram. Po prostu niech każdy wyłapuje z tego to, co znajdzie w tym dla siebie. Kiedy tak patrzę z perspektywy kilku miesięcy, to chyba jednak odczuwam lekki zawód, jeśli chodzi o domknięcie wątków. Ale nie przeszkadza mi to w dosyć wysokiej ocenie komiksu.

Offline Antari

Odp: Przebudzenie
« Odpowiedź #59 dnia: Czerwiec 18, 2015, 12:10:00 am »
Nie wiem czy to doszukiwanie się drugiego dna czy ogólnie jakiejś lepszej strony jest zasadne. Może to nie celowe niedopowiedzenia (jak np w PROMETHEUS Scotta) tylko "wybrakowana" i sklecona na potrzebę terminów wydawniczych historyjka.

A o jakie drugie dno konkretnie Ci chodzi? Bo chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Doszukiwanie lepszej strony jest bezzasadne? Czyli jedynie pejoratywna ocena jest zasadna?

Jak dla mnie historia jak i rozwiązanie było czytelne i nie miałem żadnych wątpliwości ze zrozumieniem sensu tej opowieści. Jedyne co mi się nasunęło po lekturze, to pytania dotyczące określonych motywów graficznych i zabiegów fabularnych. Konkretnie chodziło mi o:

Cytuj
Spoiler: pokaż
Dlaczego Marlow zabija Vivienne pod koniec i uwalnia Leeward? Kompletnie nie rozumiem tej sceny. Inne niezrozumiała scena to podczas nalotu przez Vivienne na zatokę piratów. W jaki sposób kilka kadrów dalej znalazła się z delfinem w bezpiecznej komorze skoro była przywiązana do kija i zbombardowana kilka sekund wcześniej?

Niejasna pozostaje dla mnie także kwestia Trytona jako statku piratów. W jaki sposób przejęli nad nim kontrolę/zmechanizowali go i przekształcili do postaci statku? Ostatnia kwestia jakiej nie udało mi się w żaden sposób rozwikłać (na razie) jest mechaniczna dłoń Leeward na ostatniej stronie albumu. Pojawiła się także na początku rozdziału piątego, ale wówczas interpretowałem to jaki zabieg czysto wizualny.

Większość negatywnych ocen bierze się jednak nie tyle z kontrowersyjnych czy też niezrozumiałych zabiegów fabularnych jak te powyżej, lecz z braku odgadnięcia pointy całej historii. Problem polega na tym, że klasycznie ludzie sami nie mieliby pomysłu na podsumowanie, wiedzą jednak, że to co "odwalił" Snyder jest karygodne i niedopuszczalne. Sam nie bardzo wiem w jaki sposób rozwinięcie poszczególnych wątków postaci zmieniłoby wypowiedź całego komiksu. Uważam wręcz, że spłyciłoby to zakończenie, które tak jak pisałem wyżej, składania do samodzielnych refleksji (przez dobre kilka dni dumałem jeszcze o zakończeniu i poszczególnych wątkach oraz zgłębiałem fora w poszukiwaniu różnych "teorii"). Wielka szkoda, że nie każdy potrafi tak odebrać tę pozycję.

Generalnie ciężko w historiach SF mówić o jakichkolwiek lukach, co wynika z samej natury gatunku. Ale dziś oczekuje się realizmu i historyjek na chłopski rozum z końcówką nie pozostawiającą wątpliwości. Najlepiej w realiach historycznych. Trochę odbiegam, przepraszam.