To teraz wszystko nazywa się hejtingiem, a nie krytyką? Mnie się wydaje, że każde wydawnictwo, które stosowałoby takie praktyki, jak Egmont, to też byłoby tak samo krytykowane i całkiem słusznie. Pierwszy przykład z brzegu: gdyby Mucha wydała Sprawiedliwość bez lakierowanej okładki, która jest pod obwolutą, to spadłby gromy na wydawnictwo - Egmont wydaje Nową granicę bez lakierowanej okładki pod obwolutą z rysunkiem, tylko czarną okładkę - a robi to, bo nie chce zmieniać sposobu wydawania deluxe. Takie tłumaczenie jest dziwne, bo w jednym wypadku w trosce o czytelnika i jego dobro wycinają poboczne wątki z Trójcy, a gdy mogą dać czytelnikowi piękną lakierowaną okładkę, co jest do zrobienia.... to w tym przypadku nie dopieszczą czytelnika, bo nie, choć wszyscy wiedzą, że mogą to zrobić tak, jak zrobiła to Mucha.