nurtuje mnie dylemat - czy do takiej legendy komiksu, jaką jest niewątpliwie Thorgal, powinno się wprowadzać, nieco na siłę, sporo słabsze serie/wątki poboczne. Okropieństwo!
Z punktu widzenia wydawcy - banalnie proste, jeśli na tym zarobi, to tak. Z punktu widzenia czytelnika - nie chcesz, nie kupuj. Można zanleźć opinie w sieci. Dziś czytałem recenzję Runy - chyba pierwsza pozytywna recenzja serii pobocznych.
A według mnie zasadne pytanie jest inne: czemu mając w reku dojną krowę, organizują konkurs, w którym wyłaniają jednego genialnego i jednego niezłego rysownika, a mają takie biedne scenariusze? Dlaczego w całej dość skomplikowanej maszynerii, pozwalają zgrzytać jednemu trybikowi?
Są przykłady pozytywne. Lucky Luke jak słyszałem jest nieźle kontynuowany. Asteriks - nie ma problemu (mówię o najnowszym, nie o samodzielnych Uderzo, bo z tymi było różnie). Jak się bardzo postara, to się da. A jednak czasem wydaje mi się, że komus się nie chce starać...