Drugi tom cec**je się zmianą zachowania głównego bohatera, w pierwszym tomie Chu bazował na swoich specyficznych umiejętnościach, ale w brudnej robocie zawsze liczył na pomoc swoich partnerów (jednego wrogo-partnera). A tutaj? Toż to Rambo! Komandos, wbił do obozu wroga, zrobił jeb jeb i po robocie
No później dostał w łeb, ale to się nie liczyło, bo się nie spodziewał
Powiem szczerze, że ta zmiana absolutnie mnie nie przekonała i pewien urok wyjątkowego gliny uleciał w powietrze...