U mnie nadmiar "z archiwum x" w dzieciństwie owocował seriami koszmarów i paraliżem życia codziennego.
Bałem się przejść z jednego pokoju do drugiego, bo wiedziałem, że za rogiem coś na mnie czeka (i bynajmniej nie był to Żubr
). Kiedy zostawiali mnie samego w domu na kilka godzin dzwoniłem do babci i mówiłem, że się boję. W sumie do dziś jestem zły na ojca, że pozwalał mi oglądać takie bzdury.
Czytałem u kumpla pisemka z serii "faktor x". Duchy, wampiry, wilkołaki, obcy - lubiłem się z nim z tego śmiać, że to brednie i jak można być idiotą żeby w to uwierzyć, ale jak zbliżała się 21:00 i musiałem iść do domu, wcale nie było mi już do śmiechu.
Coś mi zostało z dzieciństwa. Do dziś nie czuje się dobrze w ciemnościach. Nie lubię mieć otwartej szafy kiedy zasypiam. No i miewam koszmary. Nie tak straszne jak kiedyś, ale dosyć często mam tak, że w śnie przed kimś uciekam i ten ktoś mnie dogania, mimo że biegnę bardzo szybko. Albo jak się bronię, to postać z którą walczę jest całkowicie odporna na moje ciosy, mimo że walę z całej siły.