Jestem w wodzie albo w bagnie, czesto tez w jakims pomieszczeniu z normalnym powietrzem.
Pojawia sie jakas dziura, wszystko zaczyna tam zasysac, mnie tez.
Opieram sie, histerycznie, nie daje rady.
Wsysa mnie do malego otworu, lamie kosci (tak nawet z bolem).
Wypluwa zniszczonego, caly czas swiadomosc pelna, cos mnie odtwarza z wzorca do normalnej postaci.
Pozniej powtorka czasami.
Nieraz jakis ssawki, cos jak odkurzacz wlaczony gdzies, mocno wsysajace, uciekam po pomieszczeniach i nie daje rady.
Efekt podobny, tez mi sie przysysaja do reki i lamia kosci, pozniej wciagaja calego. Dzialaly ze sporej odleglosci, tak pare metrow co najmniej.
Trzymalo mnie to chyba do 13 lat, nawet teraz jak pisze to mi sie przypomina dokladnie.