trawa

Autor Wątek: Monster movies  (Przeczytany 3438 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline cierzy

Monster movies
« dnia: Sierpień 21, 2003, 09:15:50 am »
Zapraszam do komentowania pierwszego reprintu na Gildii Horroru.

Jak Wam się wydaje, czy horrory tracą siłę oddziaływania na dorosłych czytelnikach/widzach? Czy swe największe żniwo koszą na dzieciakach?

Zainteresował mnie komentarz autora n/t "dwóch par oczu" podczas oglądania filmów. Szczerze mówiąc, im więcej wiem n/t gatunku, tym bardziej analitycznie podchodzę do literatury i filmów horroru. A Wy?

Inna sprawa: Horror widziany oczyma potwora. Autor sugeruje w tekście, abyśmy postawili się na miejscu bestii z Creature From the Black Lagoon. Jeśli interesuje Was ten wątek, polecam książkę Grendel Johna Gardnera.

Na koniec kolory w filmie? Widzicie różnicę oddziaływania między kolorowymi i czarno-białymi filmami grozy?

Offline cierzy

Monster movies
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 25, 2003, 07:38:36 pm »
Znalazlem wlasnie w ksiazce takie oto stwierdzenie: [...]gigantyczne, zmutowane mrówki w filmie Gordona Douglasa Oni (1954), odzwierciedlające lęki związane z bronią nuklearną, przybycie kosmicznych kokonów w Inwazji porywaczy ciał Dona Siegela, oddające lęk przed komunistyczną infiltracją i Potwór z Czarnej Laguny (1954) Jacka Arnolda, odzwierciedlający lęki związane z zakłóceniem społecznego rozwoju, a wszystko to połączone z zawodzeniem o zdyskredytowanej naturze kolonializmu lub, inaczej, tłumaczenie wszystkiego w kategoriach wysublimowanego lęku przed seksem [Kino Lęków, Marek Haltof, Wydawnictwo Szumacher, Iłża 1992, s. 109].

Offline johndoe

Monster movies
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 25, 2003, 11:30:24 pm »
No cóż scenarzysta i reżyser żyja w jakiejś konkretnej sytuacji i ryealiach tak więc popularne lęki społeczeństwa znajdują ujście w ich dziele:) Ale niektóre lęki wydaje mi się, że są bardziej pierwotne - Inwazja Porywaczy Ciał - oczywiście w latach 50-tych mogła wyrażać lęk przed infiltracją komunistyczną - ale lęk przed obcymi kradnącymi dusze naszych znajomych - strach przed niemożliwością rozpoznania swój/obcy jest starszy.

Rozważając problem aktualnych lęków społeczeństwa - o jakim strachu mówią obecne horrory? Pomińmy powiedzmy Ring - bo należy do obcego kręgu kulturowego i tu może leżeć problem z interpretacją:)

Offline Błendny Komboj

Re: Monster movies
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 28, 2003, 12:45:31 pm »
Cytat: "cierzy"
Jak Wam się wydaje, czy horrory tracą siłę oddziaływania na dorosłych czytelnikach/widzach? Czy swe największe żniwo koszą na dzieciakach?

Horrory takie jak "Psychoza", "Wstręt" albo "Harry, twój prawdziwy przyjaciel" raczej nie skoszą dzieciaków. Nie będą dla nich dostatecznie zrozumiałe.
Z innej beczki pozwolę sobie zacytować Stephena Kinga, który w książce "Dance Macabre" jest zdania, że gdyby pokazać "Teksaską masakrę piłą mechaniczną" kilkuletniemu dziecku i dorosłemu cierpiącemu na zaburzenia osobowości, to dziecko najwyżej przez kilka nocy miewałoby koszmary, a na dorosłym mogłoby się to odbić znacznie mniej korzystnie. Dziecko sceny przemocy, i nie tylko, odbiera bardziej abstrakcyjnie, nie rozumie ich potworności, nie potrafi odnieść do rzeczywistości.

Cytat: "Cierzy"
Zainteresował mnie komentarz autora n/t "dwóch par oczu" podczas oglądania filmów.

Nie od dziś zwraca się uwagę na "podwójną identyfikację" podczas oglądania horrorów. Widz cierpi rozdarcie wewnętrzne, ponieważ identyfikuje się jednocześnie z ofiarą i zabójcą, zmieniają się punkty widzenia. Klasyczny przykład to "Szczęki", kiedy mamy całe ujęcia z "punktu widzenia" rekina, ale jednoczesnie właśnie rekin jest tym, czego się boimy.

Cytat: "Cierzy"
Na koniec kolory w filmie? Widzicie różnicę oddziaływania między kolorowymi i czarno-białymi filmami grozy?

No jasne. Wyobrażasz sobie czarno-biały film gore? ;)

Na temat społecznych uwarunkowań kina grozy pisałem w topicu o oryginalnych pomysłach. Oczywiście, istnieją jak najbardziej. Wystarczy prześledzić historię horroru i odnieść poszczególne okresy do adekwatnych epok historycznych.
Lord of the Rings" is a piece of crap.

Offline cierzy

Re: Monster movies
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpień 28, 2003, 01:19:56 pm »
Cytat: "Błendny Komboj"
Nie od dziś zwraca się uwagę na "podwójną identyfikację" podczas oglądania horrorów. Widz cierpi rozdarcie wewnętrzne, ponieważ identyfikuje się jednocześnie z ofiarą i zabójcą, zmieniają się punkty widzenia. Klasyczny przykład to "Szczęki", kiedy mamy całe ujęcia z "punktu widzenia" rekina, ale jednoczesnie właśnie rekin jest tym, czego się boimy.


Ale ja mialem na mysli co innego. Pierwsza para oczu: Odczuwanie estetyczne, sledzenie fabuly. Druga para oczu: Spojrzenie analityczne. Porownywanie wykorzystanych w filmie chwytow z wczesniejszymi ekranizacjami. Poszukiwanie zrodel, z ktorych czerpal rezyser itd.

Mnie sie coraz czesciej zdarza, ze przestaje sie interesowac akcja filmu, a zatrzymuje jakis kadr, zeby przypatrzyc sie szczegolom, ktore "kiedys juz widzialem".

Spotkalem sie ze stwierdzeniem, ze im wiecej wiesz o kinie, tym mniejsza czerpiesz przyjemnosc z ogladania (w sensie, kiedy wiesz, jak powstaja efekty wizualne w "Matrixie", po tym calym behind the curtain, patrzysz juz na film inaczej - nie "czaruje cie").

Offline Błendny Komboj

Re: Monster movies
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpień 28, 2003, 01:57:49 pm »
Cytat: "cierzy"
Ale ja mialem na mysli co innego. Pierwsza para oczu: Odczuwanie estetyczne, sledzenie fabuly. Druga para oczu: Spojrzenie analityczne. Porownywanie wykorzystanych w filmie chwytow z wczesniejszymi ekranizacjami. Poszukiwanie zrodel, z ktorych czerpal rezyser itd.

No to w takim razie nie dotyczy to wyłącznie horroru, ale całego kina gatunków opartego na powtarzalności, i wogóle nie tylko kina gatunków ale każdej działalności artystycznej. Wszystko podlega analizie.

Cytat: "cierzy"
Mnie sie coraz czesciej zdarza, ze przestaje sie interesowac akcja filmu, a zatrzymuje jakis kadr, zeby przypatrzyc sie szczegolom, ktore "kiedys juz widzialem".

Frajda jaka płynie z obcowania gatunkami filmowymi polega m.in. na tym, że otrzymujemy coś sprawdzonego, co już widzieliśmy, co lubimy. Dlatego wielu twórców horrorów, westernów albo filmów gangsterskich nawet nie próbuje ukrywać, że powiela schemat. Przewidywalność i powtarzalność to dwie spośród kilku najczęściej wymienianych cech kina gatunków. Natomiast siła poszczególnych tytułów nie tkwi w oryginalności pomysłu, ale w talencie reżysera, w formie w jakiej to wszystko jest podane. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że "Dawn of Dead" Romero jest filmem rewelacyjnym , a "Resident Evil" gniotem? Przecież obydwa oparte są na podobnym pomyśle.


Cytat: "cierzy"
Spotkalem sie ze stwierdzeniem, ze im wiecej wiesz o kinie, tym mniejsza czerpiesz przyjemnosc z ogladania (w sensie, kiedy wiesz, jak powstaja efekty wizualne w "Matrixie", po tym calym behind the curtain, patrzysz juz na film inaczej - nie "czaruje cie").

Też spotykałem się z takimi opiniami, ale czy musimy je podzielać? Analizowanie warsztatu, genezy etc. - to też może być przyjemne, co więcej pogłębia umiejętność oglądania, sprawia że uczysz się odbierać film w całym jego kształcie, odkrywać znaczenia jakie zawiera w sobie takie a nie inne ustawienie kamery, taka a nie inna panorama, takie a nie inne użycie dźwięku i barwy.
Wspomniałem o "Dawn of the Dead". Oglądając ten film uważnie można zauważyć, że kamera jest w nim bez przerwy nieruchoma, a dynamika osiągana jest przede wszystkim ostrym montażem. Niby nic wielkiego, ale jak się nad tym zastanowić, to ta kamera nie jest statyczna bez powodu, że doskonale oddaje martwotę przestrzeni opanowanej przez żywe trupy. A jeszcze kwestia koloru w tym filmie - jeśli go widziałeś to pewnie rzuciła się Tobie w oczy sina, jakby "wyprana" kolorystyka. Jak myślisz, dlaczego?
Analizowanie filmu to duża i opłacalna przyjemność, pozwala zobaczyć więcej niż moglibyśmy ujrzeć oglądając film "jednym okiem".
Lord of the Rings" is a piece of crap.

Offline cierzy

Re: Monster movies
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpień 28, 2003, 02:07:59 pm »
Cytat: "Błendny Komboj"
Wspomniałem o "Dawn of the Dead". Oglądając ten film uważnie można zauważyć, że kamera jest w nim bez przerwy nieruchoma, a dynamika osiągana jest przede wszystkim ostrym montażem. Niby nic wielkiego, ale jak się nad tym zastanowić, to ta kamera nie jest statyczna bez powodu, że doskonale oddaje martwotę przestrzeni opanowanej przez żywe trupy. A jeszcze kwestia koloru w tym filmie - jeśli go widziałeś to pewnie rzuciła się Tobie w oczy sina, jakby "wyprana" kolorystyka. Jak myślisz, dlaczego?


Prawda! Skupilem sie na kontrascie - nowe filmy (kolor), stare (c-b), a zapomnialem o zabawy kolorem (tzn. wielu rezyserow o tym zapomina). Podobnie do Twojego przykladu mozna wymienic "Diune" Lyncha (ok, to nie horror, ale skojarzyl mi sie akurat do watku). Rudy, rdzawy brudny kolor, taki piaskowy... Doskonale podkresla pustynny klimat.

Offline Błendny Komboj

Monster movies
« Odpowiedź #7 dnia: Sierpień 28, 2003, 02:20:33 pm »
A jeśli mielibyśmy to odnieść do horroru, to do głowy przychodzą mi filmy Dario Argento, np. "Suspiria" gdzie wszystko skąpane jest w czerwieni, nawet ściany budynku szkoły baletowej pomalowane są czerwoną farbą.
I jeszcze "Nie oglądaj się teraz" - jak istotne jest w tym filmie to, że płaszczyk zmarłej dziewczynki jest czerwony intensywną czerwienią zauważalną z daleka ;)
Albo czerwone jabłka w "In Dreams" Neila Jordana.
Albo stalowozimne światło, jakim oblewany jest niekiedy Arnold S. w pierwszym "Terminatorze".
Albo zgniła zieleń otoczenia w "Krótkim filmie o zabijaniu"...
Lord of the Rings" is a piece of crap.

Offline Freudstein

Monster movies
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 12, 2005, 08:11:32 pm »
Mi się wydaje, że każdy jak był dzieckiem czy nastolatkiem to interesował się chociaż trochę horrorami. Wraz z dorastaniem inaczej patrzy się na ten gatunek. Wiele osób wogóle nie ogląda później tych filmów, bo uważa je za coś głupiego, bezsensownego. Tak jak moja matka. Ciągle mówi, że kiedyś to oglądała horrory, a teraz to uważa za stratę czasu. Oczywiście jak ktoś jest takim fanem filmów grozy jak na przykład Ja to dalej będzie się tym interesował, tylko inaczej będzie je przeżywał. Rzeczywiście im więcej wiemy i im więcej widzieliśmy już filmów, to na następny patrzymy trochę analitycznie, starając się porównać go z poprzednim. W końcu po co pisane są recenzje i oceny? Zwłaszcza tuż po seansie zaczynamy wyliczać plusy i minusy. Ja to mam coś takiego, że jak jest film w telewizji i mam z góry świadomość, że będzie to obraz przeciętny, bo takie zazwyczaj emitują w TV, to nawet nie oglądam go do końca. Po prostu wiem jak się skończy i wystawiam mu ocenę, a potem kasuję z kasety.
Jeśli chodzi o kolory lub ich brak, to porównam to z fotografią. Jeżeli Ja miałbym zrobić zdjęcie, które ma być okładką do strasznego horroru, to zdecydowanie wybrałbym negatyw czarno biały, bo zdjęcie monochromatyczne potrafi lepiej oddać tą atmosferę.
A sam film? W nowych produkcjach dąży się do tego aby było wszystko perfekcyjnie od strony technicznej. Tak więc kolory są piękne, nasycone, ale według mnie powinny być ponure, niezbyt kontrastowe, nawet chłodne. Na przykład w filmie "Dolores Claiborne" z ekranu bije chłód, który wprowadza ciekawy klimat. Obraz ma zabarwienie niebiesko- granatowe.
Innym razem coś napiszę jeszcze na ten temat, bo teraz mi nic nie przychodzi do głowy.

FREUDSTEIN
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

 

anything