Mi się wydaje, że każdy jak był dzieckiem czy nastolatkiem to interesował się chociaż trochę horrorami. Wraz z dorastaniem inaczej patrzy się na ten gatunek. Wiele osób wogóle nie ogląda później tych filmów, bo uważa je za coś głupiego, bezsensownego. Tak jak moja matka. Ciągle mówi, że kiedyś to oglądała horrory, a teraz to uważa za stratę czasu. Oczywiście jak ktoś jest takim fanem filmów grozy jak na przykład Ja to dalej będzie się tym interesował, tylko inaczej będzie je przeżywał. Rzeczywiście im więcej wiemy i im więcej widzieliśmy już filmów, to na następny patrzymy trochę analitycznie, starając się porównać go z poprzednim. W końcu po co pisane są recenzje i oceny? Zwłaszcza tuż po seansie zaczynamy wyliczać plusy i minusy. Ja to mam coś takiego, że jak jest film w telewizji i mam z góry świadomość, że będzie to obraz przeciętny, bo takie zazwyczaj emitują w TV, to nawet nie oglądam go do końca. Po prostu wiem jak się skończy i wystawiam mu ocenę, a potem kasuję z kasety.
Jeśli chodzi o kolory lub ich brak, to porównam to z fotografią. Jeżeli Ja miałbym zrobić zdjęcie, które ma być okładką do strasznego horroru, to zdecydowanie wybrałbym negatyw czarno biały, bo zdjęcie monochromatyczne potrafi lepiej oddać tą atmosferę.
A sam film? W nowych produkcjach dąży się do tego aby było wszystko perfekcyjnie od strony technicznej. Tak więc kolory są piękne, nasycone, ale według mnie powinny być ponure, niezbyt kontrastowe, nawet chłodne. Na przykład w filmie "Dolores Claiborne" z ekranu bije chłód, który wprowadza ciekawy klimat. Obraz ma zabarwienie niebiesko- granatowe.
Innym razem coś napiszę jeszcze na ten temat, bo teraz mi nic nie przychodzi do głowy.
FREUDSTEIN