Po rozczarowującym moim zdaniem Rodzie M, nie spodziewałem się żadnych rewelacji po Synie M. Jednak o dziwo najnowszy tom WKKM okazał się bardzo dobrą propozycją dla czytelników. W moim przypadku z trzech powodów. Dzięki znakomitemu, absolutnie wyjątkowemu pierwszemu zeszytowi z Pajęczakiem w jednej z głównych ról. Znakomite uchwycenie tej postaci, emocji, rozdarcia, wściekłości. Absolutnie kanoniczny zeszyt ze Spider-Manem. Klasa sama w sobie! Po drugie dzięki sprawnemu scenariuszowi z postaciami rzadziej lub w ogóle nie pojawiającymi się wcześniej w kolekcji. Inhumans zostali bardzo płynnie wprowadzeni w fabułę, bez zbędnych fajerwerków, a nie jak np. główny bohater w Kim jest Czarna Pantera? (najbardziej idiotyczny album jaki czytałem) oraz dzięki naprawdę interesującym rysunkom, chociaż odniosłem wrażenie, że z każdym kolejnym zeszytem ich poziom spadał. Reasumując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, na pewno album warty zakupu.