Sezon Muszkieterów obejrzany. Będzie gęsto od
SPOILERÓW!!!Ostatnie odcinki połknąłem jak młody pelikan, więc nie może dziwić pozytywna ocena. W największym stopniu o sukcesie zdecydowało chyba rozpisanie i odegranie postaci - począwszy od głównych po epizodyczne. Chciało się je po prostu oglądać i przeżywać wspólnie przygody, co nie pozwalało na myślenie o niedoróbkach fabularnych i błędach logicznych. Mimo początkowych obaw, znów Atos wysforował się na czoło muszkieterów - kapitalnie oddany wątek z Milady. Ale dzielnie sekundował mu uroczy Aramis, a i pozostałym postaciom niczego nie brakowało. Kardynał Capaldiego wprawdzie w niektórych scenach dalej mi trochę zgrzytał, ale w gruncie rzeczy ufam mu, że wszystko robi dla dobra Francji - a to najważniejsze w odbiorze tej postaci. No i miło było go w kilku scenach zobaczyć w pozytywnej roli, nawet trzymającego sztamę z Trevillem. Już się cieszę na drugą serię
Choć podobno bez Richelieu, bo Capaldi ma inne zobowiązania - ciekaw jestem jak twórcy sobie z tym poradzą.
A propos spoilerów, wiedziony jakąś pokusą nieopatrznie przeczytałem po czterech odcinkach coś na temat pogrzebu Atosa, potem już tylko w kolejnych odcinkach oczekiwałem nieuniknionego...aż do ostatniego. Nietrudno było zresztą w to uwierzyć, bo kreacja postaci miała w sobie rys tragiczny. Pewnie to zresztą nie koniec...