Ja też. Świdziński to dla mnie jakis fenomen jest. Na podstawie pierwszego rzutu oka na plansze nigdy by nie przypuszczal, ze to takie swietne rzeczy sa, i ze tak sie w nie wkręcę. Jak dla mnie technicznie ocierajace sie o wybitność (spokojnie material na wykłady o tym, czym jest komiks: Świdzinski to wrecz "matematyczna" esencja komiksu, na ktorej mozna pokazywac podstawowe cechy konstytuujące komiks), ale jeszcze na dodatek po prostu fabularnie fajne - przy ogrodkach dzialkowych to normalnie miejscami wyłem ze smiechu.