Nie wiem gdzie zamieścić, brakuje wątku ogólnego o eventach Marvela. Ale skoro historia mocno o Kapitanie to zamieszczam tutaj.
Secret Empire (2017)Dużo dobrego naczytałem się o tym evencie, jaki to on dobry, niektórzy twierdzili nawet, że to jeden z najlepszych eventów Marvela jakie wydał w ogóle (
W związku z tym miałem spore oczekiwania odnośnie tego tytułu. Ostatecznie moje wrażenia są raczej letnie. Nie jest to chała jak wiele eventów Marvela wydanych w ostatnim czasie, ale to pozycji "świetny", "rewelacyjny" raczej mu daleko. I nie tyle w kwestii samego pomysłu na historię czy poprowadzenia, co rozwleczenia tej 10-12 zeszytowej serii. Ale po kolei.
W skrócie zamysł eventu jest taki - tożsamość Kapitana Ameryki zostaje nadpisana przez Kosmiczną Kostkę wychowaną przez Red Skulla, w taki sposób, iż był od dziecka wychowywany na szpiega Hydry. Po otrzymaniu od rządu władzy absolutnej jako dowódca SHIELD, przystępuje do działania jako Najwyższy Dowódca Hydry i przejmuje władzę w państwie. Jego celem jest oczywiście dominacja nad światem i totalitarne rządy pod batutą jedynie słusznej ideologii propagującej siłę. Część bohaterów opowiada się za nim z różnych pobudek, część nie. Jeszcze inna część dezerteruje i odrzuca ideały Capa, dążąc do jego zabicia.
I tu dochodzimy do głównego zarzutu jaki mam do tego eventu. Sceny akcji. 3/4 komiksu to bezsensowne oklepywanie się po mordach, z którego nic nie wynika. Jest naprawdę gorzej niż zwykle. Bohaterzy z różnych obozów młócą się częściej niż ustawa przewiduje i czekamy tylko kiedy ta bezsensowna wymiana poglądów na pięści się skończy. Problem jest nawet z oryginalnością tych starć. Przez cały czas widziałem sceny z Civil War, House of M czy innej marveloeventozy. Niektóre sceny są wręcz z nich wyjęte. O tyle o ile, pierwsze zeszyty otwierające i zawiązujące fabułę są ciekawe o tyle dalej zmuszeni jesteśmy do przebrnięcia przez resztę historii, z której nic nie wynika i jest totalnie "forgettable". Dopiero końcówka oraz zeszyt o nazwie Omega wracają na solidne tory i historia znowu robi się ciekawa. Koniec końców wrażenia pozostają pozytywne ale po co ten bardzo przeciętny środek? Wniosek? Wystarczyłoby skrócić tę serię do 5-6 zeszytów i mielibyśmy naprawdę solidne superhero o Kapitanie. Jeżeli ilość walk w takim Original Sin wydawała wam się duża, to tutaj będziecie naprawdę mocno znudzeni i sfrustrowani.
Poddanie pod rozwagę
ślepej wiary w autorytety i ciekawe przekucie dylematu co było pierwsze jajko czy kura (Cap Hydra czy Cap America) na łamy komiksu to zdecydowanie ciekawe reperkusje wynikające z finału tej opowieści. Dobry początek i końcówka bardzo ratują tę serię w moich oczach.
Tym co przeważa w komiksie bardziej niż zwykle jest także PATOS. Momentami jest on uzasadniony (
scena gdy Kapitan podnosi młot Thora), jednakże w większości jest użyty bezsensownie, co powoduje natychmiastowe wymiociny. Masa zeszytów w tej 12 częściowej serii jest z początku tak nadęta, tak rozwleczona do granic wytrzymałości czytelnika, że zaczynamy ziewać. Z założenia ma to chyba lepiej budować napięcie ale efekt jest zgoła odmienny. Bo ile razy można odtwarzać w myślach bohaterów dylematy, "jak wiele błędów popełniliśmy", "jak mogliśmy wpuścić wroga do naszych bram", "jak mogliśmy mu aż tak zaufać". Rozumiem wymogi gatunku ale to jest uwłaczające inteligencji przeciętnego czytelnika, który nie ma problemów z pamięcią.
Na słowa uznania na pewno zasługuje szata graficzna. Jest ona generalnie jednolita przez cały event co niezmiernie mnie cieszy, bo nie trawię zmieniających się rysowników co 1 zeszyt. Tutaj było ich zaledwie kilku i przeważają genialne prace Andrea Sorrentino, które zachwycają nie tylko wykonaniem ale i pomysłem. Towarzyszą im kapitalnie dobrane kolory. Reszta rysowników spisała się całkiem dobrze, choć bez rewelacji (Daniel Acuna, Steve McNiven, Rod Reis). Na dużą pochwałę zasługuje też Mark Brooks, który wykonał wszystkie okładki (0-10 i Omega). Podobnie utrzymane zostały w jednolitej szacie graficznej. Bardzo solidna robota i chętnie postawiłbym te prace na półce.
Ogólna ocena? Oczekiwałem więcej. Ciekawszych starć, ciekawszych wątków. Dostałem może 1/3 tego co być powinno od strony fabularnej. Wizualnie jest bardzo dobrze. Ale czasem to niestety nie wystarcza.