Ja czytam i zgadzam się z tą recenzją. Niestety po 3 zeszytach, które dotąd przeczytałem, muszę stwierdzić, że to jest potwornie banalna opowiastka. Naprawdę nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle kupy innych wojennych przygód Capa i Bucky'ego. Rysunki Tima Sale'a dają radę, ale to trochę za mało.
Zmęczę tę miniserię do końca, ale słowo daję, że w kwestii przygód i relacji tej dwójki sto razy bardziej wolę odświeżyć sobie nie tylko "Zimowego Żółnierza" Brubakera, ale także historie Stana Lee i Jacka Kirby'ego z Tales of Suspense oraz Joego Simona i Jacka Kirby'ego z Captain America Comics. Trącą myszką, ale przynajmniej dostarczają kupę zabawy i nie usypiają przy lekturze.
Acha, jeszcze jedno. W przeciwieństwie do poprzednich "kolorowych" albumów "Captain America: White" nie jest powtórką przygód z klasycznych zeszytów. To oryginalna fabuła.