No, pałowanie się jakością wydania jest już w Polsce na wysokim poziomie. Scream wydaje frankofony, nawet te cienkie, w twardej oprawie i ultra formacie, Mucha też wszystkie nowe amerykańskie serie typu ten nowy Lemire czy Przeklęty wydaje w powiększonym. Nie wiem na co to komu... Wygodnie się czyta te pojedyncze w HC, nie powiem, ale to jedyna zaleta. Wad sporo więcej, z ceną na czele. 45 zł na okładce za pojedynczego Undertakera czy Elryka? Sporo.
Nigdy w życiu nie zrobię tak, że nie zamówię jakiegoś interesującego mnie komiksu z powodu takiego, że będzie pojedynczym zeszytem w mega formacie i HC za pełno hajsów, ale powoli na serio zaczyna mi brakować jakiegokolwiek miejsca na te albumy. Kupuję to co mnie interesuje, to mój jedyny wyznacznik, nie biorę pod uwagę oprawy i formatu, ale są sposoby wydania, które szanuję bardziej.
Jeremiahy stoją na półce obok Wież Bois-Maury i te 15 dotąd wydanych tomów (16. kupię na dniach, bo widzę, że się pojawił) zajmuje mniej niż 1/2 miejsca stojących obok również 15 albumów Bois-Maury. HC jest fajne w grubasach. Dlatego szanuję Non Stop Comics, że nie wrzuca paru zeszytów do HC, jak robi to Mucha. Fajna cena, mniej miejsca na półce. To jest moim zdaniem droga, że jak chudas to miękka, grubas typu 100 naboi czy Gnat z Egmontu w twardej. To samo frankofony. No już by przynajmniej taki np. Taurus wydawał w HC dyptyki razem, a nie, że każdy Undertaker osobno. Dziś przekładałem komiksy na półkach i stawiałem je w dwóch rzędach. No nie mam już gdzie dawać... Ja chyba zawsze będę za integralami. Dużo naraz, taniej całość, twarda jest, zajmuje mało miejsca na półce. Te powiększone formaty (także w trzecioligowych komiksach) za milion baksów, to zabawna sprawa.