Ja bym zaczął od tego...
Czytając wypowiedzi agenta Kołodziejczaka na przestrzeni dziejów, czytając jego odpowiedzi na pytania czytelników dotyczące poszczególnych serii, wszelkie kołodziejczakowe : 'może', 'zobaczymy', 'kiedyś', 'nie', 'nie da się', 'kłopot z prawami', 'za drogie', czytając wszelkie inne mętne i bzdurne tłumaczenia, stwierdzam, iż temu agentowi i temu wydawnictwu trzeba 'podziękować'
Dlaczego? Kilka przykładów:
Andreasa się nie dało kontynuować po Twoim Komiksie? Dało.
Wież Bois-Maury nie udało się zakupić i wydać po rozsądne cenie? Dało.
Serii frankofońskich (całego Mariniego, Mureny, WESTa, Long John Silvera, etc) nie udało się kontynuować/rozpocząć po rozsądnej cenie i bez obaw o małą sprzedaż. Udało.
I tak bym jeszcze powyliczał ale po co? Do wydawania komiksów potrzebne jest również (poza wkładem finansowym) serce, pasja i chęci. Egmont serca, pasji i chęci JUŻ nie posiada. Kasa, kasa i kasa w oczach i nic więcej. Nie ma zatem co pisać, pewnie większość z Was widzi jak jest zatem... Niech Egmont wydaje sobie Donaldy i Thorgale bo to pewniaki na 120% i na zawsze skończy z komiksem, a jeśli nie niech spadnie z pułapu i roztrzaska się na kawałki. Tego wydawnictwu życzę w Nowym Roku
Ja portfelem głosuję na innych wydawców którzy mają naprawdę coś dobrego do zaoferowania