Ostatnio trafiłem całkiem przypadkiem na manhwe
Kubera, czy tam Boskie imię Kubera. W sumie początek taki sobie, ot fantasy, jakiś demon, dziewczyna posiadająca moc "wybicia" każdego chłopaka w jej wieku w powietrze. Ale zaciekawił mnie styl netowej manhwy (kilka już widziałem i nadal uważam to za ciekawostkę), czyli każdy rozdział na długaśnym pasku, jakby jedna strona.
Kreska nie jest może jakaś szalenie dobra (lepsza niż moja
)ale jest ok, a akcja nabiera szybko tempa i historia jest nader ciekawa.
Zaryzykowałem... i właściwie w ciągu 3 dni wchłonąłem 205 rozdziałów (każdy rozdział to pewnie jakieś 10-12 stron mangowych)... sam jestem w szoku.
Historia jest wciągająca, postaci nie są tak do końca czarno-białe i każda postać "walczy" na 2 albo i więcej frontów. Gagi może klasyczne ale i tak zabawne, a nawiązanie do wierzeń hinduizmy (i buddyzmu) wg mnie dodaje tylko smaczku.
Główni bohaterowie też są ciekawie przedstawieni i mają dobrze zarysowane charaktery i emocje, nie jak to czasem bywa, że bohaterów odróżnia się tylko po fryzurze. Ja jestem miło zaskoczony i czekam na kolejne rozdziały, zwłaszcza że wg tego co autorka wspominała, historia dobiega końca.