Autor Wątek: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21  (Przeczytany 320984 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Hollow

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #210 dnia: Czerwiec 03, 2014, 08:54:21 am »
Najprawdopodobniej też mnie.

Offline Ijon Tichy

  • Słynny gwiazdokrążca.
  • Moderator
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #211 dnia: Czerwiec 03, 2014, 02:49:51 pm »
Po nastawieniu rozumiem, że takie gospodarzenie to wredna harówka, która Cię nie pociąga? :P
Nie znam się, ale chyba rozumiem - to czegoś takiego trzeba mieć zacięcie.
Uśmiechaj się, zawsze! ;)

Offline Hollow

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #212 dnia: Czerwiec 03, 2014, 02:59:00 pm »
Faktycznie dużo z tym roboty. Do tego trzeba mieć też sporo cierpliwości i sporo wiedzy.
Jak dla mnie to za dużo.

Offline Sir_Ace

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #213 dnia: Czerwiec 03, 2014, 04:54:18 pm »
Ja właśnie rozglądam się za stażem w javie i łażę po rozmowach rekrutacyjnych x)

Po roku pracy z Javą generalnie polecam. Patrząc na rekrutację w mojej firmie i słuchając relacji znajomych - jeżeli nie masz doświadczenia zawodowego, liczą się nie umiejętności, a cechy osobowościowe. Mój szefo mawia, że nawet szympansa da się nauczyć programować, a nowo zatrudniony ma dodać zespołowi poweru, a nie wszystkich wkurzać. Staraj się wyjść na spoko gościa i dawaj do zrozumienia, że jesteś mocno nastawiony na rozwój. Testy kompetencyjne mogą przerazić nawet doświadczonego programistę, ale tak naprawdę mają zbadać nie tylko twoją wiedzę, ale również to, jak radzisz sobie z niewiedzą. No i codziennie przeglądaj artykuły na javacodegeeks.com
I'd like to be a tree

Offline Jackal

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #214 dnia: Czerwiec 03, 2014, 05:24:27 pm »
A mnie staruszek próbuje wrobić w przejęcie gospodarstwa. Ja z kolei próbuje w to wrobić brata.
Przyznam szczerze, że to może być całkiem dobra sprawa. Dobrze ogarnięte daje ciekawe zarobki. Nie każdy lubi. Ja chyba chciał bym dostać i spróbować może nie tyle gospodarstwo z zwierzętami [bo przy tym to święto nie święto non stop trzeba się babrać po pachy od rana], a samo ziemię na start. Taka gospodarka, gdzie uprawia się ziemię i ktoś kto ma łeb na karku przeważnie nie narzeka, a przynajmniej nie w maluchu. Oczywiście nie zawsze mu si się udać.

Chcesz pracować jako informatyk - zacznij najpóźniej rok przed ukończeniem studiów. Takim najłatwiej znaleźć część etatu na śmieciówce, bo ich praca praktycznie nie generuje kosztów. Na początek warto robić byle gdzie i za każde pieniądze (ja przez dwa miesiące robiłem za obiady...), bo z miesiąca na miesiąc nabierasz wartości.
Nie koniecznie jako informatyk, ale coś co później da mi godziwe pieniądze do życia. Nie uważam się też za nie wiadomo kogo i nie muszę pracować w zawodzie. Nie przeszkadza mi też, że właśnie na początku musiał bym pracować za najniższą krajową czy coś, bo póki nie mam rodziny nie mam aż tak wygórowanego progu minimalnego. Z tego co się zorientowałem to jeśli dyrektor da mi te kilka miesięcy po stażu [jak to teraz jest] to dostaje się właśnie najniższą krajową co mi by odpowiadało, bo raczej ciężko było mi znaleźć coś co da mi doświadczenie jako powiedzmy informatyk.

Szkoda, że większość osób zdaje sobie z tego sprawę dopiero po studiach.
Między innymi ja. Z drugiej strony przeważnie miał tak ułożony plan zajęć, że ciężko było cokolwiek pogodzić, ale też zbytnio mocno nie szukałem.

Ja właśnie rozglądam się za stażem w javie i łażę po rozmowach rekrutacyjnych x)
Jak ktoś wspomina o javie czy jakimkolwiek programowaniu brzmi to bardzo dla mnie odlegle i obco. Bardzo efektownie odbiją się ode mnie takie rzeczy.

Offline Skrzydlaty

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #215 dnia: Czerwiec 04, 2014, 12:58:20 pm »
Chyba mi wczoraj na wieczór i noc gildia padła.

Staraj się wyjść na spoko gościa i dawaj do zrozumienia, że jesteś mocno nastawiony na rozwój. Testy kompetencyjne mogą przerazić nawet doświadczonego programistę, ale tak naprawdę mają zbadać nie tylko twoją wiedzę, ale również to, jak radzisz sobie z niewiedzą.

Z rozmową myślę, że nie miałem problemu, bo już ich trochu w życiu przebyłem, a i dialog po angielsku mi jako tako wyszedł, ale ten test właśnie koszmarnie mnie zagiął. To że daleko mi do osoby obeznanej z programowaniem to jedno, ale sam test zawierał pytania w 80% wykraczające poza zakres studiów, przynajmniej moich. Do tego najgorsza część - był wielokrotnego wyboru, a za każdą błędną odpowiedź -1 punt. Więc nie dość, że nie wykonałem nawet połowy z 6-cio stronicowego testu, to jeszcze pewnie wylądowałem na minusie. Dlatego muszę jeszcze połazić po większej ilości rozmów, bo coś mi na wakacje potrzebne.

Jak ktoś wspomina o javie czy jakimkolwiek programowaniu brzmi to bardzo dla mnie odlegle i obco. Bardzo efektownie odbiją się ode mnie takie rzeczy.

Nie jest z tym tak źle, jak by się wydawało. Sam byłem na socjologii, a potem pracowałem jako kucharz, więc przez większość życiowej drogi nie miałem styczności choćby i z matematyką. Ale jak się zaparłem tak mi teraz w miarę idzie. x)

Offline Sir_Ace

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #216 dnia: Czerwiec 04, 2014, 06:09:40 pm »
sam test zawierał pytania w 80% wykraczające poza zakres studiów, przynajmniej moich.

Studia (przynajmniej informatyczne) nie dadzą ci umiejętności wystarczających, żeby pracować gdziekolwiek. Każdy temat jest zaledwie liźnięty po samym wierzchu. Wskażą za to kierunki, w których możesz się samodzielnie rozwijać. Nie ma wyjścia - musisz sam siedzieć po nocach, robić tutoriale i czytać książki.
I'd like to be a tree

Offline Skrzydlaty

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #217 dnia: Czerwiec 07, 2014, 07:02:50 pm »
Odwiedziłem sobie dzisiaj warszawski festiwal Matsuri, nazywany piknikiem z kulturą japońską. Rok temu odbywał się na zewnątrz i faktycznie piknikiem był, w tym roku na szczęście odbył się wewnątrz, na hali torwarowej. I chwała bogom, bo przy takiej pogodzie bym się pewnie sporo na zewnątrz nie napiknikował, zwłaszcza przy takich kolejkach do wielu ze stoisk.

Całość obiektu podzielono w sumie na dwie części. Główną halę, na której znajdywała się scena ze wszystkimi swoimi eventami (tańce, pieśni, figlarne pokazy) i różnorakie stoiska (bonsai, kaligrafia, japońskie wszystkości) oraz piętro, które niejako halę okalało. Tam też ulokowane były kramy z jedzeniem, które to, nie ukrywając, były głównym celem mojej pielgrzymki. W cenach relatywnie niskich dorwać można było najróżniejsze potrawy i przekąski, mrożone zielone herbaty, desery.

Niestety sprawdzała się zasada - im większe kolejki, tym lepsza zawartość. Najdłuższa z kolejek (na oko na 50 osób) prowadziła do cudownych takoyaki, przygotowywanych z niebywałą prędkością przez rodowitych azjatów. A była ich tam przynajmniej dziesiątka, z czego część wydawała się zostać dołączona naprędce, ze względu na niebywałe zapotrzebowanie. I sama przekąska faktycznie zasługiwała na swoją popularność - te zapiekane kuleczki z ośmiornicą, wypełnione przy tym pomniejszymi dodatkami i podawane z majonezem oraz sosem teriyaki, bądź mu podobnym, były dokładnie takie, jak bym sobie je wyobrażał. No, może ciasto mogłoby być odrobinę bardziej spieczone z wierzchu, by nadać jeszcze większego kontrastu dla kremowego środka z ośmiornicowym mięskiem, ale i tak było wspaniale.

Pozostałe potrawy których próbowałem nie reprezentowały się już tak świetnie, ale to przez moje lenistwo i brak chęci by po raz kolejny stawać do miejsc, w których więziono by mnie w kolejce na 20 minut. Lody z herbaty zielonej były na swój sposób ciekawe, ale czuć w nich było amatorską produkcję domową, nieszczególnie porywającą. Onigiri dorwałem w porządku, co znowu mi przypomniało o tym, że chciałbym mieć w domu jakiegoś oryginalnego rice cookera. I na koniec jeszcze skusiłem się na szaszłyczek yakitori, niestety również zrobiony trochę od czapy. Oryginalnego yakitori nigdy nie jadłem i nie mam porównania, ale z tego co wiem przypiekane one są na grillach i takiego też smaku bym się spodziewał. Tutaj niestety mięska leżały w jakimś pseudo-podgrzewaczu i zdaje się, że w takiej formie spędzały cały dzień. A w smaku niespodzianka jeszcze gorsza. Kurczak, jestem w stanie się założyć, z początku został obgotowany.  Jednym może to pasować, innym mniej, ale z pewnością nie tego bym się spodziewał. Miejsce gotowanego kurczaka moim zdaniem jest w rosole i nieszczególnie przepadam za tym charakterystycznym smakiem gdziekolwiek indziej. Wyglądało mi na to, że poszli mocno na łatwiznę.  Yakitori w każdym razie podano umoczone w sosie teriyaki, było zjadliwe, ale mówiąc bezczelnie - sam bym lepsze zrobił w warunkach domowych.

No i schodząc jeszcze na chwilę na ziemię - organizacja była niesamowita. Japończycy, jak mi się zdaje, z ambasady japońskiej krzątali się non-stop, pilnując by kolejki zaginały się w wężyki pod odpowiednimi kątami i nie nachodziły na inne kolejki (serio!), wszystko dopięte było na ostatni guzik. Nie brakowało rodowitych mieszkańców kraju kwitnącej wiśni, przewijały się zwyczajne rodziny, jak i reprezentanci naszego chińskobajkowego fandomu. Brakowało mi cierpliwości by pokręcić się dłużej i zajrzeć w każdy kąt, ale przyjemnie jest mieć organizowane takie inicjatywy. Z początku też próbowałem porobić zdjęcia, ale ostatecznie się poddałem - aparat w telefonie mam kiepawy.

Offline Lord Kupa

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #218 dnia: Czerwiec 07, 2014, 09:38:09 pm »
Masz jakieś fotki?
Pierwszy link po wygooglaniu "festiwal Matsuri" doprowadził do takiego zdjęcia:
 
i chciałbym wiedzieć. czy też to tak wyglądało w Wawie.

I jeszcze pytanko, czy wśród tych wszystkich atrakcji było coś bezpośrednio związanego z M&A oraz czy były japońskie alkohole?
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2014, 09:44:34 pm wysłana przez Lord Kupa »

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #219 dnia: Czerwiec 07, 2014, 10:16:27 pm »
"festiwal Matsuri"

Protip: "Matsuri" to po japońsku festiwal właśnie. Więc po googlowaniu samego "festiwal Matsuri" nie obiecywałbym sobie zbyt wiele.
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright

Offline Skrzydlaty

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #220 dnia: Czerwiec 07, 2014, 10:44:43 pm »
http://matsuri2014.wordpress.com/ - ichniejsza strona, choć więcej dzieje się na facebooku. Tak pięknie to niestety nie wyglądało, bardziej jak impreza typu expo.

Ech, zdjęcia jednak nie wyszły tak źle, jak wyglądały na miniaturce, mogłem więcej strzelić.

Hala:





Moje ukochane takoyaki <3 :



Co rzeczy związanych z m&a - były stoiska yatta i jpf'u, czyli nic specjalnego. Steelie tez mi wysłał w smsie, że natrafił na degustacje japońskich piw i win, ale nim dotarłem widocznie już się zwinęli.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2014, 11:01:24 pm wysłana przez Skrzydlaty »

Offline Sir_Ace

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #221 dnia: Czerwiec 10, 2014, 06:28:37 pm »
Właśnie poskładałem zamówienia na części do komputera, na który pierwszy raz w życiu wszystko zarobiłem pracą własnych rąk. W sumie fajne uczucie i wreszcie będzie na czym grać bez obawy o przegrzanie sprzętu, ale... ta dziura w sercu i portfelu...
I'd like to be a tree

Offline Jackal

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #222 dnia: Czerwiec 10, 2014, 08:19:35 pm »
Potwierdzam fajna sprawa :). Najprzyjemniej jest, gdy taki zestaw przez siebie dobrany spełnia nasze wymagania/oczekiwania. Ciekawość i moje zboczenie, co zawiera ten zestaw?

Offline Sir_Ace

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #223 dnia: Czerwiec 10, 2014, 08:32:08 pm »
gtx 770, i5-4670K i 8 GB RAM-u. Parę części kupiłem od znajomych. Używane max rok, jeszcze na gwarancji, a często za połowę/jedną trzecią ceny. Plus pracy z nerdami.
I'd like to be a tree

Offline Jackal

Odp: Dział powikłań, czyli kto tu zagląda :) vol. 21
« Odpowiedź #224 dnia: Czerwiec 10, 2014, 08:46:08 pm »
Od pewnego źródła to warto używane. Szczególnie jeśli tak jak piszesz połowa ceny lub mniej. Przy tych częściach oszczędności idą w setkach. Fajny zestaw, a i nie strach gry odpalać.

 

anything