... Azaliż nie ma arcydzieła bez miernoty, tak jak Dobra nie poznasz nie nurzając się pierwej w Grzechu.
Pojęcie ''miernoty'' jest tu bardzo, ale to bardzo względne (ale ogólnie rozumiem i popieram).
No i w moim, nazwijmy to: zaawansowanym wieku, dużą rolą jest jednak sentyment do starych komiksów ( ''chłopaki w rajtuzach'' - wysiadka
).
Nie wiem, co z tym słynnym Sandmanem - czy brać go pod uwagę, skoro i tak wszystkich tomów nie uświadczę (jedynie mogę braki na rynku próbować uzupełniać nielegalnymi .cbr'ami ; przepłacać nie mam zamiaru, bo w samym tym roku wydałem już prawdziwy majątek na budowanie mojej kolekcji).
Kolejna sprawa, jaka mnie dręczy, dotyczy twórczości Tadeusza Baranowskiego i uśmiercenia jego komiksów na księgarskim rynku. Szkoda
. Wszystko rozbija się o pieniądze (nawet kiedyś miałem okazję korespondować z mocno rozgoryczonym Autorem, który mi mniej więcej wytłumaczył w czym rzecz).