Niewielu rzeczy w obecnym komiksowie żałuję tak bardzo jak tego, że Egmont się ewidentnie z Daredevilem zagapił i gdyby nie to, jestem przekonany na 99%, iż elegancko wydaliby Daredevila (choć pewnie nie w tak grubych tomach) i znając sympatię Kołodziejczaka do Millera, to pewnie już w tej chwili mielibyśmy na półkach choć część jego runu, a tak to pewnie i w tym roku będziemy musieli zadowolić się samą Elektrą.